Wstałam rano (tym razem się udało), ubrałam marynarkę i wysokie buty, i poszłam z Ptysią do parku. Pięknie było. Poranne słońce rozświetlało krople rosy na ciągle jeszcze wiosenno-zielonej trawie, wśród których moja psa buszowała zapamiętale. Gdy podniosła łepek i spojrzała na mnie z zabawnie przekrzywioną główką, na nosie zalśniły jej kropelki wody. Otrząsnęła się szybko i pobiegła dalej, a ja żałowałam, że nie mam ze sobą aparatu. Śliczne by było to zdjęcie...
Ona z mokrymi łapami i brzuszkiem, ja z mokrymi butami, wróciłyśmy niespiesznie do domu, wdychając zapach jesieni. Bo choć słońce świeci radośnie i jest nawet całkiem przyjemnie ciepło, nie można się już dłużej oszukiwać. Jesień rozgościła się już na polach i w sadach, na bezkresnych łąkach i nawet w zakamarkach dużych miast. Choćby tylko opadłym liściem i lśniącym kasztanem, naznaczyła swoją obecność.
A ja wcale nie mam jej za złe! Lubię jesień, która otula nas szeleszczącym płaszczem spokoju. Trochę zagubiona, poddaję się jej nastrojom. Kroczymy ramię w ramię, ku nieznanemu.
I dzisiaj mam dla Was prawdziwie jesienne ciasto. Razem z Panną Malwinną, Mopsikiem, Lejdi i Anią postanowiłyśmy wykorzystać w naszych kuchniach śliwki. Ich intensywny fiolet przyprawia niemal o zawroty głowy, gdy słodki sok ścieka po brodzie. Tym razem jednak nie poszłam utartą ścieżką, i sięgnęłam po zupełnie inny rodzaj śliwek. Słonecznie żółte, dziko rosnące niemal wszędzie: mirabelki. Ach, jaka śliczna to nazwa! Nie wiem dlaczego, kojarzy mi się z Paryżem i francuską elegancją. Dlatego moje słonecznie kuleczki, jeszcze z Polski przywiezione, połączyłam z migdałami. Tarte w cieście i płatki na wierzchu, które razem z cukrem tworzą cudownie chrupiącą skorupkę. Moje śliwki były bardzo soczyste; na zdjęciu widać, że sok się skarmelizował na brzegach. Całość wyszła obłędnie pyszna - słodko-kwaśna, miękko-chrupiąca, cudownie soczysta. Spróbujcie, póki jeszcze można znaleźć mirabelki!
Przepis znalazłam na blogu Bazylia czy wanilia, nieco tylko zmieniając.
Migdałowe ciasto z mirabelkami
Składniki:
(na formę o średnicy 26 cm)
- 3 jajka
- 125 g cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 100 g mielonych migdałów
- 250 g mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 150 ml jogurtu naturalnego
- 200 g masła
dodatkowo:
- 500 g mirabelek
- 30 g płatków migdałowych
- 2 łyżki cukru
Mirabelki umyć, przekroić na połowy i usunąć pestki.
Masło rozpuścić i przestudzić.
Mąkę przesiać, wymieszać z mielonymi migdałami i proszkiem do pieczenia.
Jajka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą, jasną masę. Na zmianę dodawać mąkę, jogurt i masło, miksując na najniższych obrotach miksera. Masę przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyć mirabelki, rozcięciami do góry, posypać płatkami migdałów i pozostałym cukrem.
Piec w 180 st. C. przez 45-50 minut.
Ostudzić.
Smacznego!
Po spokojnym i zadumanym poranku, nadszedł obfitujący we wrażenia dzień; tu spotkanie, tam spotkanie...
Zmęczyłam się.
To musiało być po prostu pyszne. Ciekawa jestem jak wygląda Ptysia. Może napiszesz o niej coś więcej ;)?
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam ciasta z mirabelkami, ciekawa jestem jak smakuje. Ostatnio mirabelki jadłam w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuńAle fajne ciacho. Wygląda bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńKawałek takiego ciasto chętnie bym zjadła w taki zimny wieczór:)
OdpowiedzUsuńJesieni nie lubię, bo to zapowiedź zimy, ale ciasto wygląda świetnie : )
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda..muuusi być pyszne!
OdpowiedzUsuńMusi byś wyśmienite w smaku;)
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo apetycznie. robiłam glazurę na ciasto,ale jeszcze nigdy nie używałam bezpośrednio. Odstraszał mnie ich bardzo kwaśny smak. Może za rok :)
OdpowiedzUsuńLubię każde sliwki, mają tyle aromatu i smaku, który przyciąga mimo konsekwencji po przejedzeniu się...
OdpowiedzUsuńCiasto pyszne, takie jak lubię!
Pozdrawiam Cię.
Super ciasto :))
OdpowiedzUsuńPamiętam smak mirabelek z dzieciństwa.... Ciasto musiało mieć fajny aromat... ;-)
OdpowiedzUsuńAle masz wielkie mirabelki. Ja z nich tylko robiłam dżemy. :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zdziwiona ich rozmiarem i słodyczą :)
UsuńMniam, takie ciacha lubię najbardziej! Pyszności serwujesz!
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ciasta ze śliwkami :) a mirabelki muszą mu nadawać ciekawy smak :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie :) aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńDroga Gin Twoje ciasto wygląda bajecznie, chętnie zjadłabym kawałeczek do kawy i wtedy jesień, a nawet nadchodząca po niej zima nie były by takie straszne :) Dzięki za kolejne wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńAleż to ciasto genialnie wygląda! Zjadłabym kawałek :)
OdpowiedzUsuńCiasto prezentuje się bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda przepysznie i tak musi też smakować ;) teraz odpoczywaj po tym rannym wstawaniu i pieczeniu ;)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda przepysznie:) ... a śliwki w tym roku idą u nas tonami:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, nigdy nie robiłam ciasta z mirabelkami, jak już to kompoty albo dżemy, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDo migdałów przekonywać mnie nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńMniam! Pycha takie ciasto! :)
OdpowiedzUsuń