środa, 2 listopada 2016

Garść wspomnień i ciasto kasztanowe. Czekoladowe...?

Pierwszy listopada...
W Polsce to taki poważny dzień. Odwiedzamy spowite mgłą, rozświetlone światłem zniczy cmentarze. Z Rodzicami zawsze kupowaliśmy jeden więcej, niż należało, i stawialiśmy go na grobie, o którym wszyscy już zapomnieli. Każdemu zmarłemu należy się w ten wieczór odrobina ciepła...

Grobów, nad którymi trzeba pochylić głowy, ciągle przybywa. Na początku były to praciotki i wujkowie, których nigdy nie poznałam, albo zupełnie nie pamiętałam. Opowieści o nich powoli już zamieniały się w legendy; Rodzice opowiadali je z nostalgicznymi spojrzeniami, zapatrzeni w przeszłość. Z niepokojem zauważyłam, że pewnego roku odwiedziliśmy grób prababci, którą przecież znałam doskonale; jako dzieci razem z kuzynką bawiłyśmy się jej koralami. Później pod zimną, marmurową płytą zapadł w ostatni sen mój Dziadek. Od tej pory pierwszy listopada zupełnie zmienił dla mnie swój charakter. To nie był już tylko trochę straszny, a trochę urokliwy wieczór, kończący się gorącą herbatą i ciastem u Babci. To emocje, które co roku powracają z niewiarygodną siłą; wspomnienia, które nagle postanawiają o sobie przypomnieć. Malują moją twarz uśmiechem przez łzy; jak to jest, że po tylu latach można nadal tęsknić...?

Dzisiaj mam dwa Was ciasto zupełnie wyjątkowe. Przepis znalazłam w magazynie Bage og sylte, nr 3/2016, i od razu zwrócił na siebie moją uwagę dodatkiem puree z kasztanów. To taki ciągle jeszcze ekskluzywny składnik, niecodzienny. To kupne jest dość słodkie; twórcy przepisu wzięli to pod uwagę, i w składnikach nie ma już dodatkowe cukru. Jest za to czekolada, która w połączeniu z kasztanami zyskuje niebagatelny, oryginalny smak. Tak naprawdę ciężko powiedzieć, czy to ciasto kasztanowe z czekoladą, czy czekoladowe z kasztanami...
Ma ciekawą, mazistą konsystencję; jest naprawdę wyjątkowe. Smakuje obłędnie lekko podgrzane, z kulką lodów waniliowych. Poza tym świetnie się nada dla alergików, bo nie ma w nim ani mąki, ani mleka. 

Ciasto kasztanowo-czekoladowe


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
  • 4 jajka
  • 125 g masła
  • 100 g ciemnej czekolady (58%)
  • 500 g kremu z kasztanów
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1/4 łyżeczki soli

Czekoladę z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej, przestudzić. Dodać krem kasztanowy, wymieszać. Wbić żółtka, wlać ekstrakt, połączyć.
Białka ubić na sztywną pianę z solą, partiami dodawać do ciasta, delikatnie mieszając.

Ciasto przełożyć do wysmarowanej masłem formy.

Piec w 180 st. c. przez 45 minut.
Ostudzić w formie.

Smacznego!


W Danii pierwszy listopada to urodziny mamy C.
Ani mniej, ani więcej.

17 komentarzy:

  1. hmm,ale pyszności. Aż poczułam jego zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie wygląda! :) Kocham takie kasztanowe, oryginalne ciasta. Zapraszam na zupę dyniową curry! :) https://jaglusia.wordpress.com/2016/11/02/zupa-curry-z-krewetkami-i-dynia/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przrpis egzotyczny i ciasto na pewno smaczne. My tak lubimy pieczone kasztany, że na purre zawsze zbraknie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba się skuszę,a kasztany są bardzo popularne - zależy od miejsca,w którym się mieszka.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa jestem jak te kasztany smakują

    OdpowiedzUsuń
  6. Za tymi których kochaliśmy zawsze będziemy tęsknić, bez względu ile lat upłynie od ich odejścia. Najważniejsze to pielęgnować o nich pamięć i, jak to ładnie ujęłaś, uśmiechać się przez łzy.
    A ciasto wyszło wspaniałe, chętnie zjadłabym kawałek:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi świetnie. Dzisiaj zapatrzyłam się na przecier kasztanowy w Lidlu - warto zatem kupić!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa jestem smaku ciacha :) wygląda pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciasto czekoladowe wygląda super, chociaż za kremem kasztanowym nie przepadam :) Przyznaję jednak, że w duecie z czekoladą jeszcze nie próbowałam, więc może się jeszcze przekonam do kasztanów.
    Post wzruszający i nostalgiczny, że i mnie się udziela.
    Gdy byłam dzieckiem 1.11 był dniem wesołym (dniem spotkań z kuzynostwem), było tak dopóki nie zaczęłam 'odwiedzać' na cmentarzu osób, których dotyk, głos, spojrzenie i bliskość znałam.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. Rwelacja! Super, że podrasowałaś go czekoladą!
    Ja w swojej książce na serniki zamieściłam przepis na sernik kasztanowy z czekoladą i chilli. Sam krem kasztanowy musi być czymś jeszcze wzmocniony ;)
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  11. Potrzebuje czekoladownika w tym momencie :( boooo ;;) piekny twoj ;)

    OdpowiedzUsuń