poniedziałek, 21 stycznia 2013

Książka o uczuciach

Śniegu masa. W sobotę planowaliśmy długi spacer z Ptysią, żeby wynagrodzić jej krzywdy (szczepienie to przecież traumatyczne przeżycie), jednak tak wiało, że żadne z nas nie miało ochoty przebywać na dworzu dłużej, niż to konieczne. Wczoraj na szczęście pogoda okazała się łaskawa - mnóstwo słońca, wiatru ani śladu, po prostu marzenie. Wybraliśmy się więc do lasu, gdzie Ptysia hasała cała szczęśliwa, a myśmy jak dzieci rzucali się śnieżkami. Dziś już niestety lodowaty wiatr wrócił, w związku z czym jak tylko C. wyszedł do pracy, ja zawinęłam się w kołdrę, piję gorącą herbatę i czytam kolejną ciekawą książkę. Zanim jednak się w niej zatopię na dobre, chciałabym opowiedzieć Wam o tej, którą przeczytałam wcześniej. Kiedy ulegnę Changa-Rae Lee jest tak niesamowita, że nie da się przejść obok niej obojętnie.

June poznajemy, gdy wędruje z młodszym rodzeństwem polami Korei, starając się dotrzeć do jakiegoś bezpiecznego miejsca. Wojna dopiero się zaczęła, a ona widziała już śmierć ojca, matki i starszej siostry, patrzyła bezradnie, jak zabierają jej brata. Teraz zostały jej tylko bliźnięta, ze wszystkich sił stara się więc zapewnić im jedzenie, wodę, chwile bezpiecznego snu. Leżąc płasko na dachu pociągu zastanawia się, ile jeszcze czasu będzie trwało to piekło, zanim to nią ktoś się zajmie.

Po przeczytaniu pierwszego rozdziału łzy ciekły mi z oczu - choć bardzo się starałam, nie mogłam ich powstrzymać. Tragiczne wydarzenia, opisy śmierci najbliższych, piekło wojny - jak taka mała dziewczynka może sobie z tym wszystkim poradzić? Okazuje się, że przeżycie to nie to samo co ocalenie.


June wraca do nas w kolejnym rozdziale już jako dorosła kobieta, której udało się uciec. Mieszka w Stanach, jednak jej życie powoli dobiega końca - lekarze nie dają jej złudzeń. Przed śmiercią postanawia odnaleźć syna, który kilka lat wcześniej wyjechał do Europy, i ślad po nim zaginął. Wynajmuje detektywa, który choć sceptycznie nastawiony do pomysłów June, zgadza się pomóc.
Pierwszym krokiem na długiej drodze do Europy jest spotkanie z Hectorem Brennanem - mężcyzną, który ocalił życie June w Korei. Były żołnierz nie radzi sobie ze swoim życiem - choć nigdy nie był poważnie ranny, prześladują go demony przeszłości. Nie potrafi znaleźć szczęścia u boku żadnej kobiety, pracuje jako sprzątacz, a kiedy trzeba, potrafi użyć pięści. Ludzie traktują go z szacunkiem, trochę też się go boją. Nie potrafią zrozumieć.

W czasie wspólnej podróży tych dwojga dowiadujemy się powoli, co połączyło ich w Korei. Jak to się stało, że dziewczyna bez rodziny zwróciła na siebie uwagę młodego żołnierza, który nie potrafił pogodzić się z tym, co robi? Jak wielką rolę w ich życiu odegrała Sylvie, żona pastora sprawującego pieczę nad sierocińcem, gdzie June znalazła bezpieczny kąt? Czy uda im się znaleźć spokój, a przynajmniej wyjaśnienie dla tych wszystkich potworności, które ich spotkały?

Polecam książkę bardzo - napisana przekonywującym językiem, wciąga od samego początku. Rozdziały poświęcone June są trochę suche, nieemocjonalne - takie, jak ona. W rozdziałach o Hectorze znajdziemy niepokój, niezdecydowanie - mężczyzna, który dorastał nie tam, gdzie powinien, zbyt wrażliwy na okropności wojny. Dwie tak różne osobowości, połączone na zawsze.

Poszukajcie powieści Lee - warto poznać June i Hectora, choć nie wiem, czy każdemu uda się z nimi zaprzyjaźnić.

Kiedy ulegnę
Chang-Rae Lee
Świat Książki
Warszawa,
2011

2 komentarze:

  1. Kurczę, książka mnie bardzo zaintrygowała! Uwielbiam takie historie, które wymagają "aktywnego" czytania. Jak tylko skończy się sesja postaram się jakoś ją zdobyć. Dzięki wielkie ;).
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja właśnie dziś miałam tę książkę zacząć czytać, ale czasu mi nie starczyło :) mam nadzieję że jutro dam radę :)

    OdpowiedzUsuń