Z mazurkami mam problem. Jako dziecko ich nie jadłam (a przynajmniej nie pamiętam), bo ani Mama, ani żadna z Babć ich nie robiły. W ogóle u mnie w domu na Wielkanoc to chyba tylko babki były, jeśli chodzi o tradycyjne wypieki. Mniejsza z tym.
Kiedyś zdarzyło mi się spróbować mazurka - obłędnie słodkiego, w wersji mini, który mnie totalnie zauroczył. Cudnie udekorowany, wyglądał jak małe dzieło sztuki. Zachęcona, spróbowałam zrobić swój - wyszedł niezbyt ładny i mega słodki. Nie był zły, ale... To zdecydowanie nie było to. Temat odpuściłam, skupiłam się na innych wielkanocnych pysznościach: babkach, sernikach, paschach, które mnie oczarowały. I tak mijały lata (dosłownie!), i mazurki na dobre opuściły moje myśli i kuchnię. Aż w tym roku dziewczyny stwierdziły, że wspólne pieczenie wielkanocnego mazurka to jest to, czego pragną. Świetnie - powstała okazja, żeby dać mu jeszcze jedną szansę. Przepis wybrałam po długim oglądaniu zdjęć i porównywaniu receptur. Na Moich wypiekach znalazłam połączenie moich ulubionych smaków: kawy, kajmaku, bezy i solonego karmelu, a to wszystko razem ułożone na delikatnym, kruchym cieście. Brzmi obłędnie słodko - ale już taka uroda mazurków, pomyślałam.
Przygotowania nie zajmują dużo czasu, nie są też trudne, a całość dodatkowo ułatwi użycie gotowych bez. Masa kajmakowo-kawowa jest bardzo intensywna, i wcale nie tak słodka, jak można by sobie wyobrażać. Bezy cudownie chrupią, a solony karmel to kropka nad i. Całość smakuje obłędnie, a i wygląda naprawdę cudnie. I choć z zasady niski i niepozorny, ten mazurek jest naprawdę wyjątkowy. C. zakochał się w nim od pierwszego gryza, i domaga się powtórki. I na nic zdają się moje przekonywania, że to tylko próba była, bo takie ciasta robi się w Polsce tylko na Wielkanoc...
Jeśli lubicie mazurki - musicie go spróbować. Jeżeli nie - tym bardziej go przygotujcie. Zmiana zdania gwarantowana.
Koniecznie zajrzyjcie do Chantel i Panny Malwinny, żeby zobaczyć, jakie cudeńka one przygotowały.
Mazurek kawowy z bezami i solonym karmelem
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 26 cm)
spód:
- 175 g mąki pszennej
- 50 g cukru pudru
- 100 g zimnego masła
- 1 żółtko
- 1 łyżka zimnej wody
masa kawowa:
- 200 g kajmaku z puszki
- 80 g miękkiego masła
- 2 łyżki mocnej, ostudzonej kawy
sos:
- 55 g cukru
- 2 łyżki śmietany kremówki (38%)
- 1 łyżeczka masła
- szczypta soli
dodatkowo:
- 20 g bezików
Mąkę przesiać z cukrem pudrem. Dodać masło, posiekać, a następnie rozetrzeć w palcach. Wbić żółtko, zagnieść, w razie potrzeby dodać wodę.
Ciasto rozwałkować na okrąg o średnicy 26 cm. Formę wyłożyć papierem do pieczenia, na spodzie ułożyć ciasto.
Schłodzić w lodówce minimum 1 godzinę.
Kajmak zmiksować z masłem i kawą na gładką masę, tylko do połączenia składników.
Wstawić do lodówki do lekkiego stężenia.
Ciasto gęsto nakłuć widelcem.
Piec w 200 st. C. przez 20-25 minut, aż nabierze złoto-brązowego koloru.
Ostudzić.
Na ostudzonym spodzie rozsmarować masę kawową. Wstawić do lodówki do zastygnięcia.
Cukier skarmelizować w garnuszku. Dodać kremówkę i masło, wymieszać. Podgrzewać, aż masa nabierze gładkiej konsystencji. Dodać sól, wymieszać.
Przestudzić.
Na mazurek pokruszyć bezy, polać sosem.
Przechowywać w lodówce.
Smacznego!
W tle na zdjęciach mój przeuroczy, wielkanocny kurczak. Był to zupełnie nieświadomy prezent z okazji Dnia Kobiet (w Danii się go nie obchodzi). C. cały zachwycony wyszedł ze sklepu i oświadczył, że coś dla mnie ma. Kurczaczek był w towarzystwie czterech niewyklutych jeszcze kolegów - ogromnie mi się ten komplecik spodobał.
Tak sobie myślę, że właściwie to gdybym napisała, że dostałam taki prezent bez okazji, to C. wypadłby jeszcze lepiej...
samo dobro :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością wyśmienity! :)
OdpowiedzUsuńU mnie też rządziły baby, mazurków nie było. Twoja wersja jest boska!
OdpowiedzUsuńAle wspaniały mazurek :-) coś wspaniałego :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie połączenia! pychota! :D
OdpowiedzUsuńWygląda na doskonały :)
OdpowiedzUsuńTakiego jeszcze nie robiłam. Wygląda pysznie. U mnie w dzieciństwie też nie było tradycyjnych mazurków, ale sama od dobrych kilku lat robię jeden i ten sam mazurek, na którego już dziś przepis na blogu, mocno bakaliowy i słooodki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńteż lubię mazurki z masą kajmakową:)
OdpowiedzUsuńWspaniały mazurek! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie do wzięcia udziału w moim konkursie, którego zadaniem jest przygotowanie wypieku bądź deseru na Wielkanoc! :) A do wygrania jest naprawdę fajna patera i nie tylko! :)
Szczegóły na moim blogu:
http://tajnikismaku.blogspot.com/2015/03/wielkanocny-konkurs-pastelowy.html
Aniu, ja bardzo lubię mazurki. U nas w domu zawsze ktoś robił. Jak nie babcia to mama. Dla mnie najsmaczniejszy to z kajmakiem, chyba dlatego ,że dawniej ok. 30 lat wstecz, nie było gotowych mas kajmakowych. Gotowało się więc taki kajmak w domu 1:1 cukier z mlekiem kilka godzin. No i ten zapach karmelizującego się cukru w mleku to był znak zbliżających się świąt. Nim się zdążył ugotować,zawsze z połowę podjadło się mamie z garnka , no i potem ten mazurek miał bardzo cienką warstwę masy. Teraz wszystko można kupić gotowe. Zaoszczędza się czas ale jednak czegoś mi brak.Pozdrawiam serdecznie Dorota z EsmeraldyZeSmakiem
OdpowiedzUsuńtakie mazurki są najukochańsze!
OdpowiedzUsuńMazurki z kajmakiem są najlepsze !
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. :)
OdpowiedzUsuńWow mazur jak ta lalala!!
OdpowiedzUsuńAleż smakowity ^^
OdpowiedzUsuńKurczaczek od razu wpadł mi w oko ;)
OdpowiedzUsuńA mazurek... na pewno przepyszny! :)
Brownie z solonym karmelem już było, więc dlaczego by nie wykorzystać go w mazurku:) smakowicie się zapowiada, w sam raz dla karmelowych łasuchów
OdpowiedzUsuńJest kajmak jest impreza .... cudowny mazurek:)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie jak u Ciebie, nie jadało się mazurków. Ustępowały one miejsca wszelakim babom i sernikom. Kiedyś postanowiłam zatem przygotować sobie jeden mazurek. Efekt końcowy był taki, że jedliśmy go jeszcze długo po świętach, bo dla wszystkich tego typu wypiek okazał się za słodki.
OdpowiedzUsuńAle kajmak kawowy musi być obłędny... Ja uwielbiam mazurki właśnie za tą ich przesłodzony( dla niektórych) smak:) Na Wielkanoc zawsze gości na stole przynajmniej jeden:)
OdpowiedzUsuńU MNIE TEŻ NIE JADAŁO SIĘ MAZURKÓW ,TYLKO BABY ,SERNIKI I INNE CUDA ,ALE TAKI TO Z CHĘCIĄ BYM SKOSZTOWAŁA
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na konkurs: http://magnolia0joaska.blogspot.com/2015/03/konkurs.html
Bardzo chętnie, nawet o tej porze, pół blaszki przyjmę:)
OdpowiedzUsuńU mnie też nie ma tradycji jedzenia i pieczenia mazurków, jednak czasem ja jakiś przygotuje :) Ten Twój jest naprawdę wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńU mnie też nigdy nie było mazurków na stole. Ale ten...oj ten bym zjadła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przypomniałaś mi, że już czas o tym pomyśleć...
OdpowiedzUsuńU mnie również mazurka w domu nie było, ale baba zawsze :)
OdpowiedzUsuńKiedyś pierwszy raz upiekłam, zasmakował od razu. Twój wygląda obłędnie, można się na taki skusić :)
Pyszny, kuszący mazurek! ;)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam mazurki! Twój jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńAleż to musi być pyszne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! połączenie smaków wydaje sie bardzo trafione, chyba skusze się i przygotuje na Wielkanoc:)
OdpowiedzUsuńCiekawe przepisy Wielkanocne! W przyszłym roku być może coś wykorzystam ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń