wtorek, 3 czerwca 2014

O brunchu i obłędnych finansjerkach. I koncercie, na który wybieram się wieczorem

Sobotni brunch udał się znakomicie. Mnóstwo pysznego jedzenia z różnych stron świata. Byli goście z Polski, Hiszpanii, Turcji, Estonii, Niemiec, Włoch, Francji, Anglii, Ukrainy, i sama już nie wiem, skąd jeszcze. Przynieśli dania charakterystyczne dla swoich krajów, ale też te ulubione, własne. Najadłam się... Aż wstyd się przyznać, jak bardzo. Bardzo. Mmm... Poza tym rozmawiałam z wyjątkowo ciekawymi ludźmi, i ogromnie mi się podobało. C. też się cieszył, że go wyciągnęłam, a szczególną radość sprawił mu fakt, że góra naleśników, którą smażył od samego rana, zniknęła błyskawicznie. 

Ja przygotowałam finansjerki, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Zobaczyłam je u Zuzi, i nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie przygotować. Te z poniższego zdjęcia to pierwsza próba - upiekłam je w formie sztabek złota, czyli w tradycyjnej formie. Dodatek rabarbaru sprawdził się znakomicie - jego kwaskowy smak przełamał obłędną słodycz babeczek (a i tak zmniejszyłam ilość cukru o połowę). Biała czekolada w połączeniu z palonym masłem nadała babeczkom orzechowo-karmelowego smaku - coś pysznego. Zabrałam jedną do szkoły na drugie śniadanie, podzieliłam się z koleżanką, która natychmiast zażądała przepisu - tak jej zasmakowały. Na brunch przygotowałam je w formie na muffiny (bardziej podzielna - wyszło 12 sztuk) i z jagodami zamiast rabarbaru - bo tego ostatniego nie mogłam nigdzie dostać. I muszę przyznać, że obie wersje smakują obłędnie - gwarantuję, że się zakochacie. Finansjerki są bardzo proste do przygotowania - trzeba tylko uważać na masło. Chwilę trwa, zanim zacznie brązowieć, ale trzeba uchwycić ten moment - inaczej bardzo łatwo je spalić. Poza tym wykorzystujemy tylko białka - idealny sposób na pozostałości po lodach na przykład... Spróbujcie koniecznie.

Finansjerki z rabarbarem i białą czekoladą

Składniki:
(na 6 sztuk)
  • 200 g masła
  • 100 g cukru
  • 135 g mąki pszennej
  • 80 g mielonych migdałów
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 150 g rabarbaru
  • 60 g białej czekolady
  • 6 białek
Cukier, mąkę, migdały, proszek i sól wymieszać.
Rabarbar pokroić na plasterki, czekoladę niezbyt drobno posiekać.
Masło rozpuścić. Zamieszać, zwiększyć ognień i gotować, aż zbrązowieje. Zdjąć z palnika, przecedzić, gorące dodać do sypkich składników; wymieszać.
Białka ubić na niezbyt sztywną pianę. Partiami dodawać do ciasta, delikatnie mieszając.

Masę przełożyć do formy wysmarowanej masłem i wysypanej mąką. 

Piec w 180 st. C. przez 25-30 minut.
Przestudzić w formie, następnie wyjąć na kratkę.

Smacznego!

Jestem zajęta. Naprawdę. W piątek pierwszy egzamin, w środę następny. Poza tym dzisiaj idziemy na koncert - zdecydowanie wielkie wydarzenie, gra bowiem Metallica. Bilety kosztowały majątek, ale... Raz się żyje, czyż nie...? Poza tym nie wiadomo, kiedy się taka szansa powtórzy... To mój pierwszy taki prawdziwy koncert - masa ludzi, znany zespół. Strasznie jestem podekscytowana. Mam tylko nadzieję, że mnie nie stratują...

20 komentarzy:

  1. Och, to musiałaś się najeść wielu pyszności :) Finansjerki wyglądają świetnie, ciekawe to połączenie białej czekolady i rabarbaru.

    Baw się dobrze na koncercie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pysznie się działo!
    A te truskawkowe babeczki pycha.
    Mam nadzieję,że koncert spełnił Twoje oczekiwania?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo byłam ciekawa tych finansjerek, bo nazwa intrygująca, nie znałam jej, zapowiadają się pysznie.
    Miłych wrażeń na koncercie życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. biała czekolada i truskawki musza być pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooo zazdroszczę koncertu :) w PL też teraz sporo dobroci, za niecały miesiąc Kings of Leon :)

    Ciacho wygląda super, nigdy takiego nie jadłam :) Skuszę się pewnie niebawem, może jak pojawią się już prawdziwe maliny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Finansjerki chodzą za mną od jakiegoś czasu, Twoje wyglądają pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pyszności :) Pierwszy raz spotykam się z tym deserem, ale wiem, że by mi smakował :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie wyglądają, nigdy nie jadłam :) Muszę spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przygotowałaś świetny deser, muszę zrobić....Zazdroszczę koncertu, jeden z moich ulubionych zespołów Achhhhh

    OdpowiedzUsuń
  10. Finansjerki zapowiadają się bardzo kusząco w obu wersjach! A na Metallice nie będziesz zawiedzona, miałam szansę być na koncercie, jest przeżycie. Rock on!;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne te finansjerki :)) Nigdy nie jadłam, przepis zapisuję do wyrpóbowania :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglądają na bardzo lekkie i smakowite.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyglądają na puszyste i bardzo mięciutkie, super! A koncertu zazdroszczę, uwielbiam Metallicę:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż za połączeni :) Obłęd! Koncertu zazdroszczę, egzaminów już mniej :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe ciacha, a Metalliki bardzo zazdroszczę! Moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyglądają świetnie i bardzo chętnie je wypróbuję. Szybkie pytanie- ile białek? jakoś się nie pojawiły w spisie składników :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę je wypróbować, bo sam opis narobił mi niesamowitego smaka! Mniami :)

    OdpowiedzUsuń
  18. 6, już dopisałam :) Nie mam pojęcia, jak to się stało, że mi umknęły... Dziękuję za czujność :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniale, ze brunch udany! Wcale mnie nie dziwi, ze tak bylo ;)
    A finansjerki 'pozeram' wirtualnie - kocham rabarbar w wypiekach :))

    OdpowiedzUsuń