Dzisiaj mam dla Was obiecane już w zeszłym tygodniu mini muffiny. To właśnie z myślą o tych maleństwach przygotowałam boski curd pomarańczowo-dyniowy, którym je napełniałam. Krem wyszedł naprawdę pyszny, choć następnym razem dodam do niego soku z cytryny, żeby był kwaśniejszy. Niemniej, świetnie smakuje jako wypełnienie delikatnych, pomarańczowych babeczek. Na wierzch przygotowałam bezę włoską, która wygląda pięknie, i smakuje naprawdę świetnie. Jak ciepłe lody, a któż potrafiłby się im oprzeć...?
Te babeczki zabrałam ze sobą do szkoły. Koledzy kolegów z innych klas przychodzili, żeby się poczęstować. A mój nauczyciel, który preferuje zdrowy styl życia, i jak go czymś częstujemy, zjada tylko mały kawałeczek, pochłonął trzy. I choć trzeba im chwilę poświęcić (głównie ze względu na rozmiar), warto. Gwarantuję, że najbardziej wybredni goście je docenią.
Przepis na babeczki z Den store dessert og bagebog, wypełnienie i dekoracja to już moja wariacja na temat.
Mini muffinki pomarańczowe z curdem i bezą włoską
Składniki:
(na 26 sztuk)
suche:
- 225 g mąki pszennej
- 80 g cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
mokre:
- 1 jajko
- 125 g creme fraiche (18%)
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 2 łyżki soku z pomarańczy
- 70 ml oleju
- 125 ml mleka
dodatkowo:
beza włoska:
- 2 białka
- 80 ml wody
- 220 g cukru
Mąkę przesiać do miski, wymieszać z cukrem, proszkiem, solą i goździkami.
Jajko lekko ubić, wymieszać z creme fraiche, skórką i sokiem z pomarańczy, olejem i mlekiem.
Płynne składniki wlać do suchych, wymieszać tylko do połączenia składników.
Masę przełożyć do formy na mini muffiny wyłożonej papilotkami.
Piec w 180 st. C. przez 20 minut, do suchego patyczka.
Ostudzić.
W ostudzonych muffinkach nożen wydrążyć środki, nałożyć w nie po łyżeczce curdu.
Odstawić.
Cukier zagotować z wodą. Gdy syrop osiągnię temperaturę 115 st. C. zdjąć z ognia.
Białka ubić niemal na sztywno, pod koniec wąskim strumieniem wlewając gorący syrop. Ubijać przez około 10 minut, aż beza ostygnie.
Bezę przełożyć do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki, wyciskać dekoracyjnie na muffiny. Wierzch bezy opalić palnikiem do creme brulee.
Smacznego!
Zdjęcie jest okropne, i zdecydowanie nie oddaje uroku tych babeczek. Pstryknęłam je szybko przed wyjściem z domu z myślą, że kilka zostanie do zdjęć na później. Cóż, byłam w błędzie... Ale to chyba tylko jeszcze jeden powód, żeby czym prędzej je przygotować.
O jejku, a wysyłkę planujesz do mnie takich małych pyszności? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, tych już nie ma... Ale co powiesz na ciasto marchewkowe z kruszonką? :)
Usuńwyglądają MEGA!!!! Pomysł na nadzienie rewelacja,aż mi ślinka pociekła :D
OdpowiedzUsuńWygląd mają bajeczny!
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie ♥
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie, nikt im się nie oprze:)
OdpowiedzUsuńBajeczne! Trudno im się oprzeć!
OdpowiedzUsuńJa właśnie zbieram się do kupienia palnika, żeby robić takie pyszności:)
OdpowiedzUsuńA mi zdjęcie bardzo się podoba :) Czy mogę te bezy wstawić do piekarnika pod grill na chwilę? Niestety nie posiadam palnika :(
OdpowiedzUsuńMożna spróbować, ale nie wiem, co z tego będzie. Zamiast przypalać, można je zanurzyć w rozpuszczonej czekoladzie - będą smakowały jak ciepłe lody :)
UsuńŚwietny pomysł, dziękuję :) :)
Usuńojej ale piękne! cudownie się ta beza przypiekła :)
OdpowiedzUsuńWyglądają BAJECZNIE! Chcę takie! :-)
OdpowiedzUsuńwyglądają obłędnie....w domu mam sos pomarańczy ...skradę przepis;)
OdpowiedzUsuńMuffiny - ach jak ja je uwielbiam :) Zjadłbym kilka na spokojnie, a te wyglądają przepysznie :) Gratuluję udanego wykonania i przepisu! :)
OdpowiedzUsuńapetycznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńprześliczne <3
OdpowiedzUsuńprzepięknie wyglądają! beza perfekcyjna!
OdpowiedzUsuńŚwietne te muffinki:))
OdpowiedzUsuńjej.. ten krem na nich! Boski! :)
OdpowiedzUsuńBezy wyglądają fantastycznie! Oj zjadłabym takie, na razie pożeram wzrokiem;)
OdpowiedzUsuńTa łakomość nauczyciela totalnie mnie przekonała ;-)
OdpowiedzUsuńale cudownie wyglądają, zjadłabym taką babeczkę :)
OdpowiedzUsuńAle śliczne, super Ci wyszły a te beziki wprost idealne :-) zabieram sobie jedną :-) pozdrowionka :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu kulinarne dzieło sztuki:).
OdpowiedzUsuńPrzepiękne babeczki i nie dziwie się, że nikt nie umiał się powstrzymać, w końcu domowe o niebo lepsze niż sklepowe. A ta beza po prostu bajeczna! przydałby mi się taki miotacz ognia, by ją zrobić :)
OdpowiedzUsuńCudowności, na pewno słusznie zniknęły tak szybko...
OdpowiedzUsuńWyglądają zniewalająco, a jakie muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńAle cudne Ci wyszły te muffinki. Koniecznie muszę sobie taki palnik kupić. A taką muffinkę zjadłabym nawet teraz mimo późnej pory :)
OdpowiedzUsuńBabeczki wyglądają zjawiskowo i za pewne wyszły pyszne, nei dziwi mnie, że tak szybko zniknęły :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, ta czapeczka z bezy jest śliczna :) Sama jeszcze nie próbowałam bezy włoskiej, ale już niedługo...!
OdpowiedzUsuńZa curdem przepadam, więc to muffinki dla mnie ;)
wyglądają wspaniale aż chce się je wszystkie zjeść :)
OdpowiedzUsuńI ja dołączę do "ochów i achów", - cudownie się upiekły, palnikiem uczyniłaś z muffinek klejnoty! Warto przepis zapamiętać.:)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie, jak z dobrej cukierni :)
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie i nie dziwię się, że szybko znikały :) sama bym zjadła kilka:)))
OdpowiedzUsuńJakie śliczne i jak ładnie je opaliłaś aż chce się sięgnąć po jedną.
OdpowiedzUsuńśliczna ta beza, na taki palnik choruję od dawna :)
OdpowiedzUsuńWspaniała beza! :)
OdpowiedzUsuńwyglądają rewelacyjnie!! dobrze że pozaprawiałam kilka słoiczków pure dyniowego, będę mogła sobie przygotować takie pyszności, a przepis porywam:)
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńWspaniałe!! A dziś właśnie patrzyłam na palniki do bez itp. Zrobię curd i będę próbować, bo wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne muffinki! Jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuń"któż potrafiłby się im oprzeć" - to na 100% nie będę ja ;)) muszą być przepyszne ;)
OdpowiedzUsuńJakież urocze cudeńka!
OdpowiedzUsuńNie warto się opierać takim smakołykom:) Widzę Gin, że lubisz dynię:)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńmmm... nie uwierzysz! Robiłam niedawno podobne! PYCHA!
OdpowiedzUsuńwyglądają wspaniale...nic dziwnego że smakowały :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńjak je zobaczyłam to przyszło mi na myśl jedno słowo : UROCZE :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyglądają idealnie :) Zjada się je wzrokiem :)
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie, wersja mini zawsze cieszy się dużym powodzeniem no jeszcze ta beza - istny cud. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż są piękne! A ja właśnie dzisiaj zamroziłam ostatnią porcję dyni ugotowanej na parze...
OdpowiedzUsuńbabeczki wyglądają bosko!
OdpowiedzUsuńja tez dolacze do grona "ah i oh " ,bo babeczki z ta beza naprawde wrazenie robia :)
OdpowiedzUsuńAle cudne :-) muszą być przepyszne :-)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze te muffinki! :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńAleż one piękne, oczy same pożerają :-)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam i skojarzyły mi się z lodami na ciepło :) ta beza... :) cudne! :)
OdpowiedzUsuńTakich uczniów i kolegów w klasie każdy by chciał mieć ;-) Też bym się poczęstowała :-D
OdpowiedzUsuń