Jak ten czas pędzi! Wiecie, że do mojego Wielkiego Dnia (tak, tak, z wielkich liter; bo to naprawdę Wielki Dzień), zostały raptem dwadzieścia cztery dni...? Niby dużo, a tak naprawdę bardzo niewiele. Tyle jeszcze jest do zrobienia... Powoli zaczynam czuć jakiś dziwny ucisk w żołądku. Nie to, żeby nagle naszły mnie wątpliwości... Mam zdecydowanie za krótkie nogi i planuję zbyt wysokie obcasy, żeby bawić się w uciekającą pannę młodą. Ale to duże przedsięwzięcie, i boję się, że coś pójdzie nie tak. Że zapomnimy o czymś ważnym (o obrączkach na przykład. Albo cała znajomość duńskiego wywietrzeje mi z głowy, i nie będę potrafiła odpowiedzieć na jedno z najważniejszych pytań w moim życiu), że fryzura rozpadnie mi się w najważniejszym momencie albo potknę się o tren mojej wspaniałej sukni. Albo, co gorsza, potknie się kto inny. No wiecie, taki ze mnie Kubuś fatalista...
Czas pędzi nieubłaganie, ale życie obok mnie toczy się swoim normalnym rytmem. Co oznacza pobudki o wpół do czwartej nad ranem i piętnaście minut na zjedzenie śniadania. Przygotowuję więc puddingi chia i nocne owsianki, które dodają mi energii na kilka pierwszych godzin i pozwalają jakoś przetrwać półtorej godziny w samochodzie bez narażania na szwank siebie i innych.
Tym razem zmiksowałam to, co akurat ostało się w lodówce i na kuchennym blacie: ostatni, lekko już sczerniały banan, dwie nektarynki, o których wszyscy zapomnieli, trochę jogurtu, nieco mleka i oczywiście zagęszczacze w postaci nasionek chia i płatków owsianych.
Wyszło pysznie! Niezbyt słodko, ale całość zawsze można polać sobie miodem. Mocno owocowe, sycące śniadanko. W sam raz na rozpoczęcie kolejnego aktywnego dnia.
Bananowo-nektarynkowa nocna owsianka z chia
Składniki:
(na 3-4 porcje)
- 1 banan
- 2 nektarynki
- 400 g jogurtu greckiego
- 300 ml mleka
- 3 łyżki nasion chia
- 3 łyżki drobnych płatków owsianych
dodatkowo:
- jeżyny
- czerwone porzeczki
Banana obrać, z nektarynek usunąć pestki. Zmiksować owoce blenderem na gładki mus. Dodać jogurt, mleko, chia i płatki owsiane, dokładnie wymieszać, najlepiej trzepaczką, aż masa zacznie gęstnieć.
Odstawić na noc do lodówki.
Schłodzony pudding przełożyć do szklanek, podawać z jeżynami i porzeczkami.
Smacznego!
A na weekendowe śniadanie planuję coś ekstra. W końcu bowiem będziemy mieli trochę czasu na celebrowanie wspólnego posiłku; a musicie wiedzieć, że takie luksusy nie zdarzają się co dzień...
Lubie czasem robić jedzenie z tego czego trzeba się pozbyć z lodówki 😉
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te pobudki,ciężko Ci było przyzwyczaić metabolizm do takiego rytmu?
Oj tak... Tak naprawdę ciągle jest mi ciężko; wystarczą dwa wolne dni, kiedy dłużej pośpię, i już wszystko rozregulowane. Ale jakoś nie umiem się zmusić do wstawania o trzeciej nad ranem w wolne dni...
UsuńNo zdecydowanie wolne jest po to żeby spać do woli.Pytałam,bo pracowałam kiedyś w hotelu,również na nocki i pamiętam do dziś jak funkcjonowałam w tym czasie
UsuńFajnie się prezentuje i na pewno jest mega pyszna :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowita propozycja. Zdjęcie mega zachęca do przygotowania takiej owsianki :)
OdpowiedzUsuńWszystko się uda, takie nerwy o przed to zupełnie normalny stan😉 a owsianka pycha.
OdpowiedzUsuńCodziennie rano mam owsiankowe śniadanie, dlatego każda nowa wersja mile widziana. Tyle, że u mnie lepiej się sprawdza robienie chia w ciepłym mleku, więc o świcie i tak mam robotę :D.
OdpowiedzUsuńTaka owsianka doda sił na bank :)
OdpowiedzUsuńA Wielkim Dniem nie stresuj się. Cokolwiek się wydarzy, i tak będziesz wspominać go z uśmiechem :)
Świetny pomysł, koniecznie muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuń