środa, 20 lipca 2011

Czas na maliny

W poniedziałek miałam ogromną ochotę na sernik. Ale czasu mi nieco zbrakło, więc upiekłam szybko muffinki. Sernikowa zachcianka jednak nie dawała mi spokoju, i kiedy wieczorem nikt już nic ode mnie nie chciał - zabrałam się za pieczenie. Przejrzałam cały stos książek i gazet w poszukiwaniu przepisu nie tyle idealnego, co możliwego - o 21 nikomu nie chciałoby się iść do sklepu po jakiś drobiazg do ciasta. W końcu, w Pieczenie jest proste, nr 3/2010, wypatrzyłam coś odpowiedniego. Akurat miałam resztkę mrożonych malin, zamiast twarogu - serek kremowy (dałam go mniej, a nie wzięłam mniejszej tortownicy, niż sugerowana w przepisie, więc wyszedł troszkę zbyt niski - ale przynajmniej bardziej podzielny), no i bez masła oczywiście. Efekt? Słodka, ciężka, bardzo mazista masa, urozmaicana kwaskowymi owocami. Ten sernik jest bardzo budyniowy - jeśli wiecie, co mam na myśli. Dla niektórych będzie to wada, dla innych zaleta - mi smakuje, choć ideał nie jest to z pewnością. Panowie za to zajadali z wielkim smakiem, szczególnie D. się zachwycał, że budyniek jest pycha. Zrobiony w mniejszej tortownicy, a więc wyższy, będzie się ślicznie prezentował (trzeba jednak pamiętać o odkrojeniu boków sernika od formy, póki ciepły, bo inaczej może w czasie stygnięcia popękać - smaku mu to nie odejmie, ale wizualnie nieco zaszkodzi). Można użyć świeżych malin (w końcu sezon...), mrożonych nie trzeba wcześniej rozmrażać. 
Ogólnie rzecz biorąc - jest niezły. I zaspokoił moją potrzebę sernikową - przynajmniej na jakiś czas.

Swoją drogą, że zgrozą zauważyłam, że sernika u nas przez półtorej miesiąca nie było. Skandal! Powiecie, że dopiero co wrzuciłam dwa serniki pod rząd. Owszem - ale nie pieczone. A to już zupełnie inna bajka. I choć te na zimno też mi smakują (coraz bardziej), to jednak taki wyciągnięty z piekarnika ma w sobie coś nie do podrobienia. Mmm...

Sernik z malinami



Składniki:
(na tortownicę o średnicy 22 cm)

spód:
  • 160 g ciastek digestive
  • 75 g masła

masa serowa:
  • 600 g serka kremowego
  • 150 g cukru
  • 1 opakowanie (40 g) budyniu waniliowego
  • 150 g śmietany kremówki (38%)
  • 4 jajka

dodatkowo:
  • 150 g malin

Ciastka dokładnie pokruszyć. Masło rozpuścić i przestudzić. Wymieszać z ciastkami, wcisnąć w dno formy wyłożónej folią aluminiową. Schłodzić w lodówce w czasie przygotowania masy serowej.

Serek zmiksować na puszystą masę. Dodać cukier i budyniowy proszek, zmiksować. Wlać kremówkę, połączyć. Wbijać po kolei jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu.
Masę serową przełożyć na schłodzony spód. 
Na wierzchu ułożyć maliny (mrożonych wcześniej nie rozmrażać). 

Piec 75-85 minut w 130 st. C.
Odkroić brzegi ciepłego sernika od obręczy tortownicy ostrym nożem. Wystudzić w uchylonym piekarniku.
Schłodzić w lodówce 4-5 godzin przes podaniem.

Smacznego!

Moi Panowie mają teraz strasznie dużo pracy, w związku z tym nie ma ich całe dnie. A my z Ptysią, poza tym, że spacerujemy, jak tylko pogoda nam pozwoli, to szalejemy sobie w kuchni... Właściwie to ja szaleję, a ona mi w tym szaleństwie dzielnie towarzyszy - zerka i wącha, czy przypadkiem jej coś nie skapnie, i najlepiej by było, jakby tym czymś był kawałek kurzęcego biustu. Póki co jednak biusty w zamrażarce czekają na swoją kolej, a ja w obroty wzięłam pomidorki koktajlowe, które ostatnio drogą kupna nabyłam.

3 komentarze:

  1. Przepysznie wyglada! Tez wole pieczone serniki, ale takie na zimno swietnie sie sprawdzaja latem. Zeby jeszcze lato chcialo wrocic...

    OdpowiedzUsuń
  2. też niedawno robiłam pieczony z malinami :) zgadzasz się, że te owoce świetnie pasują do sernika?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w całej rozciągłości :) Teraz mi się marzy taki z malinami i białą czekoladą...

    OdpowiedzUsuń