O włosach pisałam już nie raz. Pewnie dlatego, że są one ważnym elementem kobiecej urody i samopoczucia. Nieudana wizyta u fryzjera potrafi doprowadzić niejedną damę o słabych nerwach do histerii, za to idealny odcień kasztanowego - do ekstazy.
Sama plasuję się gdzieś po środku; od Taty nauczyłam się prostego podejścia: przecież odrosną. W związku z tym nieustraszenie eksperymentuję; z lepszym lub gorszym skutkiem. Od krótkich, na chłopaka, aż do takich za pas; z wszelkimi możliwymi długościami pomiędzy. Kolory też mi nie straszne: były brązy, czernie i czerwienie; od kilku lat wierna jestem rudym, choć nadal zmieniam odcienie jak rękawiczki.
Jakiś czas temu ciepłe jesienne barwy na głowie mnie znużyły; odezwała się dusza wiecznego poszukiwacza. Postanowiłam więc: blond! Do tej pory się lękałam; mam ciemną oprawę oczu i boję się, że nijak to pasować nie będzie... Niemniej, do odważnych świat należy; kupiłam więc blond farby i przystąpiłam do działania.
Z miodowego blondu wyszedł mi rudy. Ze złotego - kasztanowy. Który po kilku myciach sprał się do... Rudego.
Koniec świata!
Chyba zacznę wierzyć w przeznaczenie i siłę wyższą, która nie ma nic pilniejszego do roboty, niż pilnowanie odcienia moich włosów.
Znów kupiłam rudą farbę.
Z pewnymi zjawiskami nie warto dyskutować...
Ostatnio wertowałam Scandilicious baking Signe Johansen. Wszystkie moje książki nadal leżą w kartonach (jeszcze nie kupiliśmy półek, bo nie mogę się zdecydować, czego tak naprawdę chcę); ta akurat leżała na wierzchu - to wzięłam. W oko wpadł mi przepis na pieczony naleśnik; od razu mi się przypomniało, że to temat wspólnego gotowania, więc wyciągnęłam składniki z lodówki i szafek, i przystąpiłam do działań.
Sprawa jest prosta: mokre składniki, suche składniki, wszystko razem mieszamy - i czekamy pół godziny. Następnie wylewamy ciasto do blaszki, pieczemy, czekamy chwilę, aż lekko przestygnie, i zajadamy się z rozkoszą. Naleśnik wyszedł delikatny, mocno owocowy i lekko słodki. Creme fraiche i słodki syrop klonowy to do niego idealne dodatki. I może jeszcze garść świeżych jagód...?
Spróbujecie zabarwić i Wasze języki na fioletowo...?
Fiński pieczony naleśnik z jagodami i maślanką
Składniki:
(na formę 22x30 cm)
- 150 g mąki orkiszowej
- 25 g płatków owsianych
- 40 g cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki soli
- 285 ml maślanki
- 215 ml wody
- 2 jajka
- 25 g masła
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 200 g jagód lub borówek amerykańskich
dodatkowo:
- 6 łyżek creme fraiche (18%)
- syrop klonowy
Masło rozpuścić, przestudzić.
Mąkę przesiać, wymieszać z płatkami, cukrem, proszkiem, sodą i solą.
Maślankę dokładnie wymieszać z wodą.
Jajka roztrzepać, dodać maślanę, masło i ekstrakt, połączyć.
Wlać mokre składniki do suchuch, dokładnie wymieszać.
Odstawić na 30 minut.
Formę wysmarować masłem i oprószyć mąką. Na dno równomiernie wysypać jagody. Zalać ciastem.
Piec w 200 st. C. przez 25-30, pod koniec ewentualnie przykrywając folią, jeśli zbytnio się zrumieni.
Podawać na ciepło z creme fraiche i syropem klonowym.
Smacznego!
Dziś ostatni dzień akcji Ani. Jest to więc ostatni przepis, który dodaję.
Dziękuję za świetną zabawę i motywację do wyszukiwania przepisów na skandynawskie dania!
ale oryginalny ten naleśnik :)
OdpowiedzUsuńJa tam pół życia mam tą samą fryzurę i kolor od urodzenia też ten sam:)
Wygląda super, ten kawałek jest taki ombre :D
OdpowiedzUsuńAch, już od dawna chcę kupić sobie tę książkę, polecasz?:)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :) Jest naprawdę świetna, często z niej korzystam :)
UsuńNo tak, my kobiety często mamy problemy z włosami, zazwyczaj tez ich zmiana jest związana z jakimś "przełomowym" wydarzeniem w zyciu, wiec... Lepiej być przygotowanym na takie ewentualności :) Naleśnik wyglada przepysznie, nigdy nie próbowałam takiego przepisu :)
OdpowiedzUsuńPycha! Idealny na śniadanie:D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie. Dziękuję za tak solidne wsparcie akcji. Właśnie robię jej podsumowanie, więc możesz się go spodziewać na blogu po południu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię pieczone naleśniki, muszę kiedyś zrobić taki :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ekstra!
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam eksperymentowanie z włosami - miałam już wszystkie możliwe kolory, łącznie z różowym i niebieskim:) Fajny ten naleśnior!
OdpowiedzUsuń