Uff... Powoli wracamy do codzienności.
Weekend w Kopenhadze, poniedziałkowe zakupy w bezcłowym sklepie, wczoraj obiad w ulubionej chińskiej restauracji. Obiad nie bez przyczyny, gdyż Szanowny Brat obchodził urodziny. Poza zaplanowanym już wcześniej wyjściem, zrobiłam też tort. Bo jak to tak? Urodziny bez tortu...? Nie może być. Poza tym każda okazja jest dobra do przygotowania czegoś słodkiego.
Nie miałam specjalnie dużo czasu, więc tort jest niezbyt skomplikowany, ale pyszny. Biszkopt jak zwykle ten sam, tym razem jednak z dodatkiem kakao. Do tego delikatny krem z dodatkiem białej czekolady, z którego jestem wyjątkowo dumna. Lekki, nie zamulająco-mdlący, tylko przyjemnie słodki, rewelacyjny po prostu. Inspirację znalazłam w gazetce Ciasta i desery, nr 1/2010, tyle że tam był przygotowany z ciemnej czekolady, z dodatkiem cynamonu (wersja niezwykle interesująca i zapisana do wypróbowania w chłodniejsze dni). Żeby ciasto nieco urozmaicić, jedną warstwę ciasta stanowi mus z mango (miałam akurat paczuszkę mrożonego). Dość słodki, mocno owocowy, intensywny akcent świetnie wpasował się w całość. Ogólnie bardzo jestem zadowolona, i wszyscy, którzy jedli, moje zadowolenie podzielali. Co bardzo mnie cieszy, bo w dużej mierze tort był improwizacją.
Jeszcze raz: wszystkiego najlepszego!
Co do Kopenhagi, z pewnością przygotuję na jej temat osobny wpis. Zrobiła na mnie wrażenie, choć spodziewałam się czego innego. Jest spora, ale do zabiegania Warszawy, na przykład, jej daleko. Most z Fionii jest fantastyczny, wycieczka łódką i oglądanie Kopenhagi z perspektywy kanałów niezwykle interesujące, wieża, z której widać całą panoramę została zdobyta nawet przez Ptysię, no i Christiania, która jest tematem na co najmniej długi akapit. Muszę tylko namówić Szanownego Brata na udostępnienie kilku ciekawych zdjęć, i wtedy zacznę Was namawiać do wizyty w stolicy Danii.
Dziś tylko zdjęcie środka - całego tortu nie udało mi się uwiecznić, bo dekorację robiłam na ostatnią chwilę, tuż przed powrotem Jubilata. Ale tak sobie myślę, że dla odmiany widok wewnętrznych warstw też nie jest zły.
Tort kakaowy z mango i białą czekoladą
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
biszkopt:
- 5 jajek
- 200 g cukru
- 100 g mąki pszennej
- 45 g mąki ziemniaczanej
- 15 g gorzkiego kakao
mus z mango:
- 300 g mango (miąższ)
- 2 łyżki ekstraktu z limonki
- 50 g cukru
- 3 łyżeczki żelatyny
- 2 łyżki zimnej wody
krem z białą czekoladą:
- 125 g białej czekolady
- 300 g serka kremowego
- 2 łyżki cukru waniliowego
- 325 g śmietany kremówki (38%)
- 3 łyżeczki żelatyny
- 2 łyżki zimnej wody
- 50 ml gorącej wody
nasączenie:
- 35 ml wódki karmelowej
- 3 łyżki ekstraktu z cytryny
Biszkopt:
Białka ubić na sztywną pianę. Partiami dodawać cukier, nie przerywając miksowania. Po jednym dodawać żółtka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Na końcu partiami wsypywać przesianą mąkę z kakao, miksując na najniższych obrotach.
Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia lub folią aluminiową.
Masę wylać do formy.
Piec w 160 st. C. 50-60 minut, do tzw. suchego patyczka.
Upieczony biszkopt zrzucić na ziemię (w formie) z wysokości 60 cm, po czym wystudzić w uchylonym piekarniku.
Mus:
Mango, ekstrakt i cukier włożyć do garnka. Zagotować. Trzymać na ogniu, aż mango zmięknie i zacznie się rozpadać, a część płynu odparuje.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Gorącą masę zmiksować blenderem na gładko, dodać żelatynę, dokłądnie wymieszać. Ostudzić.
Krem:
Czekoladę z 3 łyżkami kremówki rozpuścić w kąpieli wodnej. Przestudzić.
Serek ubić na puszystą masę, powoli wlać czekoladę, dokładnie zmiksować.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, po czym rozpuścić w gorącej. Ostudzić. Powoli wlewać do masy czekoladowej, dokładnie połączyć.
Kremówkę ubić na sztywno z cukrem waniliowym, wymieszać z kremem łyżką.
Brzegi biszkoptu oddzielić ostrym nożem od formy. Wyjąć, przeciąć w poziomie na trzy blaty. Wszystkie nasączyć (wódkę wymieszać z ekstraktem).
Pierwszy blat ułożyć w formie, zapiąć obręcz. Wyłożyć 1/3 kremu, przykryć drugim blatem, wyłożyć mus owocowy, nałożyć trzeci blat, wyłożyć 1/2 pozostałego kremu. Wstawić do lodówki na 2-3 godziny, żeby całość się zestaliła.
Ciasto wyjąć z formy, przełożyć na paterę. Brzegi posmarować resztą kremu.
Smacznego!
A już dzisiaj od nowa do pracy. Koniec słodkiego lenistwa i turystycznego szaleństwa. Teraz czekamy na urlop - dwa tygodnie w Polsce. Powoli zaczynamy konkretnie ten czas planować i mam nadzieję, że też będzie o czym pisać.
No pewnie, ze kazda okazja jest dobra! Wszystkiego najlepszego dla brata :)
OdpowiedzUsuńWspaniały tort! Osłodził bratu ten przykry fakt starzenia się ;)
OdpowiedzUsuńTort wygląda cudownie! Wszystkiego dobrego dla brata;)
OdpowiedzUsuń