Nareszcie! W końcu, tuż po Mikołajkach, w Danii spadł pierwszy śnieg. Wieczorem, siedząc przy kominku, z zachwytem obserwowałam wirujące na wietrze płatki. Z zapamiętaniem, powoli, acz skutecznie, przykrywały wszystko warstwą białego puchu. Stół i krzesła w ogrodzie, a także żywopłot, zostały przystrojone puszystymi czapkami. Szarozielona trawa zniknęła pod grubym dywanem. Niebo przybrało tę charakterystyczną, różowawą barwę.
Zasypiałam pełna nadziei wierząc, że w tym roku w końcu będziemy mieć białe Święta.
Moja radość nieco przygasła o poranku, gdy stanęłam przed sporą górką śniegu, która jeszcze poprzedniego wieczoru była moim samochodem. Na szczęście pod puchem nie kryła się szelmowsko warstwa lodu; otrzepanie autka poszło mi więc całkiem sprawnie.
Po drodze do pracy obserwowałam gwiezdne wojny - śnieg padający pod kątem prosto na przednią szybę. Jako dziecko i młoda dziewczyna uwielbiałam to zjawisko! Fakt, że teraz to ja siedzę za kierownicą, odbiera mu nieco uroku...
A dzisiaj po śniegu pozostało już tylko wspomnienie. Z nieba niestrudzenie kapie śnieg z deszczem, zalewając chodniki i ulice szarą breją, w której toną krótkie, psie łapki. A mi pozostaje tylko wkładanie naprawdę grubych skarpet i kaloszy; inne obuwie nie ma tutaj bowiem racji bytu.
A jak tam u Was? Ciągle żyjecie nadzieją...?
Dzisiaj mam dla Was przepis, który może być świąteczny, ale możecie też zaserwować go gościom zupełnie niezobowiązująco. Jest to chrupiąca z zewnątrz i mięciutka, lekko ciągnąca w środku beza, pod chmurą bitej śmietany. Udekorowana czerwonymi owocami, jakie akurat uda Wam się znaleźć w sklepie czy zamrażarce. U mnie były to czerwone pomarańcze, porzeczki i maliny, choć bardzo żałuję, że nie sięgnęłam po wiśnie i świeżą żurawinę - ciasto z pewnością by na tym zyskało.
Do tego kandyzowane listki mięty, które pięknie się mienią w świetle choinkowych lampek - i do całkowitego błogostanu potrzeba już tylko mocnej, czarnej kawy...
Jacyś chętni na taki zestaw...?
Przepis znaleziony u Doroty.
Bezowy wieniec z czerwonymi owocami
Składniki:
(na 1 duży wieniec)
beza:
- 5 białek
- 250 g cukru
- 50 g cukru pudru
- 1 łyżeczka octu winnego
- 1 łyżeczka mąki kukurydzianej
krem:
- 400 ml śmietany kremówki (38%)
- 100 g serka mascarpone
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
dodatkowo:
- 1 czerwona pomarańcza
- czerwona porzeczka
- maliny
mięta w cukrze:
- listki świeżej mięty
- 1 białko
- 3-4 łyżki drobnego cukru
Białka ubić, pod koniec partiami dodając najpierw cukier, a następnie cukier puder. Na końcu dodać ocet i mąkę kukurydzianą, połączyć.
Na blasze ułożyć papier do pieczenia, odrysować na nim okrąg o średnicy 20 cm. Bezę przełożyć do rękawa cukierniczego z odciętą końcówką, wyciskać duże bezy po okręgu, jedna obok drugiej.
Piec w 160 st. C. przez 10 minut.
Następnie zmniejszyć temperaturę do 120 st. C. i suszyć przez 1,5-2 godziny.
Zostawić do całkowitego wystygnięcia w wyłączonym piekarniku.
Listki mięty maczać w lekko ubitybiałku, a następnie w cukrze. Odłożyć do zastygnięcia.
Przed podaniem ubić kremówkę z mascarpone i cukrem waniliowym. Wyłożyć na bezę. Udekorować pokrojonymi w plastry pomarańczami, porzeczkami, malinami i listkami mięty w cukrze.
Smacznego!
Wiem, że w tym roku słabo u mnie ze świątecznymi przepisami. Wszystko dlatego, że w ogóle nie ma mnie w domu, a co za tym idzie - nie mam kiedy piec.
Nawet nie macie pojęcia, jak mi z tym źle...
u mnie dziś ładnie padał śnieg, ale już go nie ma :)
OdpowiedzUsuńA bez, wygląda genialnie :)
Beza wygląda bardzo świątecznie. :) Mogę Cię pocieszyć, że u mnie w Bydgoszczy też jak na razie nie zanosi się na białe święta. Śnieg, który spadł nad ranem, szybko się roztopił.
OdpowiedzUsuńU mnie też śniegu brak, ale wiatr jest dokuczliwy...
OdpowiedzUsuńWpadam do Ciebie na taką bezę :)
Ja nauczyłam się nie zwracać uwagi na pogodę i robić swoje 😉 aczkolwiek nie jestem pewna czy w obliczu brei utrzymałabym swoją pogodo odporność.
OdpowiedzUsuńWieniec cudny,przymierzałam się już kiedyś ale jakoś jeszcze nie zrobiłam.
Bardzo malownicza ta beza :)
OdpowiedzUsuńAnia
Pięknie wygląda:) Można by go postawić na stole jako ozdoba
OdpowiedzUsuń