Czy wiecie, że za trzy (trzy!; jeden, dwa, trzy!) tygodnie będę mężatką...? Muszę przyznać, że fakt ten staje się coraz bardziej realny i... Przerażający. Czuję głęboki wewnętrzny przymus do stania się dorosłą. I tak; mam całkiem nieźle płatną pracę, którą lubię, milionowy kredyt w banku i dom, który za trzydzieści ileś tam lat będzie mój. Ale dopiero perspektywa wyjścia za mąż sprawiła, że poczułam się jak prawdziwy dorosły. Nieco nieufnie spoglądam na pudełko z obrączkami i zastanawiam się, czy moje życie nagle zmieni się tak, jak alarmują romansidła i kobiecie poradniki. Gdy tylko skończy się miesiąc miodowy, stanę się kurą domową, która będzie tylko sprzątać, gotować i prać brudne skarpetki...?
No cóż, chyba dopada mnie przedślubny stres. Proszę, pocieszcie mnie, że nie ja jedna tak mam...
Tymczasem mam dla Was wyjątkowo udane ciasto z malinami. Bardzo chciałam wykorzystać syrop, który przygotowałam w bzowym sezonie, a poza tym marzyło mi się ciasto udekorowane półkulami z musu. Widziałam je już chyba wszędzie; czyżby nowa moda...?
Pierwszy raz przygotowałam sernik bez spodu; nie brakowało mi go smakowo, ale przekładanie delikatnego ciasta na paterę może być sporym wyzwaniem. Jeśli nie chcecie ryzykować przełamania ciasta na pół, doradzam kruchy lub ciasteczkowy spód. Sernik będzie stabilniejszy.
Masa serowa jest ciężka i kremowa, z wyraźnym smakiem polskiego twarogu. Dzięki dodatkowi soczystych, kwaskowych malin zyskuje charakteru. Mus jest bardzo prosty i szybki do wykonania, słodki i oryginalny w smaku. Nuta kwiatów czarnego bzu jest dobrze wyczuwalna, ale nie dominuje. Urozmaica. Wprawia w zaskoczenie.
Dekoracja jest prosta, a jednocześnie całkiem efektowna. Muszę przyznać, że jestem z tego ciasta wyjątkowo zadowolona. Choć muszę pamiętać, żeby w końcu kupić sztywną folię do wykładania brzegów tortownicy - ciasta z musami zdecydowanie zyskają na aparycji.
Malinowe pyszności znajdziecie dzisiaj również u Ani i Eweliny.
Malinowe pyszności znajdziecie dzisiaj również u Ani i Eweliny.
Sernik z malinami i musem malinowo-bzowym
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 22 cm)
masa serowa:
- 600 g twarogu zmielonego 3-krotnie
- 250 g serka mascarpone
- 200 ml śmietany kremówki (38%)
- 5 jajek
- 125 g cukru
- 1/2 łyżeczki mielonej wanilii
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 225 g malin
mus malinowo-bzowy:
- 300 ml śmietany kremówki (38%)
- 150 ml syropu malinowo-bzowego
- 3 listki żelatyny
dodatkowo:
- kilka świeżych malin
- liofilizowane maliny
- kilka bezików
- kwiaty czarnego bzu
Twaróg, mascarpone, kremówkę, żółtka, cukier, wanilię i mąkę zmiksować tylko do połączenia składników. Białka ubić na sztywną pianę. Partiami dodawać do masy serowej, delikatnie mieszając łyżką. Na koniec dodać maliny, delikatnie wymieszać.
Masę przelać do formy, której dno wyłożone jest papierem do pieczenia, a boki posmarowane masłem.
Razem z formą do piekarnika wstawić naczynie z wrzątkiem.
Piec w 180 st. C. przez 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 140 st. C. i piec jeszcze 50 minut.
Ostudzić w zamkniętym piekarniku.
Ostudzone ciasto wstawić do lodówki.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Syrop lekko podgrzać - powinien być letni.
Kremówkę ubić na pół sztywno.
Żelatynę odcisnąć, włożyć do małego garnuszka i rozpuścić uważając, żeby za mocno jej nie podgrzać. Dodać do letniego syropu, wymieszać. Wlać syrop do śmietany, delikatnie połączyć.
Nieco musu przełożyć do foremek w kształcie półkul, zamrozić. Pozostały mus wyłożyć na sernik, wyrównać powierzchnię i wstawić do lodówki.
Całkowicie zamrożone półkule wyjąć z formy. Udekorować ciasto zamrożonym musem, świeżymi i liofilizowanymi malinami, bezami i kwiatami.
Smacznego!
Tymczasem wolny weekend dobiegł końca. Za szybko, oj, za szybko.
Na szczęście przede mną kolejny - już za tydzień.
Chyba muszę zagrać w lotka, wyjątkowa ze mnie szczęściara.
Gin-wspólne życie może być niezwykłą przygodą, socjalizuje nas i zmusza do pracy nad sobą...czyli jest rozwojowe :) Będzie dobrze, w końcu u Was to tylko formalność, jesteście razem i wiecie co robicie. Trzymamy kciuki za udana ceremonię
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to jest przed ślubem, nie brałam, ale trzymam kciuki ;) Co za pyszny sernik ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie sama kwintesencja! Kiedyś na pewno też taki spróbuję :P
OdpowiedzUsuńStres jest normalny i zapewniam Cię, że nie Ty jedna się stresujesz tym wielkim dniem, ale nic się nie martw - wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńNiektóre dziewczyny stresują się sama uroczystością, inne, że coś nie zostanie załatwione na czas, inne, że coś będzie nie tak podczas wesela itd. Ja bałam się panicznie, że potknę się, przewrócę i będę leżała jak długa na czerwonym dywanie krocząc do ołtarza :) Teraz z perspektywy czasu to śmieję się z tego, więc za jakiś czas i Ty będziesz śmiała się ze swoich lęków i stresów. Będzie dobrze, bo to Wasz wielki dzień i wszystko inne schodzi na drugi plan :)
Życie po ślubie też się nie zmieni, ale postaram się pocieszyć Cię w taki bardziej przyziemny sposób ;) Będziecie mogli razem rozliczać podatki, będziesz mogła za męża załatwiać wiele spraw urzędowych, ba! nawet na poczcie list Ci wydadzą ;) Żyć nie umierać :)
Sernik wygląda rewelacyjnie :) Uwielbiam wszelkiego rodzaju serniki i chętnie zjadłabym kawałeczek Twojego :) U mnie dzisiaj czekoladowy z wiśniami :)
Gratuluję, życzę pięknej pogody, miłych gości, pysznych smakołyków, wiecznego miesiąca miodowego i kochanych pociech.
OdpowiedzUsuńPs. Smaczny serniczek, różowy- będzie dobrze.
jak to cudnie wygląda! wow!
OdpowiedzUsuńSpokojna Twoja rozczochrana :) i tak w dniu ślubu nad niczym nie zapanujesz, więc po prostu wyciskaj z tego dnia ile się da :) i nie warto przejmować się kwiatami, pogodą, potrawami, bo coś i tak nie wyjdzie. Mówię Ci to ja - pięciotygodniowa mężatka :)
OdpowiedzUsuńAch przedślubny stres musi być ;p Ale nie ma się czym martwić - pamiętaj, żeby zawsze robić, to co Ty uważasz za słuszne, a nie słuchać wszystkich dookoła, którzy zazwyczaj "lepiej wiedzą", co sprawia że jesteś szczęśliwa. Jak nie zapomnisz czego Ty chcesz jestem pewna, że będzie super :)
OdpowiedzUsuńA sernik cudowny <3 Wygląda przepięknie :)
Piękna dekoracja. To najładniejszy sernik, jaki widziałam :) Szkoda, że twaróg mi szkodzi :(
OdpowiedzUsuńAnia
Dzięki za wszystkie słowa otuchy :)
OdpowiedzUsuńależ on pięknie i smacznie wygląda <3
OdpowiedzUsuńCiasto przepiękne :) gratulacje z okazji ślubu, trzyma kciuki, żeby wszystko się udało, a stres szybko minął, to przecież jeden z ważniejszych dni w życiu, ważne żebyś czuła się szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńPo ślubie jest lepiej niż przed :) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńIdealne ciacho!
Niesamowite ciacho, a te polkule jakie ciekawe...A jesli chodzi o slub, wszystko bedzie dobrze, sters jest niepotrzebny :-)
OdpowiedzUsuń