Nie mówiłam Wam jeszcze, że zima wróciła do Danii, prawda? Otóż od dwa dni temu śnieg zaczął padać, i padał, padał, i padał, z małymi przerwami przez ponad dobę. Teraz moja psa za każdym razem jest w rozterce, kiedy idziemy na spacer - z jednej strony uwielbia ten biały puch i skacze w nim jak, nie przymierzając, zając zawodowy, bo przy jej krótkich nóżkach niemal ginie w śniegu; z drugiej - łapki szybciutko jej marzną, a po powrocie do domu ciężko się z powrotem rozgrzać (nie powiedziała mi tego wprost, ale wywnioskowałam to z nieszczęśliwej, zmarzniętej miny). Dlatego staramy się wychodzić nie na długo, za to intensywnie - biegamy, póki nie dostaję zadyszki, a C. ma czerwony nos niczym Rudolf. I choć wczoraj do pracy jechałam półtorej godziny, czyli trzy razy dłużej niż normalnie to stwierdziłam, że trzeba się cieszyć z trzeciej duńskiej zimy, bo nie wiadomo, kiedy przyjdzie następna tak pełna śniegu.
Taka pogoda sprzyja czytaniu - po powrocie do domu wstawiam wodę na kawę lub herbatę, zmieniam skarpetki na najgrubsze jakie mam w szufladzie, po czym zwijam się w kłębek na kanapie z Ptysiową głową na ramieniu. Ogrzewamy się nawzajem, ja czytam, a ona udaje, że też interesuje ją książka.
I choć teraz czytam już inną powieść opowiem Wam o tej, którą skończyłam jeszcze przed Sylwestrem - ciekawą, jeśli kogoś interesuje historia opisana z osobistego punktu widzenia.
Sekrety notatnika Eve Haas to historia jej rodziny, a właściwie próba odtworzenia głęboko ukrytych losów trzech kobiet - babki, prababki i praprababki Eve.
Kiedy wybucha druga wojna światowa, Eve jest małą dziewczynką. Kiedy ona z entuzjazmem niesie sztandar ze swastyką, jej przerażeni rodzice starają się znaleźć drogę ucieczki z coraz bardziej niebezpiecznego dla Żydów Berlina. Kiedy udaje im się wyjechać, ojciec Eve przekazuje jej rodzinny sekret - jej prababka przez całe życie utrzymywała, że była córką pruskiego księcia, a według pamiętnika jej matki była to prawda. Nigdzie nie ma jednak dowodów na książęce pochodzenie Eve. Jej matka zabiera pamiętnik twierdząc, że zbyt niebezpieczne może okazać się poszukiwanie prawdy. Dopiero wiele lat później, po jej śmierci, tajemniczy notatnik znów wpada w ręce Eve. Zafascynowana historią kobieta razem z mężem próbuje dowiedzieć się prawdy.
Powoli odkrywa kolejne karty historii. Z notatnika wie, że jej praprababka - Emilie - byłą Żydówką. Eve próbuje się dowiedzieć jak to się stało, że wielki książę pruski, August, nie tylko zwrócił na nią uwagę, ale zakochał się tak bardzo, że wbrew woli króla pojął ją za żonę. Kiedy po kilku latach małżeństwa rodzi im się córka, Charlotte, król chce się pozbyć dziewczynki jak najszybciej. Po śmierci Augusta bez problemu sprawia, że dziewczynka znika z kart historii. Jedyne źródła, które mogą wyjaśnić tę tajemnicę znajdują się w archiwach w Berlinie Wschodnim. Czy Eve uda się tam dotrzeć? Czy odkryje tajemnicę wielkiej miłości Augusta i Emilie? Czy dowie się, co stało się z Charlotte? A wreszcie czy wszystkie te tropy doprowadzą ją do wyjaśnienia, dlaczego jej ukochana babcia, Anna, zginęła w Pradze z rąk nazistów?
Muszę przyznać, że jest to opowieść bardzo ciekawa i wciągająca. Dla niektórych wadą może być opisywanie wszystkiego z punktu widzenia Eve - całość jest przez to nieco mdła; żeby wydobyć ogień uczuć łączący dawno nieżyjących ludzi trzeba się wykazać sporą dawką wyobraźni. Mi czytało się się dobrze i szybko, śmiało więc mogę Sekrety notatnika polecić jeśli ktoś lubi historie miłosne z wojną w tle.
Sekrety notatnika
Eve Haas
Klub dla Ciebie
Warszawa, 2010
ciekawa książka, szczególnie dla takiej ignorantki historycznej jak ja... pozdrawiam Ciebie i Psę z równie zimowego POznania
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki:-), i taką zimę:-)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie! Miłego wędrowania z psem, my też roztapiamy kulki po spacerze :)
OdpowiedzUsuńLubię takie historie:) Będę mieć ją na uwadze:] Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńZima faktycznie sprzyja czytaniu - ostatnio pochlaniam ksiazki w tempie blyskawicznym :)
OdpowiedzUsuńRozerwiesz się? Nominowałam Cię... Zapraszam...
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać tą książkę, ale jak do tej pory jej nie dopadłam. Muszę zajrzeć ponownie do biblioteki. A Ptysi się nie dziwię... śnieg jest fajny, ale i tak trochę brrrr... :)
OdpowiedzUsuńTematyka niezwykle podobna do tej "mojej" Cukierni ;))
OdpowiedzUsuńMuszę książkę zdobyć - na pewno mi się spodoba.
W Polsce też niezwykle zimowo i dobrze mi z tym :)
Pozdrawiam ciepło!