Uwielbiam kasztany. Tak, te, które znajdujemy w parku zbieram ochoczo i trzymam w kieszeni kurtki na szczęście, albo w domu dla ozdoby - cudnie błyszcząca, brązowa skórka ma w sobie jakąś magię. Jako dziecko uwielbiałam robić ludziki z kasztanów - Dziadek zawsze dzielnie asystował i pomagał, kiedy sama nie mogłam sobie z nimi poradzić.
Tym razem jednak mówię o kasztanach jadalnych, czyli zupełnie innych. Niestety, te z parku są dla ludzi trujące, i nie wolno ich jeść. Trzeba więc wybrać się do sklepu - w mojej małej mieścinie w ogóle nie można ich dostać, a w najbliższym mieście tylko w jednym sklepie, i to w takiej cenie, że gdybym nie lubiła ich tak bardzo, pewnie zrezygnowałabym z zakupu. W każdym razie, gdy już trafiają w moje małe łapki, jestem zawsze niesamowicie szczęśliwa. Są słodkie, chrupiące i naprawdę nie da się ich niczym zastąpić. Nawet moje ulubione pistacje przegrywają z kasztanami. Jeśli jeszcze ich nie próbowaliście, koniecznie kiedyś kupcie i upieczcie je w piekarniku. Mmm... Czysta rozkosz.
Tym razem jednak oparłam się chęci zjedzenia wszystkich zaraz po upieczeniu, i przygotowałam ciasto. Miodowe, a więc najlepsze po dwóch - trzech dniach, kiedy nieco zmięknie. Niesamowicie chrupiące od kasztanów i orzechów, z nieco specyficzną w smaku posypką, bo z solą i koprem włoskim. Muszę przyznać, że na początku nie byłam przekonana co do tego połączenia, ale po spróbowaniu stwierdziłam, że to dobrze, że nie zrezygnowałam. Smak jest wyjątkowy i zupełnie inny - wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu. Ale jeśli nie boicie się nowych połączeń, dajcie mu szansę. Mnie zachwyciło, i, co zaskakujące, również C. zajadał się tym ciastem z przyjemnością.
Oczywiście to już nie sezon na kasztany, ale zamiast świeżych, spokojnie można użyć takich z puszki. Cudownie będą chrupać.
Pomysłodawczynią była oczywiście Maggie, której geniusz w wyszukiwaniu takich pyszności niezmiennie mnie zdumiewa. Do wspólnego pieczenia dołączyła również Ania - koniecznie obejrzyjcie ich ciasta.
Przepis z BBC.
Ciasto kasztanowe Giovanniego Serretto
Składniki:
(na formę o średnicy 20 cm)
- 225 g masła
- 250 g miodu
- 100 g jasnego brązowego cukru
- 4 jajka
- 350 g mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
- 150 g upieczonych, obranych kasztanów
dodatkowo:
- 50 g upieczonych, obranych kasztanów
- 20 g orzechów piniowych
- 1 łyżeczka soli
Masło, miód i cukier podgrzewać w garnku na średniej mocy palnika. Gdy cukier się roztopi, gotować kilka minut, a następnie zdjąć z ognia i ostudzić.
Jajka ubić, dodać do masy maślanej, wymieszać dokładnie drewnianą łyżką.
Mąkę przesiać do miski, wymieszać z proszkiem. Zrobić po środku wgłębienie, wlać masę jajeczno-maślaną. Dokładnie, ale delikatnie wymieszać całość drewnianą łyżką. Wsypać posiekane kasztany, połączyć.
Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia, boki nasmarować masłem. Przelać masę, wyrównać wierzch. Posypać mieszaniną posiekanych kasztanów, orzeszków piniowych i soli.
Piec w 180 st. C. przez 60-75 minut, aż do suchego patyczka.
Wystudzić.
Smacznego!
I to już ostatnia słodycz na blogu na przed Świętami. Nie było tu w tym roku za bardzo świątecznie - zabrakło piernika, makowca, góry ciasteczek i przynajmniej kilku rodzajów sernika. Nie miałam jednak do tego głowy, poza tym duńskie Święta to zupełnie inna bajka...
Może w przyszłym roku będzie inaczej...?
Nigdy nie jadłam kasztanów , ciasto na pewno smakuje wspaniale mmm :)
OdpowiedzUsuńw tym roku po raz pierwszy (no chyba że nie pamiętam...) jadłam kasztany :) smakowały... dziwnie, ale dobrze. a w połączeniu z miodem to dopiero powinno być "miodzio" ;)
OdpowiedzUsuńWow, pierwszy raz spotykam sie z takim połączeniem w cieście:) Ale kuchnia właśnie po to jest - aby m.in. przełamywać smaki:)
OdpowiedzUsuńCudowne. Kasztanowy smak chodzi za mną od jakiegoś czasu. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńOj, jakie wspaniałe ciasto, jak zobaczę jadalne kasztany na pewno zrobię. Ciekawa jestem smaku..czy kasztany mają jakiś charakterystyczny smak:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z kasztanami nigdy nie mialam nic do czynienia. Bardzo ładnie i smakowicie wygląda ciacho :-))
OdpowiedzUsuńAle wyrósł! Świetnie wygląda: ) Ja kasztany jadłam w tym roku po raz pierwszy. Smakowały mi, choć moim zdaniem ich cena bardzo odstrasza.
OdpowiedzUsuńja kasztanów nigdy nie jadłam... przyznam, ze one spoglądają na mnie jak jestem w sklepie i kilka razy prawie mnie uwiodły i już prawie uległam pokusie by je kupić, ale jakoś się rozmyśliłam... mysle, że to ciacho mnie zmotywuje, bo wygląda fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPyszności ciasto wygląda bardzo apetycznie. Nigdy kasztanów nie jadłam, ale kiedy widzę takie ciacho ta będę musiała kupić i spróbować :)
OdpowiedzUsuńCiasto faktycznie niezwykle oryginalne! Domyslam sie, ze smakuje bosssko :)
OdpowiedzUsuńU mnie Swieata w tym roku troche malo swiateczne... Dopiero dzis zajme sie jakims jedzeniem, choinki niestety nie bedzie :( Ale czasami tak bywa i trzeba zajac sie niestety czyms innym, co w danej chwili jest wazniejsze (a zdrowie zdecydowanie do tej kategorii nalezy ;)).
Pozdrawiam serdecznie i zycze pogodnych, spokojnych Swiat!
Nie masz litości, prezentujesz takie piękne i smakowite wypieki. Ja tu próbuję trzymać dietę i ograniczyć ilość wypieków nawet na święta, a tu taka propozycja nie do odrzucenia. Zapisuję do zrobienia bo mnie to ciasto uwiodło. :) Wszystkiego dobrego na święta. Spokoju i szczęścia na Nowy Rok
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące ciasto i niezwykle kuszące :)
OdpowiedzUsuńZaskakujace ale zapewne pyszne ciasto :) U mnie tez malo swiatecznie bylo przed swietami, ot troche ciasteczek tylko :) Moze w przyszlym roku wlasnie bedzie inaczej...
OdpowiedzUsuńSpokojnych i rodzinnych Swiat!
Cudo! Musi smakować obłędnie!
OdpowiedzUsuńciasto ma w sobie tyle pyszności że chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt.
Uwielbiam takie nietypowe połączenia! Wesołych Świąt :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny bursztynowy kolor. Podobne do panettone, ale TO wydaje się smaczniejsze. Wesołych Świąt:)
OdpowiedzUsuńOooo wreszcie jakiś przepis na kasztany :) Muszę wreszcie spróbować je zrobić w tym roku!
OdpowiedzUsuńWOW, ZJADŁABYM CHĘTNIE ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńZdrowych i Wesołych Świąt! :-)
Piękne ciasto! : )
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten przepis!
Wygląda bajecznie!
OdpowiedzUsuńMusiało smakować obłędnie! :)
Jeszcze nigdy dotąd nie jadłam kasztanów, Twoje ciasto tak wspaniale wyrosło, wygląda niezwykle zachęcająco!
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać ale mam niewielkie doświadczenie z kasztanami poza pożeraniem pieczonych i gorących:) jednak ciasto wygląda pięknie!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe ciasto. Kasztany uwielbiam tak ja ty. W tym roku upiekłam je w piekarniku…
OdpowiedzUsuńDosiego Roku!
Coś czuję, że przypadło by mi do gustu. Raz piekłam kasztany i same niezbyt mnie zachwyciły, jestem bardziej za tym, żeby właśnie użyć je do jakiegoś ciasta, to wygląda świetnie :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciasto kasztanowe..muszę zrobić:)
OdpowiedzUsuńMój tata kiedyś miał w ogródku drzewo z kasztanami jadalnymi. Potwierdzam- z piekarnika są przepyszne. Niestety usunął je, bo zrzucały multum ogromnych liści. Szkoda, bo bym chętnie upiekła takie ciacho, jak to Twoje!
OdpowiedzUsuńOjej, wygląda jak z najlepszej książki kucharskiej! :)
OdpowiedzUsuńPachnie wielkim światem, piękne ciacho!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam ciasta z kasztanami, musi być pyszne, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na ciasto :-)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie. Brzmi bardzo ciekawie - tym bardziej, że jeszcze nie miałam okazji jeść kasztanów.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, nie jadłam jeszcze nic z kasztanami:)
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze kasztanów, bardzo ciekawa jestem ich smaku:) Ciasto wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńciasto wygląda fantastycznie :) nigdy nie jadłam kasztanów!
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń w Nowym Roku :)
Szczerze, to nigdy nie próbowałam kasztanów. Jestem strasznie ciekawa, jak smakują. Po Twoim opisie stwierdzam, że chyba polecę po nie do tesco ;)
OdpowiedzUsuńNiestety z jakiegoś powodu autorka zwiększyła temperaturę i wydłużyła czas pieczenia (w oryginalnym przepisie oraz w przepisach w dwóch pozostałych linkach jest 160 stopni i 45-60 minut). Przez to ciasto wyszło bardzo suche, a kawałki kasztanów w posypce stwardniały na kamyczki :( Ciasto praktycznie do wyrzucenia, a mogło być pysznie :(((
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że ciasto nie wyszło.
UsuńAle powód jest bardzo prosty - w tamtym czasie miałam stary piekarnik, który zupełnie sobie nie radził przy niższych temperaturach.
W przepisach zawsze podaję temperaturę i czas pieczenia, który sprawdził się u mnie; każdy piekarnik jest inny i niestety, ale nic na to nie poradzę. W tej chwili piekłabym to ciasto zupełnie inaczej (właśnie w niższej temperaturze, być może też nieco krócej).