Przysięgam Wam, że nie pamiętam, jak wygląda słońce. W Danii nastał sezon mgieł - Londyn niech się schowa! Od rana do wieczora, cały dzień powleczony jest mlecznobiałą zasłoną. Z budynku naprzeciwko nie widać nawet konturów, tylko okna rozjaśnione elektrycznym światłem. Dni płyną powoli, podobne, wszystkie zasnute mgłą. Jestem pewna, że wampiry z całej Europy przybyły na ten niewielki półwysep, strach więc wychodzić wieczorami. I co na to wszystko poradzić...?
Ja piekę babeczki. Czekoladowe.
Te konkretnie upiekłam jako drugi przysmak na zakończenie mojej przygody ze szkołą językową. Bardzo mi się spodobały u Doroty - nie są trudne, a prezentują się niezwykle elegancko, wręcz wykwintnie. Zapakowałam je razem z ciastem pomarańczowym do pudełka, i poszłam na przystanek. Gdy wsiadłam do autobusu, pan na pierwszym siedzeniu bardzo się moim pakunkiem zainteresował. Poczęstowałam go babeczką, i chyba się nią naprawdę zachwycił, bo wysiadając z autobusu na kolejnym przystanku głośno się chwalił: Zobaczcie, co dzisiaj rozdają w autobusie!
Z racji, że chciałam chociaż kilka egzemplarzy zachować dla szkolnych kolegów, siedziałam cicho i udawałam, że nie wiem, o co chodzi... A pan kierowca tylko się śmiał pod nosem.
W szkole babeczki zrobiły furorę, zostały skonsumowane nawet przez tych na dietach i ogólnie przywiązanych do zdrowego stylu odżywiania. U wszystkich zdobyły uznanie. Polecam Wam je ogromnie - na wyjątkowe okazje, ale także na deser do popołudniowej kawy - w końcu w takie mgliste dni warto się trochę porozpieszczać...
Babeczki to połączenie smaków znane ze słynnych pralinek - orzechów i czekolady. Do tego pyszny, delikatny, rozpływający się w ustach krem z nutellą... Dzieło wieńczą praliny, ale zamiast nich możemy użyć posiekanych i uprażonych na suchej patelni orzechów laskowych - też będzie pysznie i elegancko.
Babeczki Rocher
Składniki:
(na 12 sztuk)
- 85 g mąki pszennej
- 45 g mielonych orzechów laskowych
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 120 g masła
- 55 g ciemnej czekolady (70%)
- 45 g kakao
- 2 jajka
- 120 g cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 115 g kwaśnej śmietany
krem:
- 260 g serka kremowego
- 260 g nutelli
dodatkowo:
- 12 pralinek Ferrero Rocher
Mąkę przesiać, wymieszać z orzechami, sodą i proszkiem.
Masło ropzuścić, zdjąć z palnika, do ciepłego dodać posiekaną czekoladę. Odstawić na kilka minut, po czym dokładnie wymieszać. Dodać przesiane kakao, wymieszać, aby nie było grudek.
Jajka ubić z cukrem na puszystą, jasną masę, dodać ekstrakt, połączyć. Wlać masę czekoladową, wymieszać. Dodawać partiami mąkę na zmianę z kwaśną śmietaną.
Ciasto przełożyć do formy na muffiny wyłożonej papilotkami.
Piec w 170 st. C. przez 20-25 minut, do suchego patyczka.
Ostudzić.
Na krem zmiksować serek z nutellą.
Przełożyć krem do woreczka z dużą, okrągłą tylką i wyciskać na babeczki. Wierzch udekorować pralinkami.
Smacznego!
A ja tymczasem powoli zaczynam myśleć o pierniczkach...
pięknie się prezentują! uwielbiam czekoladki rocher, więc takie babeczki to dla mnie prawdziwy rarytas :))
OdpowiedzUsuńKocham dunska pogode ! Moge sie chetnie zamienic na moja sloneczna ,ktorej szczerze nie cierpie .Moglabym robic za takiego babeczkowego wampira i napadac w autobusach na kobiety z babkami i bezwstydnie pozerac je na oczach wszystkich niemych z przerazenia pasazerow ,a wlasciwie nawet nie musialabym napadac ,rzucalabym wampirzy urok i dostawalabym je z usmiechem wlasciciela do rak ^^
OdpowiedzUsuńLubię ferrero, więc takie babeczki byłyby dla mnie nie lada gratką:) Kuszą, oj kuszą...
OdpowiedzUsuńMniam uwielbiam Ferrero pewnie zamiast na dekoracje szybko by znikły zjedzone zanim by tam trafiły :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te praliny, babeczki bym zjadła z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńU nas też jakieś mgły, buro i ponuro. A te babeczki wyglądają pysznie :-) z chęcią bym zjadła :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale!!! Jako fanka czekolady stwierdzam, że odnalazłam swój mały raj na ziemi :)
OdpowiedzUsuńMniamuśne ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite
OdpowiedzUsuńMoje ulubione i jak smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńIdealny poprawiacz humoru:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :) zrobie dla mamy bo uwielbia orzechy :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie :) Tak, hmmm elegancko :) Świetne na różne przyjęcia :)
OdpowiedzUsuńA krem...taki apetyczny, mniam :D
Muszę kiedyś zrobić taką dawkę czekolady dla siebie i bliskich, na pewno poprawiłyby nam humor!: )
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale Ferrero Rocher kojarzy mi się z Sylwestrem - coś czuję, że w tym roku będą i babeczki i Ferrero
OdpowiedzUsuńAle ładne Ci wyszły :-) Nic tak nie poprawia humoru, jak czekolada! :)
OdpowiedzUsuńCudowne babeczki :)
OdpowiedzUsuńJa bym się po prostu do ciebie dosiadła i niewiele byś dowiozła na miejsce.
OdpowiedzUsuńmoje ulubione pralinki :) dodaję do obserwowanych, stanowczo! a babeczki do przetestowania!
OdpowiedzUsuńW końcu trafiłam do Ciebie. Babeczki śliczne i zapewne przepyszne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbeczki Rocher skradły moje serce <3
OdpowiedzUsuńAaaale rozpustne babeczki :)
OdpowiedzUsuńGdyby mnie ktoś poczęstował taką babeczką, również jak ten pan w autobusie byłam zachwycona:) Mieszkasz w Danii? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAno mieszkam :) Już pięć lat prawie :)
Usuńuwielbiam lody rocher, a w postaci babeczek jeszcze nie jadłam:) wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńCudne słodkości:)
OdpowiedzUsuńKochana jakbyś mi taka babeczkę przyniosła to bym Ci od razu egzamin zaliczyła:)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńWow, obłędnie wyglądają te babeczki! :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością skusiłabym się na nie. : )
Oj na pewno musiały być rewelacyjne :) to połączenie smaków bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńpiękne! tylko szkoda, że nie zrobiłaś jeszcze sama tych trufelków :-) ale te kupne uwielbiam.. niestety je pożeram ! u nas też ostatnio mgła ale coś tam widać :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wyszły te babeczki. Ferrero Rocher uwielbiam (i muszę omijać z daleka, bo ile bym nie kupiła, tyle zjadam ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zdecydowanie moje smaki, też niedawno robiłam ale nieco inną, własną wersję :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, takich jeszcze nie robiła. Chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńAch i ten krem! Od takich babeczek ciężko było by mnie odgonić :)
OdpowiedzUsuńAh... mieszkam w dolinie Wisły i znam ten ból kiedy mgły utrzymują się cały dzień przez kilka dni :/ ale zapewne w Danii ten czas trwa o wiele dłużej...
OdpowiedzUsuńHaha, dobrze, że pasażerowie się na Ciebie nie rzucili, a raczej na Twoje babeczki ;) bo rzeczywiście wyglądają przepysznie :)
Ależ fantastycznie wyglądają...
OdpowiedzUsuńo mniam, zjedlibyśmy!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie babeczki! A te Twoje nie dość, że cudnie się prezentują to jeszcze zawierają wszystko to co uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWow świetne babeczki!
OdpowiedzUsuńCudo! Aż mi ślinka pociekła:)
OdpowiedzUsuńwspaniałości :3
OdpowiedzUsuń