poniedziałek, 24 lipca 2017

Duńskie ciasto z rabarbarem. I o tym, jak moja przyszłość zawisła na włosku. Czy może raczej na odnóżu...?

Boję się pająków.
Nie jestem pewna, czy to dobry moment i miejsce na takie wyzwania, ale co mi tam. Raz się żyje.
Nie to, że mnie brzydzą (choć to też); one przyprawiają mnie o gęsią skórkę. Na samą myśl o tych ośmiu odnóżach na mojej skórze dostaję spazmów. Każde zaobserwowanie stawonoga kończy się piskiem i wezwaniem C. na ratunek. Zazwyczaj przybywa z odsieczą z miną wskazującą na odczuwane politowanie... Ale co tam. Najważniejsze, że się ich pozbywa, a ja mogę znów czuć się we własnym domu jak u siebie.

W weekend, po kąpieli, wyszłam spod gorącego prysznica rozgrzana i różowiutka, pachnąca nowym, morelowo-truskawkowym mydłem. Owinęłam się mięciutkim, kremowym szlafrokiem, włożyłam puchate, fioletowe skarpetki i zadowolona weszłam do sypialni. Moje czujne oko od razu dostrzegło jakąś dziwną, czarną plamę na prześcieradle. Podeszłam bliżej, zapaliłam światło i... W tym momencie plama dała nura pod kołdrę! 
Przysięgam, takiego pisku nie wydałam z siebie od pamiętnej sytuacji z domniemanym szczurem. C. wpadł do pokoju nim mój krzyk zdążył przebrzmieć. W dłoni, zamiast miecza, dzierżył łapkę na muchy, co było zdecydowanie mniej romantyczne, na uznanie jednak zasługuje jego błyskawiczna reakcja i brak krzywego uśmiechu, który zawsze mnie tak irytuje. Wydukałam nieskładnie, że pod kołdrą jest pająk, i że jeśli on się go natychmiast nie pozbędzie, to ja się wyprowadzam.
Pisząc tego posta, siedzę na kanapie w moim własnym salonie, wniosek nasuwa się więc sam: pająk został pokonany. Choć muszę przyznać, że i tak niespecjalnie dobrze spałam tamtej nocy...

Po opowiedzeniu tej mrożącej w żyłach krew historii w pracy usłyszałam: To za ile wystawiliście dom na sprzedaż...?
Ha. Ha.

Przepis na to ciasto z rabarbarem znalazłam na blogu Pistachio. Spodobał mi się bardzo, bo są w nim same dobre rzeczy: miękkie, waniliowe ciasto ucierane, karmelizowany rabarbar i krem budyniowy. Niewielki dodatek kardamonu nadaje mu wyrazistego, niecodziennego charakteru. Czy może być coś lepszego...?
Przygotowanie, choć obejmuje kilka etapów, jest banalnie proste i wcale nie zajmuje dużo czasu. A ciacho wychodzi obłędne! Delikatne, słodko-kwaśne i wilgotne, a do tego długo zachowuje świeżość. 
Czy ktoś w ogóle mógłby próbować mu się oprzeć...?

Duńskie ciasto z rabarbarem, kardamonem i budyniem


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 22 cm)

krem budyniowy:

  • 250 ml mleka
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 jajko
  • 50 g cukru
  • 15 g mąki ziemniaczanej
  • 15 g masła
ciasto:

  • 175 g miękkiego masła
  • 175 g cukru
  • 4 jajka
  • 200 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
nadzienie rabarbarowe:

  • 400 g rabarbaru
  • 30 g masła
  • 50 g cukru
  • 1 łyżeczka mielonego kardamonu
dodatkowo:

  • 30 g płatków migdałowych
Mleko zagotować.
Jajko, cukier i mąkę roztrzepać, powoli wlewać gorące mleko, cały czas mieszając. Przelać całość do garnuszka, podgrzewać, cały czas mieszając, aż budyń zgęstnieje. Zdjąć z palnika, dodać pokrojone w kostkę masło, wymieszać aż do jego rozpuszczenia.
Ostudzić.

Rabarbar pokroić na 2cm kawałki.
Na patelni rozgrzać masło, dodać cukier. Gdy się rozpuści, dodać rabarbar, wymieszać i smażyć 2-3 minuty, aż rabarbar się skarmelizuje.
Ostudzić.


Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Wlać ekstrakt, połączyć. 
Mąkę przesiać z proszkiem, wymieszać z solą. Partiami dodawać do masy maślano-jajecznej, miksując na najniższych obrotach miksera. 

Ciasto przelać do wyłożonej papierem do pieczenia formy. Na wierzchu równomiernie rozłożyć masę budyniową, a na niej lekko odsączony rabarbar. Posypać płatkami migdałowymi.

Piec w 180 st. C. przez około 1 godzinę.
Ostudzić.

Smacznego!


Przepis dodaję do akcji Ani:

11 komentarzy:

  1. Ja się nie boję pająków, ale brzydzą mnie strasznie. Nie wpadam w panikę jak widzę gdzieś, nie boję się go pozbyć, ale jak ktoś dotyka, czy bierze pająka na dłoń to aż mnie trzęsie z obrzydzenia.
    Ciasto wygląda mega pysznie :) Takie ciasta to ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tak brzydzę płazów i myszy...brr
    A ciasto palce lizać 😋

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie puchate, rabarbar, kardamon- kocham. Pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wprawdzie rabarbar odszedł już w zapomnienie na rzecz innych owoców sezonowych, lecz nadal ładnie panoszy się ze swoimi liśćmi w ogródku rodziców, czekając ponownie na swoją kolej. A co do pająków... mam to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasto chętnie widziałabym u siebie na talerzu:)
    a co do pająków to ja Cię doskonale rozumiem,nie lubię i nie rozumiem, jak można je lubić/tolerować/pozwalać na współmieszkanie...zabijam z nieukrywaną radością, a gdy mąż jest w pobliżu,jemu powierzam to zadanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym chyba długo nie zasnęła :D ciasto pycha !

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie ciasta, są wspaniałe :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak nie lubię rabarbaru to Twoje ciasto bardzo kusi.Twoja hostoria z pająkiem zmroziła krew w żyłach:-) przynajmniej moich bo mam to samo, już od samego czytania miałam gęsią skórkę:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z kremem budyniowym to ja bardzo chętnie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Też tak mam z pająkami. Dopóki wiem, że "tam jest" to nie wejdę już do danego pomieszczenia. Ale odkąd jest młody, to zaczynam widzę przezwyciężać ten strach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też się boję pająków! Chociaż podobno pająk to,, przyjaciel,, nie wiem kto to wymyślił ;) ciacho pycha nawet bardzo :)

    OdpowiedzUsuń