Uwielbiam zupy kremy, i jesienią, i zimą zjadamy ich ogromne ilości, czego, niestety, na blogu nie widać. Dlaczego? Bo zazwyczaj znikają szybciej, niż zdążę zrobić im zdjęcie. Nie gotuję ogromnych porcji, raczej takie na jeden, góra dwa dni. Czasem są tak dobre, że z dwóch dni robi się jeden...
Tym razem jednak obiad był dwudaniowy, co nieczęsto nam się zdarza. Została jednak odrobina lasagne - za mało na porządny posiłek dla dwóch osób, za dobra, żeby wyrzucić. Stwierdziłam więc, że zupa na pierwsze danie będzie w sam raz. Tym sposobem została mi odpowiednia ilość, żeby następnego poranka, jak tylko pokazało się słonko, urządzić jej sesję zdjęciową. Wyszła bowiem wyjątkowo smaczna.
Miałam marchewki, i zastanawiałam się, jak się do nich zabrać. Wersje z pomarańczą czy mleczkiem kokosowym są pyszne, wielokrotnie je testowałam, teraz jednak miałam ochotę na coś innego. Trochę pikantnego. Wyjątkowego. I wtedy na blogu Everyday flavours znalazłam ideał - krem z marchewki z prażoną ciecierzycą.
Cieciorkę uwielbiam, dałabym się za nią pokroić. Na prażoną miała ochotę od dawna, ale jakoś ciągle było nam nie po drodze... A szkoda, bo jest przepyszna! Świetnie nadaje się do pogryzania zamiast chipsów - następnym razem zrobię ją właśnie po to, bo bardzo ciężko było mi się powstrzymać, żeby nie wyjeść wszystkiego, zanim jeszcze zupa się ugotowała... Do kremu z marchewki pasuje wspaniale, a C. cieszył się wyjątkowo, bo w zupach lubi mieć coś do pogryzienia. Ta wyszła taka, jak lubimy najbardziej - dość gęsta, pikantna, z chrupiącymi kuleczkami ciecierzycy. Imbir i kolendra nadają jej charakterystycznego smaku, chilli ostrości. Idealnie rozgrzewa i syci. My jedliśmy ją, gdy za oknami szalała Bodil - polecam jednak nie tylko na huragany.
Zupa marchewkowa z prażoną ciecierzycą
Składniki:
(na 4 porcje)
- 2 łyżki oliwy
- 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- 1/2 łyżeczki chilli w płatkach
- 1 łyżeczka soli
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 500 g marchewki
- 200 g ziemniaków
- 1 l bulionu
prażona ciecierzyca:
- 400 g ciecierzycy z puszki lub słoika
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
- 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- 2 łyżki oleju z orzechów włoskich
W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić imbir, kolendrę, chilli i sól. Kiedy przyprawy zaczną intensywnie pachnieć, dodać pokrojoną w kostkę cebulę, a po 1 minucie posiekany czosnek.
Marchewkę i ziemniaki pokroić w kostkę, wrzucić do garnka. Chwilę smażyć, po czym zalać bulione. Gotować 20-30 minut, aż warzywa zmiękną. Zmiksować na gładko.
Gdy zupa się gotuje, uprażyć ciecierzycę:
Sól, paprykę, imbir, kolendrę i olej wymieszać. Dodać osączoną i osuszoną ciecierzycę, dokładnie wymieszać. Rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 180 st. C. przez 20-30 minut.
Zupę podawać gorącą, z prażoną ciecierzycą.
Smacznego!
Na przekór szalonemu zimnu za oknami, na parapecie kwitną mi storczyki. Oba. Białe i biało-różowe kwiatki są tak delikatne i stanowią niesamowity kontrast do pogody.
A chciałabym kupić sobie gwiazdę betlejemską. Koniecznie czerwoną. Ciekawe, czy dogada się ze storczykami...?
Chodzi za mną taki marchewkowy krem ;) Twój z dodatkiem cieciorki musiał smakowac przepysznie :)
OdpowiedzUsuńTą cieciorką narobiłaś mi smaka. Chętnie zrobiłabym, żeby właśnie przegryzać jak napisałaś zamiast chipsów. A zupa marzenie... ma piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńpiekny kolorek - zapraszam do akcji tecza smaków 3 http://waniliowysmoczek.blogspot.com/2013/12/tecza-smakow-3-ze-swiatecznym-akcentem.html
OdpowiedzUsuńTaka ciecierzyca dobrze sprawdza się też w pomidorówce :)
OdpowiedzUsuńwow, ale super pomysł z tą ciecierzycą! nigdy nie słyszałam o tym, by ktoś ja prażył. mam puszkę w lodówce, więc na dniach spróbuję!
OdpowiedzUsuńAle pyszne połączenie. I zupka i cieciorka, wyglądają absolutnie przeapetycznie, aż zgłodniałam :))
OdpowiedzUsuńTeż lubię marchewkową, szczególnie wydanie z kolendrą. Idealna na zimowe obiady ;)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńsuper dodatek w postaci tej ciecierzycy do zupy :)
OdpowiedzUsuńOj tak krem w taką pogodę to strzał w dziesiątkę. A ciecierzyca wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńOd samego patrzenia na zdjęcia robi mi się gorąco :). Pycha! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie konkretne zupy
OdpowiedzUsuńŚwietne połączenie...marchewkowa zupa i ciecierzyca - coś nowego.
OdpowiedzUsuńInteresujące, szczególnie ta podprażona cieciorka :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam krem z marchewki:)
OdpowiedzUsuńAle ma piękny kolor Twoja zupka.
OdpowiedzUsuńOj już czuję ten smak! Wpraszam się na porcję, albo dwie :)
OdpowiedzUsuńPyszny kremik, a jaki kolor! :-)
OdpowiedzUsuńTen dodatek chrupiącej ciecierzycy to strzał w dziesiątkę :)!
OdpowiedzUsuńJaką ja mam chęć na tą zupę. Ciecierzyca cool!
OdpowiedzUsuń