Jadąc do Polski, zabrałam ze sobą drobiazg dla Rodziców z okazji Dni Mamy i Taty. Długo myślałam, co by im można kupić, żeby im się spodobało i może nawet trochę do czegoś przydało. Przy okazji każdej rozmowy na Skypie podpytywałam i starałam się coś z nich wyciągnąć tak, żeby nie zauważyli, że czegoś właściwie od nich chcę. Któregoś razu zaczęłam opowiadać o domowych lodach, jakie to wyszły dobre i w ogóle cudowne. Tatuś zrobił oczy małego dziecka i zaczął znacząco wzdychać, a Mamunia stwierdziła, że takie domowe lody to dopiero musi być coś... (Zdecydowanie miała rację.) Przy okazji kolejnej rozmowy, tym razem z pełną premedytacją, znów skierowałam rozmowę na mrożonki. Spotkałam się z entuzjazmem. Póki więc nie zmieniłam zdania, zamówiliśmy maszynkę. Przyjechała, piękna, nowa, opakowana w styropian. Zachwycona nie mogłam się doczekać, żeby jej użyć. Cóż... Okazało się, że maszynka do lodów to nie takie oczywiste urządzenie. Siostrzyczka moja, która po swoich studiach ma podobno budować wiatraki, pół godziny się zastanawiała, co to jest i co właściwie można z tym zrobić... I niech mi ktoś powie, że kuchnia to nie miejsce dla zaawansowanej techniki!
Pierwsze lody były pyszne, niestety na pół płynne, bo cała Rodzina, jak sępy, nie przymierzając, krążyła wokół zamrażalnika. Kolejne miały już dłuższą chwilę na dojście do właściwiej konsystencji. Tak czy inaczej, wszystkie był pochłaniane błyskawicznie (dlatego właśnie nie mam ani jednego zdjęcia, i niektóre smaki będę musiała odtworzyć w domu). Były więc kawowe z whisky, które zachwyciły C. Czekoladowe z chilli zdobyły serca Taty. W truskawkowych zakochała się Mama, a ja przepadłam dla obłędnego koloru jagodowych. Dla Młodej miał być sorbet, ale nie zdążyliśmy... Cóż, następnym razem. Albo sobie w domu zrobię, to może zachęcona moim sukcesem, uda się do kuchni. Albo namówi Mamę na podjęcie wyzwania, co jest w gruncie rzeczy bardziej prawdopodobne.
Po całym tym wstępie powinnam Wam zaserwować jakieś pyszne lody. Ale, jak już wspomniałam, zdjęć brak. A w domu lody czekały na nas w zamrażarce, i teraz dojadamy resztki.
Mam za to absolutnie boskie ciasteczka, które nie dość, że robi się szybko i prosto, to wychodzą naprawdę wyjątkowe w smaku. Wszystko za sprawą dodatku mąki gryczanej, z którą eksperymentowałam po raz pierwszy. Ma bardzo charakterystyczny, dość intensywny, kaszowo-orzechowy smak. Mi przypadł do gustu bardzo. Poza tym nie zawiera glutenu, co jest dobrą wiadomością dla alergików.
Przepis na ciasteczka znalazłam u Pomidorowej Ani, więc zaufałam mu w ciemno. Nie pomyliłam się - choć moje nie wyszły tak zgrabne jak jej, to smakują po prostu wyśmienicie!
Gryczane ciasteczka bezglutenowe
Składniki:
(na 40 sztuk)
- 190 g mąki gryczanej
- 1 łyżka kakao
- 40 g mielonych migdałów
- 25 g mąki kokosowej
- 100 g cukru trzcinowego
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki wódki karmelowej
- 1 łyżka miodu
- 1 jajko
- 95 g miękkiego masła
Mąkę przesiać z kakao, wymieszać z mielonymi migdałami, mąką kokosową, cukrem, solą i proszkiem do pieczenia. Dodać masło, rozgnieść w palcach na kruszonkę. Jajko roztrzepać z miodem i wódką, dodać do ciasta, dokładnie połączyć.
Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez noc.
Rano formować z ciasta kulki wielkości orzecha włoskiego, układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą kulkę spłaszczyć widelcem, odciskając wzorek.
Piec w 175 st. C. przez 15 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Pogoda nadal dopisuje, ale podobno w weekend ma się popsuć. Musimy się więc dobrze zastanowić, co robić jutro - grzechem byłoby zmarnowanie ostatniego tak cudownego dnia.
Lody trzeba sobie do-wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapisuje sobie przepis na te ciacha, bo ostatnio zakupiłam w końcu mąkę gryczaną i szukam na nią pomysłów :) a ciacha wyglądają bardzo zachęcająco :))
OdpowiedzUsuńOoo, lody jagodowe lubię najbardziej : ) : )
OdpowiedzUsuńPrzeurocze ciasteczka. Narobiłaś mi jednak smaka na lody :)
OdpowiedzUsuń:))) to rzeczywiście z tą maszynką podobnie jak u mnie :)) i lody też nie zdążyły nabrać właściwej konsystencji bo takie miały branie :)) mimo to jeszcze jakieś tam topiące się resztki udało mi się uwiecznić :))..... frajda z taką maszynką!
OdpowiedzUsuńCiasteczka rewelacja! Lubię wypieki z gryczanej i kokosowej mąki więc muszę koniecznie zrobić :) pozdrawiam <3
Pyszne maluszki! Czekam na lodowe inspiracje :) Fajnie tak trafić z prezentem :)
OdpowiedzUsuńTen przepis sobie" przywłaszczam". Jestem na bezglutenowej i mam ogromną ochotę na coś słodkiego:)
OdpowiedzUsuńWspanialy prezent zrobilas Rodzicom :) Czy napiszesz, jaki to model? Ja tez ostatnio nabieram ochoty na wymiane mojej, niestety ta, ktora bym chciala przeraza mnie nieco rozmiarem i waga... Bede musiala jeszcze nad tym porozmyslac ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i milego weekendu zycze! (u nas niestety deszczowo :/ )
Centurion GN100, o taki: http://tiny.pl/qsrs8
UsuńMoże nie jest to model z najwyższej półki, ale ma to, co maszynka powinna (według mnie) mieć: odpowiednią pojemność, wyciąganą misę do mrożenia, która będzie dobrze trzymać zimno, nie jest za wielka, za to łatwa w obsłudze :) Użytkowałam niemal dzień w dzień przez trzy tygodnie i mogę polecić z czystym sumieniem :)
Dziekuje! Wyglada troche podobnie do mojego aktualnego Philipsa... A w tej maszynce sie mrozi mise, tak? U mnie problem polega wlasnie na tym, ze mam za maly zamrazalnik, by moc umiescic tam cala mise niestety :(
UsuńMrozi się wkład, wyciągany z plastikowego pojemniczka. Nie jest duży. U Mamy wszedł bez najmniejszych problemów do szuflady zamrażarki, a nie są one jakoś specjalnie wysokie. Jak z nią będę rozmawiać, to poproszę, żeby zmierzyła wysokość :)
UsuńDobrze, dziekuje :)
UsuńMnie sie marzy taka z wlasnym agregatorem (za duzo sie naogladalam Masterchefa ;)), ale jak na razie to jednak wciaz spory wydatek, poczekam wiec chyba az ceny nieco 'zelzeja' ;)
Nie, no taka to już pełen profesjonalizm :) No i miejsca sporo zajmuje, niestety...
Usuńciasteczka super :) ja w tym roku też dokonałam zakupu maszyny do lodów :) moja rodzinka zachwycona :) teraz nawet nie spojrzą na lody ze sklepu :) jeśli szukasz inspiracji na lody zapraszam do siebie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńgryczane znaczy dobre dla mojego brzuszka :) przepis będzie pieczony :)
OdpowiedzUsuńJa lody od czasu do czasu robię, ale bez maszynki, bo najzwyczajniej w świecie jej nie mam. A ciasteczka z mąką gryczaną na pewno wyszły świetnie, sama bym spróbowała ale nie mam jej na stanie i nie bardzo kojarzę ją z półek sklepowych :)
OdpowiedzUsuńJa mąkę gryczaną znalazłam na półce z żywnością ekologiczną, w towarzystwie różnych mąk, płatków itp :)
UsuńWyglądają bardzo apetycznie, uwielbiam takie ciasteczka. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńoj te ciasteczka to zapisuję! muszą być cudowne :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam domowej roboty lody :)
OdpowiedzUsuństaram się je robić jak nikogo w domu nie ma, wtedy mają chwilę, żeby doszły do właściwej konsystencji... :)
a ciasteczka wyglądają kusząco :)
my również się skusiliśmy na maszynkę do lodów w tym roku, i również jestem smakiem domowych zachwycona... a ciastka są idealne do pochrupania na placu zabaw przez mojego Żywioła :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciastka, nigdy nie robiłam z mąki gryczanej, na pewno zrobię :):)
OdpowiedzUsuń