Dziś mój Tatuś ma urodziny! Nie powiem które, ale już raczej z tych poważniejszych. Choć jak na niego czasem patrzę, albo go słucham, to mam poważne wątpliwości, czy w metryce czegoś nie pomylili... Bibulek (nienawidzi, jak się tak do niego mówi, ale ja uważam, że to słodkie!) ma ogromne poczucie humoru, dystans do siebie i świata, potrafi na wszystko spojrzeć z odpowiedniej perspektywy, a jego ironiczne komentarze do otaczającej nas rzeczywistości czy powiedzonka podsumowujące pewne wydarzenia, doprowadzają mnie nie tylko do łez ze śmiechu, ale także zastanowienia się nad pewnymi rzeczami. Bardzo się cieszę, że akurat taki Tata mi się trafił.
Wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dużo, dużo zdrowia i pozytywnego nastawienia!
Coś specjalnie dla niego pewnie upiekę, jak już będę w domu (jeszcze tylko kilka dni!), dziś za to zaprezentuję Wam muffiny. W oryginale są cytrynowe, i takie też miały być tym razem, ale okazało się, że w lodówce jogurtu naturalnego brak. Trzeba było posiłkować się truskawkowym. Paczka mrożonych truskawek puściła mi oczko z zamrażarki, więc wyjęłam kilka, żeby moje maleństwa miały jeszcze wyraźniejszy smak. I wiecie co? Są pyszne! Delikatne, mięciutkie, owocowe. Nie zapychają, a na ciepło są obłędne! I choć nie wyglądają zbyt pięknie, bo środki nieco się zapadły (przez truskawki w środku), to smakują tak dobrze, że wygląd przestaje mieć znaczenie. Polecam, nie tylko z okazji urodzin.
Oryginał jeszcze z pewnością przygotuję (robiłam już dwa razy, ale jakoś nie udało się ich uwiecznić), bo też jest wyśmienity. Znaleziony w Den store dessert & bagebog, jest świetną bazą do wszelakich kombinacji. Muffiny na jogurcie, moim zdaniem, są o niebo lepsze od tych na mleku (choć też nie zawsze...), więc warto je wypróbować z ulubionymi dodatkami.
Muffiny jogurtowo-truskawkowe
Składniki:
(na 10 sztuk)
suche:
- 225 g mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka kardamonu
mokre:
- 120 g płynnego miodu
- 1 jajko
- 300 ml jogurtu truskawkowego
- 2 łyżeczki ekstraktu z pomarańczy
- 70 ml oleju
dodatkowo:
- 10 truskawek
Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, wymieszać z solą i kardamonem.
W drugiej misce ubić jajko z miodem. Dodać jogurt i ekstrakt, wymieszać. Wlać olej, połączyć.
Wlać masę jogurtową do mąki, wymieszać tylko do połączenia składników.
Po łyżce nakładać masę do formy na muffiny wyłożonej papilotkami. W każdą wcisnąć truskawkę, zalać resztą ciasta.
Piec w 180 st. C. przez 30-35 minut.
Wystudzić na kratce.
Smacznego!
Powoli zaczynam myśleć o pakowaniu, co lekko mnie (jak zwykle) przeraża. Niby tylko dwa tygodnie, ale przez zagadkę, jaką jest pogoda, muszę zabrać naprawdę sporo ubrań. Na szczęście jest na to wszystko miejsce! Mam tylko nadzieję, że Mama wpuści mnie do domu z zapakowanymi na maksa walizkami...
Śliczne muffinki - i wszystkiego najlepszego dla taty! :)
OdpowiedzUsuńTak... urodziny taty to wyjątkowe święto.. :)
OdpowiedzUsuń