Ja wiem, że w marcu jak w garncu, ale bez przesady! Rano wychodzę z domu - cud, miód i orzeszki. Niebo w zachwycających odcieniach błękitu, różu i złota, kilka puchatych obłoczków przesłania wschodzące słońce. Uśmiech sam mi wykwitł na twarzy, i nie schodził, póki nie dojechałam do szkoły. Bo tu powitał mnie deszcz, który ciął w szyby równomiernie przez cztery godziny. Gdy skończyłam zajęcia, zrobiło się jeszcze ciekawiej, bo miejsce wody zajęły lodowe kulki, wśród których przemykałam niczym czerwona pantera. W drodze powrotnej zrobiłam sobie mały przystanek na zakupy, i po piętnastu minutach, gdy wyszłam ze sklepu, całą okolicę, łącznie z moim autkiem, zdążyła pokryć cienka warstwa białego puchu. Wielkie płatki powoli wirowały, lądując na zaskoczonych twarzach.
Do wieczora jednak wszystko się stopiło, a później zamarzło, co zaowocowało moją poranną przegraną walką z drzwiami do samochodu. W efekcie musiałam się gramolić przez siedzenie pasażera, co wcale nie poprawiło i tak nadszarpniętego perspektywą nudnych zajęć samopoczucia. (Tak, nawet w mojej bajecznej szkole zdarzają się nudne zajęcia - jeśli ktoś nie próbował wypełniać arkuszy kalkulacyjnych nużącymi danymi przez trzy godziny, nie zrozumie, jakie to potrafi być frustrujące.)
Pogoda szaleje na całego, i ciężko przewidzieć nie tylko, co spotka nas następnego dnia, ale nawet co zdarzy się za godzinę. Najlepszy na to sposób - zawinąć się w koc na kanapie, w zasięgu dłoni mieć książkę, herbatkę, psa do głaskania i ciasto. Jakie? Dzisiaj proponuję Wam kolejny chlebek bananowy, tym razem znaleziony u Mateusza. Fantastyczne połączenie gęstego ciasta bananowego z odrobiną kakao, chrupiącymi orzeszkami ziemnymi, ciągnącymi krówkami i aromatyczną czekoladą. Czy ktoś mógłby się temu oprzeć...? Wątpię, szczególnie, że wykonanie nie nastręcza najmniejszych problemów, wystarczy wszystko zamieszać łyżką. Potem już tylko pozostaje niecierpliwie dreptać przy piekarniku, bo zapach się z niego wydobywający nie pozwoli oddalić się zbytnio. Później zostaje już tylko degustacja - i gwarantuję, że na jednym kawałku się nie skończy. Bo to połączenie smaków jest wprost obłędne! Koniecznie musicie spróbować.
Czekoladowy chlebek bananowy z orzeszkami i krówkami
Składniki:
(na keksówkę 30x10 cm)
- 300 g mąki pszennej
- 25 g kakao
- 120 g cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 115 g masła
- 2 jajka
- 100 ml mleka
- 2 banany
- 80 g krówek
- 50 g solonych orzeszków ziemnych
- 50 g ciemnej czekolady (70%)
dodatkowo:
- 30 g solonych orzeszków ziemnych
Masło rozpuścić, przestudzić.
Krówki, czekoladę i orzeszki posiekać.
Mąkę przesiać z kakao, wymieszać z cukrem, proszkiem i sodą.
Jajka roztrzepać. Dodać przestudzone masło i mleko, wymieszać. Banany rozgnieść widelcem, dodać do mokrych składników, połączyć.
Wlać mokre składniki do suchych, wymieszać tylko do połączenia. Dodać posiekane krówki, orzechy i czekoladę, połączyć.
Masę przełożyć do keksówki wysmarowanej masłem bądź wyłożonej papierem do pieczenia.
Wierzch posypać pozostałymi orzeszkami.
Piec w 180 st. C. przez 45 minut, do suchego patyczka.
Wystudzić w formie.
Smacznego!
Niecierpliwie czekam na wiosnę. Dłuższe dni dodają mi skrzydeł, a że pogoda jeszcze niezbyt sprzyja dłuższym spacerom, planuję wielkanocne menu. Jest tyle różnych ciast, tyle przepisów, a tak mało czasu... Interesują Was może jakieś konkretne przepisy? Albo macie jakieś sprawdzone pyszności? Bo już zawrotów głowy dostaję, a nic konkretnego wymyślić nie mogę...
Jak ja nie znoszę tej pogody, rano śnieg a teraz słońce. Ale apetyczny chlebek, na pewno poprawia humor ;)
OdpowiedzUsuńTylko go jeść z pysznym dżemem brzoskwiniowym ;-)
OdpowiedzUsuńPyszności :) . A jeśli chodzi o wielkanocne menu, to również powoli zaczynam planować. Jedno wiem - ze względu na upodobania moich domowników i gości u mnie nie może zabraknąć sernika ;) .
OdpowiedzUsuńU mnie rano świeci słońce, potem sypie śnieg a wieczorem znowu się robi ciepło :) pogoda idealna, każdy jest zadowolony - i ten, kto lubi lato i miłośnik zimy :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńMniam chlebek bananowy. Bardzo go lubię. A pogoda faktycznie w kratkę :-)
OdpowiedzUsuńTaki chlebek to najlepszy jaki może być;)
OdpowiedzUsuńw marcu wystepuje mieszanka pogodowa :) dzisiaj rano piękne słońce świeciło, a popołudni sypały wielkie płatki sniegu, wyglądało to tak jakby pióra z nieba leciały :):) a co do chlebka to jest fantastyczny i wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPrzy tak zmiennej pogodzie taki chlebek na pewno poprawi humor:)
OdpowiedzUsuńChlebek na medal. Trochę rozpustny jak dla mnie, ale na pewno smakował wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńBardzo smaczny taki chlebek Ł=
OdpowiedzUsuńPodobs mi sie ;)
OdpowiedzUsuńmusi być wyśmienity, uwielbiam wszelkiego rodzaju chlebki bananowe, robiłaś już z nutellą?:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale się przymierzam, bo to to dopiero musi być pyszne :)
Usuńuwielbiam takie chlebki :)
OdpowiedzUsuńOryginalny chlebek i z pewnością smakowity :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bananowe wypieki! Pycha!
OdpowiedzUsuńWidziałam je u Mateusza i też mam na nie wielką ochotę:)..... a pogoda, no cóż kilka dni temu wyglądało to u mnie bardzo podobnie...
OdpowiedzUsuńCudowne ten chlebek, bardzo takie lubię :)
OdpowiedzUsuńOjoj, ależ kalorycznie. Na to mogę tylko popatrzeć, za to mój bratanek byłby zachwycony, gdyby coś takiego dostał.
OdpowiedzUsuńU nas trochę spokojniej jeśli chodzi o pogodę. Do tej pory mieliśmy aż jeden prawdziwie wiosenny dzień i z zapartym tchem czekamy na więcej. Taki chlebek i kocyk brzmią baaardzo kusząco.
OdpowiedzUsuńOstatnio też robiłam czekoladowy chlebek bananowy, więc wiem, że i Twój by mi posmakował, zwłaszcza z dodatkami - orzeszkami i krówkami. Mniam :)
OdpowiedzUsuń