Jak pisałam wcześniej, zostało mi ciasto cygaretkowe po roladzie. Oczywiście, mogłam po prostu umyć woreczek z zawartością i zapomnieć o sprawie, ale wtedy naprawdę nie byłabym sobą. Zamiast tego, zaczęłam kombinować...
Skoro do rolady się nada, to może do całego biszkoptu też? Ale jak tu by duży biszkopt tym ozdobić...? Może lepiej muffiny...? Ale czy aby takie ciasto nie będzie zbyt ciężkie...?
Połączyłam więc oba pomysły, i upiekłam babeczki biszkoptowe.
Już kiedyś robiłam takie z przepisu Ever. Pozmieniałam nieco proporcje mąki, dorzuciłam żółtko, które zostało mi od ciasta cygaretkowego, i lawendę, która pasowała do dżemu. Bo dżem też dodałam, do środka. Żeby było ciekawiej. Efekt? Jak najbardziej zadowalający. Smakowo powalają - leciutkie jak chmurka, puszyste i delikatne, ze słodkim dżemem i lawendową nutą... Poezja.
A wyglądają - moim zdaniem - rozkosznie z tymi czerwonymi serduszkami i paseczkami. Jeśli Wam się nie chce, ten etap można pominąć, i przygotować je ot tak, na deser. Pyszne są.
Jeśli jednak zdecydujecie się na ciasto cygaretkowe z barwnikiem, pamiętajcie, że po upieczeniu kolor będzie intensywniejszy. Moje ciasto przed pieczeniem było mocno różowe, po - krwisto czerwone. Cóż, podoba mi się taki efekt, ale należy o tej kuchennej magii pamiętać.
Babeczki biszkoptowe z lawendą i ciastem cygaretkowym
Składniki:
(na 8 sztuk)
- 2 jajka
- 1 żółtko
- 125 g cukru
- 90 g mąki pszennej
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka suszonej lawendy
dodatkowo:
ciasto cygaretkowe:
- 35 g miękkiego masła
- 35 g cukru pudru
- 1 białko
- 35 g mąki pszennej
- czerwony barwnik spożywczy w żelu
Masło z cukrem ubić na puszystą, jasną masę. Dodać białko i przesianą mąkę, zmiksować. Dodać barwnik, połączyć.
Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego z małą, okrągłą końcówką, wycisnąć dowolne wzory na dnie i bokach silikonowych foremek do muffinek. Wstawić na 1 godzinę do lodówki.
Białka ubić na sztwyną pianę, pod koniec partiami dodając cukier. Po jednym dodawać żółtka, a następnie przesiane mąki i proszek do pieczenia. Na końcu dodać lawendę, wymieszać.
Na dno foremek wykładać po łyżce ciasto, następnie na środek każdej babeczki - łyżeczkę dżemu. Na wierzch równomiernie wyłożyć resztę ciasta.
Piec w 200 st. C. przez 15 minut.
Przestudzić, ale jeszcze ciepłe wyjąć z foremek. Wystudzić całkowicie na kratce.
Smacznego!
Jeszcze niecały miesiąc, i znów będziemy cięli dynie! A Wy - czekacie na Halloween...?
Ale fajne Ci wyszły;)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam nigdy takiego dżemu, brzmi jednak pysznie... :D
OdpowiedzUsuńNa halloween także będę przygotowywała babeczki :)
Dzem brzmi ciekawie, a babeczki wygladaja przeuroczo :)
OdpowiedzUsuńślicznotki! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne muffinki! : )
OdpowiedzUsuńCudowności.
Cudne babeczki! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle cudne baby, dzieła sztuki :-)
OdpowiedzUsuńSą takie urocze, że aż żal jeść :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo, bardzo oryginalnie. Ciekawy pomysł i na pewno zachwyciłyby moje córki
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na konkurs: http://basinepichcenie.blox.pl/2013/10/Konkurs-I-walek-silikonowy-czerwony-do-wygrania.html
Jakie urocze zdobienia, pieknie sie prezentują i pewnie przecudnie pachną lawendą.
OdpowiedzUsuńBardzo twórcze, nie wiem czy chciałabym zniszczyć coś tak ładnego;-)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze babeczki, aż chce się po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają. Idealne na prezent
OdpowiedzUsuńUrocze babeczki. Kuszą:)
OdpowiedzUsuńśliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńŁadne i bardzo smakowite:)
OdpowiedzUsuń