Czas pędzi nieubłaganie. Ani się obejrzałam, a to już niemal połowa lipca! Może jestem taka zagubiona, bo za dużo pracuję, a może dlatego, że słońce pokazuje się z rzadka i raczy nas ciepłem raczej oszczędnie. Letnie sukienki wiszą smętnie w szafie, powoli zaczynam nawet rozważać opcję noszenia do nich grubych rajstop. W końcu lato za chwilkę się skończy...
Tymczasem bzy również przekwitły. Muszę przyznać, że mocno zaskoczył mnie widok krzewów bez mnóstwa drobnych, białych kwiatków. To naprawdę już...? A co z pomysłami na kolejne syropy i ciasta...? Cóż, będą musiały poczekać do przyszłego roku... Może wtedy nie będę już w stanie permanentnej śpiącej królewny.
Zanim jednak kwiatuszki opadły, zdążyłam nazbierać odpowiednią ilość na syrop bzowo-truskawkowy.
Odkąd po raz pierwszy przygotowałam klasyczny syrop z kwiatów czarnego bzu, robię go co roku. Jest obłędnie pyszny i aromatyczny, świetnie nadaje się się do ciast. W tym roku chciałam go jakoś urozmaicić - idealny pomysł znalazłam w Hjemmets bedste mad, nr 6/2016. Dodatek truskawek okazał się strzałem w dziesiątkę! Syrop nie tylko bosko pachnie, ale ma też fantastyczny kolor.
Smak czerwca zamknięty w butelce.
Syrop truskawkowo-bzowy
Składniki:
(na 2 l syropu)
- 500 g truskawek
- 20 kwiatostanów czarnego bzu
- 1 cytryna
- 1 l wody
- 1 kg jasnego cukru trzcinowego
Truskawki umyć, pozbawić szypułek i rozgnieść widelcem. Przełożyć do miski.
Na owocach ułożyć kwiaty bzu pozbawione grubszych łodyżek. Cytrynę wyszorować, pokroić w cieknie plastry, ułożyć na wierzchu.
Z cukru i wody zagotować syrop. Gorącym zalać owoce z kwiatami. Odstawić na 3 doby w chłodne miejsce (może być lodówka), codziennie mieszając.
Syrop przecedzić przez sitko wyłożone czystą, kuchenną ściereczką. Przechowywać w lodówce do 1 miesiąca lub zamrozić.
Smacznego!
Tymczasem już w piątek wybieramy się na Midt om natten do Varde. Teatr pod gołym niebem; uwielbiam!
A przepis dodaję oczywiście do akcji Ani:
A przepis dodaję oczywiście do akcji Ani:
Syrop na pewno smakuje rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńW tym roku jakoś to lato takie dziwne, no i wiosny pięknej tez nie było... :(
tydzień temu byłam w teatrze na powietrzu, sztuka Jandy, ale padał deszcz niestety :)
OdpowiedzUsuńA syrop super;)
Zapragnęłam zrobić własny...ale dopiero za rok.
OdpowiedzUsuńTwoje szklaneczki przypomniały mi podróż po USA,tam wszędzie serwują napoje z lodową górą,wierzchołek zawsze wystawał nad szklankę 😊
Pomysłowo i pysznie -:)
OdpowiedzUsuńJak pięknie podane!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje na Twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuń