piątek, 15 grudnia 2017

Spóźniony tort urodzinowy i post, który zaginął

Za pisanie tego posta zabrałam się w środę wieczorem. Zaparzyłam sobie herbaty, usiadłam przy biurku, zrobiłam dwa głębokie wdechy i zaczęłam pisać o świątecznych piosenkach, od których płynnie przeszłam do świątecznych wspomnień z dzieciństwa...
I wtedy zadzwonił telefon. Na pogaduchach z C. zeszło nam ponad pół godziny; w tym czasie komputer zdążył przejść w stan spoczynku uznając, że skoro ja się im nie interesuję, to on baterii tracił niepotrzebnie nie będzie.
Po skończonej rozmowie i lustracji herbaty (wystygła w tym czasie zupełnie) stwierdziłam, że nastrój na pisanie mi minął, i spróbuję dnia kolejnego. Poszłam więc pod prysznic, założyłam puchate skarpetki i ulokowałam się w łóżku z książką w dłoni i kubkiem gorącej herbaty na nocnym stoliku. Czy może być coś przyjemniejszego w ciemny, grudniowy wieczór...?

W czwartek po południu znów usiadłam do komputera - w końcu blogerskie obowiązki to nie przelewki. Zaczęłam tam, gdzie skończyłam, dopisując drugą część zdania, na którym przerwałam, i pozwalając myślom dryfować wokół świątecznych tematów. Zadowolona z siebie, wkleiłam do posta obrazki, kliknęłam opublikuj, a tam... Tylko ta część, którą napisałam w środę! Reszta - zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie pomagało cofnij i wstecz; wszystko przepadło. Zacisnęłam zęby, energicznie zamknęła laptopa i jak na dorosłą kobietę przystało, obraziłam się na bloggera, internet i w ogóle wszystko z blogowaniem związane.
Ech...

Dzisiaj więc zaczynam od nowa. Do tematu świątecznych piosenek jeszcze wrócę, bo bardzo je lubię, ale... Już nie dzisiaj. Teraz spieszy mi się, żeby do końca się spakować, szybciutko wypić herbatę i ruszyć w dwu i półgodzinną podróż na Jutlandię. W planach na ten weekend mam dokupienie trzech brakujących prezentów, zakupienie i przystrojenie choinki z nadzieją, że Pączusia do Wigilii nie zdąży jej przewrócić podczas swych szalonych harców po salonie, odwiedziny u rodziców C. i wyjście do kina w ramach adwentowego prezentu dla C. Są wśród Was jacyś inni fani Gwiezdnych wojen...? Mnie temat niespecjalnie pociąga (zdecydowanie wolę fantasy od sf), ale czego się nie robi dla Męża, którego widuje się raptem raz na tydzień...?

Tymczasem mam dla Was przepis na tort, który przygotowałam już ładnych kilka miesięcy wcześniej. Po powrocie z wakacji odczuwałam ogromną ochotę na upieczenie czegoś, a że akurat wypadały urodziny najmłodszej siostry C. i jej małżonka stwierdziłam, że to doskonała okazja.
Tort nie jest trudny w przygotowaniu: klasyczny kakaowy biszkopt, warstwa chrupiącej bezy i dwa musy - karmelowy i kawowy. Wbrew pozorom - wcale nie jest za słodki. Moim zdaniem smaki świetnie się uzupełniają, a biorąc pod uwagę, że zniknął niemal w całości, goście musieli się ze mną zgadzać.
Jedyny problem z tym ciastem to to, że na świeżo ciężko ukroić zgrabny kawałek - beza psuje szyki nawet najbardziej ostrożnym. Jednak po nocy w lodówce, kiedy nabierze nieco wilgoci z musu, krojenie nie powinno sprawiać trudności.

Dekoracja była adekwatna do okazji - rożowo-księżniczkowa część dla Alice, i wojskowo dla Jespera. Oboje byli zachwyceni. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, że obłożyć tort białym marcepanem i udekorować na przykład śnieżynkami, choinkami czy marcepanowym reniferem - świetnie się wtedy sprawdzi na bożonarodzeniowym stole.

Tort kakaowo-bezowy z musem kawowym i karmelowym


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 26 cm)

biszkopt kakaowy:
  • 4 jajka
  • 150 g cukru
  • 25 g mąki ziemniaczanej
  • 75 g mąki pszennej
  • 25 g kakao

beza:
  • 2 białka
  • 105 g cukru
  • 1 łyżeczka białego octu winnego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

mus kawowy:
  • 200 g serka mascarpone
  • 100 ml mocnej kawy
  • 3 listki żelatyny
  • 200 ml śmietany kremówki (38%)
  • 65 g cukru pudru

mus karmelowy:
  • 150 g cukru
  • 3 listki żelatyny
  • 250 ml śmietany kremówki (38%)
  • 150 g serka mascarpone

nasączenie:
  • 50 ml mocnej kawy

kawowy krem maślany:
  • 2 białka
  • 130 g cukru
  • 170 g miękkiego masła
  • 2 łyżki mocnej kawy

dodatkowo:
  • marcepan plastyczny

Przygotować biszkopt:
Białka ubić na sztywno, pod koniec partiami dodając cukier. Po jednym wbić żółtka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. 
Mąki i kakao przesiać, partiami dodawać do ciasta, miksując na najniższych obrotach miksera.

Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać do niej ciasto, wyrównać wierzch.

Piec w 160 st. C. przez 40-45 minut.
Ostudzić w uchylonym piekarniku.

Przygotować bezę:
Białka ubić, pod koniec partiami dodając cukier. Gdy masa będzie sztywna i lśniąca, dodać ocet, ekstrakt i mąkę. Połączyć.

Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, brzegi posmarować masłem. Wyłożyć bezę do formy, wyrównać wierzch.

Piec w 160 st. C. przez 10 minut.
Następnie zmniejszyć temperaturę do 110 st. C. i piec jeszcze 30-40 minut.
Ostudzić w piekarniku.

Przygotować krem kawowy:
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Kawę podgrzać, dodać odciśniętą żelatynę, wymieszać do jej rozpuszczenia. Przestudzić.
Mascarpone zmiksować z cukrem pudrem, dodać żelatynę, połączyć.
Kremówkę ubić, delikatnie wmieszać do masy kawowej.

Biszkopt przeciąć na pół, na dnie tortownicy ułożyć spodni blat. Nasączyć. Wyłożyć krem kawowy, przykryć bezą, wstawić do lodówki.

Przygotować mus karmelowy:
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. 
Cukier skarmelizować na patelni, dodać 100 ml kremówki, wymieszać. Dodać odciśniętą żelatynę, wymieszać. Wlać mieszankę do mascarpone, połączyć.
Kremówkę ubić, delikatnie wmieszać do masy karmelowej.
Wylać mus na bezę, przykryć drugim blatem biszkoptu, schłodzić.

Przygotować krem maślany:
Białko i cukier podgrzewać w kąpieli wodnej, cały czas mieszając, aż cukier całkowicie się rozpuści. Przelać do większej miski, ubijać, aż beza całkowicie wystygnie - około 10 minut. Dodawać po małym kawałeczku masła, miksując na najniższych  obrotach. Krem się zważy, a następnie przybierze pożądaną konsystencję.
Na końcu dodać kawę, połączyć.

Boki i wierzch tortu posmarować kremem maślanym.
Tort obłożyć marcepanem, udekorować według uznania.

Smacznego!


Ciasto obłożyłam kremem maślanym, żeby marcepan lepiej się trzymał. Jeśli macie ochotę na dekorację na przykład z bitej śmietany, krem maślany należy pominąć.
Muszę jednak przyznać, że tak jak kremów maślanych nie lubię (są dla mnie za tłuste i za ciężkie), tak w wersji kawowej wyjątkowo przypadł mi do gustu.

4 komentarze:

  1. Śliczny tort, masz talent do dekoracji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez bym się na obraziła na Twoim miejscu, bo takich numerów się nie robi ;)
    Tort prezentuje się genialnie :) Na pewno obłędnie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tort wygląda obłędnie. A z tą techniką....czasem brak słów ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tobie zaginął jeden post, a mnie prawie wszystkie z tego roku - to dopiero strata;( No dobra mi nie zaginęły, tylko je niechcący usunęłam. A tort pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń