Ten deser przygotowałam już jakiś czas temu. Tak naprawdę szukałam pomysłu na zagospodarowanie nektarynek i marakui, które kupiłam zupełnie bez celu - tylko dlatego, że wyglądały smakowicie.
Też tak macie...? Nie możecie się oprzeć soczystym owocom czy jędrnym warzywom, a potem patrzycie, jak leżą w lodówce i tracą wartości wizualne i odżywcze, a Wy nadal nie wiecie, jak by je wykorzystać...? Staram się panować nada takimi impulsami, jednak czasem to po prostu silniejsze ode mnie. Hmpf... Nic się jednak nie marnuje - w końcu zawsze coś się wymyśli. Czasem po prosu pochłonie się je ot tak, jako przekąskę w czasie oglądania filmu na przykład. Częściej jednak nachodzi mnie pomysł, i owoce lądują w ciastach i deserach. Mniam.
Tym razem inspirację znalazłam w Cheesecakes baked and chilled wydawnictwa The Australian women's weekly. Uwielbiam te gazety - są pełne smakowitych przepisów opatrzonych wyjątkowo apetycznymi zdjęciami. Pyszności!
Trifle w oryginale jest zupełnie inne - ma custrad i jagody, i upieczony biszkopt. Ja poszłam troszkę na łatwiznę, chcąc wykorzystać to, co miałam w lodówce. I muszę przyznać, że wyszło naprawdę smacznie - słodkie, gąbczaste biszkopty o lekko alkoholowym aromacie, delikatnie aksamitny krem z mascarpone, soczyste nektarynki, kwaśna marakuja i chrupiące płatki migdałowe - czyż to nie brzmi wspaniale...? Taki leniwy w sumie deser z tego, co akurat jest pod ręką. W dodatku bez pieczenia, co jest ogromną zaletą przy aktualnych upałach.
C. pochłaniał z zadowoloną miną, absolutnie nie narzekając na wielkość porcji. A te są całkiem spore - na poobiedni deser z tych proporcji spokojnie przygotujecie 6.
Trifle z nektarynkami i marakują
Składniki:
(na 4 porcje)
- 3 nektarynki
- 4 owoce marakui
- 180 ml śmietany kremówki (38%)
- 250 g mascarpone
- 1 łyżka cukru pudru
- ziarenka z 1/2 laski wanilii
- 70 g podłużnych biszkoptów
- 2 łyżki Cointreau
- 30 g płatków migdałowych
Nektarynki zalać wrzątkiem, wyjąć z wody po 2-3 minutach, obrać ze skórki.
Mascarpone zmiksować. Kremówkę ubić z cukrem i wanilią, wymieszać z mascarpone na gładką masę.
Płatki migdałowe zrumienić na suchej patelni.
Biszkopty pokruszyć na mniejsze kawałki, wymieszać z Cointreau. Rozłożyć do 4 szklanek lub kieliszków. Na to równomiernie wyłożyć 3/4 kremu. Na kremie ułożyć pokrojone w kostkę nektarynki, na każdą porcję wyskrobać miąższ z połowy marakuji. Na owoce wyłożyć resztę kremu, następnie znów miąższ z marakuji.
Schłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.
Przed podaniem posypać płatkami migdałowymi.
Smacznego!
Pogoda szaleje - mieliśmy drugie duńskie lato, ja miałam różowe ramionka i zeszła mi skóra z nosa, Ptysia na spacerach biegała cała dzika, a C. obtarł sobie stopy w sandałach... Później kilka dni szaro-ponurych, i choć nie było zimno, to brak słonka zdecydowanie nam doskwierał... Teraz znów cieszymy się ciepłymi promykami, i planujemy dzień na plaży. Żeby tylko słonko nie zrobiło psikusa...
wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie i bardzo ładnie podany. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na pierniczki ;)
Właśnie ogłosiłam letnią wymiankę.
Oj, mam. Najczesciej zagospodarowanie = zjedzenie ot tak, po prostu. Czasem cos zostanie i zmontuje jakis deser. Twoj naprawde mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńA lato i na Wyspach nadal trwa. Wcale nie mam nic przeciwko temu :)
Bardzo ładny ten Twój deser!;)
OdpowiedzUsuń