Tylko ja jestem tak zdolna, żeby przyjść na spotkanie czterdzieści minut przed czasem, a i tak się spóźnić. Brzmi nielogicznie...? Już wyjaśniam.
Wczoraj miałam umówione spotkanie. Do wyboru były dwie opcje: autobus lub auto. Wiadomo, kto lubi się tłuc autobusami, i to w porze, gdy wielu ludzi akurat musi z niego skorzystać...? Ja nie. Poprosiłam więc C., żeby mnie podrzucił w drodze do pracy. Tym sposobem na miejsce dotarłam czterdzieści minut przed czasem. Załatwiłam podpisy, których potrzebowałam, po czym zajęłam idealne miejsce na sali (po środku). Spotkanie było grupowe, ja byłam jednym z dwudziestu -trzydziestu uczestników. Nie chciało mi się tam jednak siedzieć samej tyle czasu, poszłam więc do Leny, z którą od czasu do czasu zdarza mi się jeździć do Kopenhagi. Omówiłyśmy sprawy ważne, po czym przeszłyśmy do ważniejszych, mianowicie różnić pomiędzy polskimi a duńskimi tradycjami świątecznymi. Tak się zagadałyśmy, że się spóźniłam! Na szczęście Erik nie zauważył (albo uznał za nieistotne) i pod koniec pogratulował zdanych egzaminów i życzył wesołych Świąt.
Mi to zawsze się musi coś takiego przytrafić...
W domu na szczęście czekały małe pocieszacze w postaci korzennych ciasteczek, prawie pierniczków bym powiedziała. Speculoos znają wszyscy - kuszą korzennym aromatem i fantazyjnymi formami. Ja niestety odpowiednimi nie dysponuję, to jednak nie powstrzymało mnie przed próbą upieczenia tych pyszności. Po przepis sięgnęłam do Småkager: kræs for slikmunde, czyli bardzo apetycznej książki pełnej przepisów na najróżniejsze małe słodkości. Znalazłam nieco mniej znaną wersję, z dodatkiem marcepanu, i to takie postanowiłam upiec. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - wszystkim, którzy próbowali, bardzo smakowało. Jeśli macie odpowiednie formy, koniecznie ich użyjcie, jeśli nie - zwykłe dadzą radę. Ciasteczka na smaku z pewnością nie stracą.
Speculoos z marcepanem i goździkami
Składniki:
(na ok. 60 sztuk)
- 250 g mąki orkiszowej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- 150 g cukru
- 125 g miękkiego masła
- 100 g marcepanu
- 1 jajko
Mąkę przesiać, wymieszać z proszkiem, solą i przyprawami.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Dodać marcepan, zmiksować na jednolitą masę. Wbić jajko, połączyć.
Partiami dodawać mąkę z przyprawami, na początku miksując, a następnie zagniatając dłonią.
Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.
Schłodzone ciasto wałkować na grubość 3 mm, wycinać dowolne kształty (można specjalną foremką do speculoos).
Ciasteczka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 180 st. C. przez 7-8 minut.
Wystudzić na kratce.
Smacznego!
C. poszedł rano do pracy, ja wróciłam do łóżka (ponoć najszybciej wraca się do zdrowia, śpiąc). Gdy się obudziłam, moje krzywe okno w sypialni całe pokryte było śniegiem! Od razu pobiegłam do drugiego pokoju, i rzeczywiście - całe Brædstrup pokryte zostało cienką warstwą białego puchu. Pewnie szybko się roztopi, ale póki co z kubkiem gorącego kakao w dłoniach podziwiam ten magiczny, cichy krajobraz...
Ponoć szczęśliwi czasu nie liczą;). Chyba w weekend skorzystam z Twojego przepisu i wezmę się za ciasteczka. Mam nadzieję, że ten śnieg niedługo do nas dojdzie i zrobi świąteczną atmosferę. Na razie jest deszczowo i wietrznie, ale 7C na plusie.
OdpowiedzUsuńPrzy takich piernikach zdrowie wróci błyskawicznie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze ja też bym potrafiła zrobić podobną rzecz ;) mnie też się przedziwne rzeczy zdarzają.
OdpowiedzUsuńA Speculoos... już widzę po raz n-ty w sieci i - wstyd pisać publicznie - ale nie miałam okazji próbować. Z przepisu i opisu widzę, że mam czego żałować...
Hm... a gdzie leży Brædstrup? Czyżbyś tam studiowała? Podziwiam, bo skandynawskie języki to b. trudna sprawa.. Jeśli dobrze zgaduję :)
A - i znalazłaś mój nowy blog! :) bardzo się cieszę! Nie miałam Cię w śledzących, więc nie napisałam o zmianie adresu.
Pozdrawiam cieplutko i życzę powrotu do zdrowia!
(ja też, jak gruźlik, kaszlę. niestety przy dziecku to człowiek nie "prześpi" choroby)
Brædstrup leży w Danii, między Horsens a Silkeborgiem, w okolicach Aarhus. To taka malutka mieścinka, kilka sklepów i trochę domów. Ale akurat dzisiaj przyszedł do mnie list, że zostałam przyjęta do szkoły - od 12.01. będę się uczyć na cukiernika :) Po duńsku, więc jestem trochę nerwowa...
UsuńTobie też szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)
Na cukiernika! Wspaniale! Poznasz wszystko "od kuchni", fachowo! :)
UsuńNie masz się czego obawiać, bo masz już spore doświadczenie. Tylko ten język - ale skoro tam mieszkasz, to nie powinno być tak źle! :) A długo w ogóle tam żyjesz?
Super gratuluję! :D na pewno sobie dasz radę ;) Nie uwierzysz, ale ja też zamierzam iść na cukiernika od września i też w innym języku. Na razie w styczniu czeka mnie przeprowadzka, Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
UsuńKasiu - jestem bardzo podekscytowana, bo mam nadzieję się wiele nauczyć, a później mieć pracę, która będzie mi dawała przyjemność i satysfakcję :) W Danii mieszkam prawie pięć lat, czyli całkiem długo, ale duński naprawdę nie przyjazny... I dlatego się boję.
UsuńKocie Oczka - super! Zacząć robić profesjonalnie to, co się lubi, wydaje się być naprawdę dobrym pomysłem :) A w jakim kraju się do szkoły wybierasz?
Wybieram się do Francji, to nam raczej nie po drodze, bo ty w Danii ;) Decyzja o wyjeździe była już podjęta dawno temu, ale co do pójścia do szkoły dopiero kilka miesięcy. Tak jak ty, boję się i zarazem jestem podekscytowana. Bo bardzo chcę się wiele nauczyć :) A jakoś widzę lepiej przyszłość jako 67 kobieta w roli cukiernika niż za biurkiem (bo z zawodu jestem pracownikiem biurowym :P ) Co więcej będzie mi to sprawiało wielką przyjemność. Tobie napewno też, bo widzę, że masz bardzo duuuuże pojęcie o pieczeniu i wielką pasję :)
UsuńŻyczę Ci powodzenia - łatwo z pewnością nie będzie, ale ile radości przyniesie sukces! :)
UsuńZ tym pojęciem to bym nie przesadzała ;) Ale pasję mam faktycznie wielką :)
A bycia pracownikiem biurowym sobie nie wyobrażam... Nudy ;)
Sliczne :) Ja jadłam tylko sklepowe. W internecie aż roi się od przepisów z ich wykorzystaniem, dlatego kuszą podwójnie. Sama zastanawiałam się czy nie pokusić się o zrobienie wzorków innym sposobem (też nie posiadam foremek...)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie mialas wesola przygode ;)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka - musza byc pyszne.
Do smaku marcepanu nie mogę się przekonać, za to mój mąż... mógłby jeść tylko marcepan. Stąd przepis dodaję do pomysłów prezentowych dla mojego męża :)
OdpowiedzUsuńCzy bez marcepanu tez wyjda:-)?
OdpowiedzUsuńWyjdą, ale możliwe, że będzie trzeba delikatnie zmienić proporcje, żeby ciasto miało właściwą konsystencję :)
UsuńMam wszystkie skladniki oprocz maki orkiszowej ;/ ,czy wielkim babolem bedzie jesli zastapie ja inna?
OdpowiedzUsuńW oryginalnym przepisie była mąka pszenna. Ja użyłam orkiszowej ze względu na alergię siostry C., która też miała je jeść. Także pszenna będzie idealna :)
Usuńuwielbiam te ciasteczka, a z marcepanem? o mamoooo bosko :-))
OdpowiedzUsuńMarcepan nie z mojej bajki, ale ciasteczka wyglądają pysznie i to taka miła odmiana dla tradycyjnych pierników (nie wiem, cz wy Danii też to jakaś odmiana :D). Rozumiem doskonale, jak można być wcześniej i się spóźnić - ja na przykład mam tak, że im wcześniej wstaje, tym mniej mam czasu do wyjścia. Takie "zakrzywienie czasoprzestrzeni", rzec można ;-)
OdpowiedzUsuńkocham marcepan :) ciasteczka musiały być przepyszne <3
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster blog award, szczegóły tu: http://okurrrka.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGin-bardzo udane ciasteczka , mam wielką ochotę je upiec :) Znam jedna Polkę, która mieszka w Danii i odnalazła swoje miejsce szkoląc się na cukiernika :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciasteczka :) Mi też się zdarza spóźniać, niestety, ale pracuję nad tym :D
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo lubię wypieki z mąki orkiszowej :)
OdpowiedzUsuńMuszą być przepyszne ! Wyglądają rewelacyjnie! :-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny przepis i wyglądają pysznie
OdpowiedzUsuńPyszne muszą być, fajny przepis :-)
OdpowiedzUsuńFajne takie cieniutkie, jak ja lubię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jutro będę robiła;)
OdpowiedzUsuńTwoje mimo braku specjalnej formy (też nie mam, ale kto wie może kiedyś trafi w moje ręce , najlepiej od razu z formą na magdalenki;) wyglądają świetnie i pewnie tak samo smakują
Gratuluję zdania egzaminów! I ślicznych spekulosów ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńsuper przepis i efekt końcowy
OdpowiedzUsuńCiasteczka bajeczne :D
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę śniegu, u nas leje:) .... a ciasteczka sobie upiekę:)
OdpowiedzUsuń