czwartek, 20 kwietnia 2017

Rokitnik w cieście. I o ekscytacji ogrodnictwem

Już prawie dwa tygodnie temu zabraliśmy się za działania w naszym skromnym ogródku. Poszliśmy na całość, kupując spore ilości nasionek i sadzonek, a także kilka skrzynek, doniczki i ziemię. Poskładanie wszystkiego, sianie i sadzenie zajęło nam dwa dni. A teraz - czekamy... Codziennie robimy przynajmniej dwa obchody, żeby sprawdzić, czy coś zaczyna się dziać. Pierwszy zielony koniuszek wyłaniający się z ziemi w jednej z donic doprowadził nas niemal do ekstazy! A niespodziewany, wtorkowy śnieg i prawdopodobny nocny przymrozek przyprawił o drżenie serca - czy aby bazylia to wytrzyma...? Nadal nie mam pojęcia, czy coś z tego będzie, ale muszę przyznać, że nie miałam pojęcia, że ogrodnictwo może być tak emocjonujące. Mówię Wam - praca w służbach specjalnych to przy tym pikuś.

O egzaminie, do którego podchodziłam w lutym, niemal już zapomniałam. Dlatego ze zdziwieniem stwierdziłam, że na opublikowanie ciągle czeka ostatni z przepisów, który na tę okazję przygotowałam. Myślałam sobie, że świetnie się sprawdzi jako propozycja nietypowego mazurka, ale sami wiecie, jak to u mnie w tym roku z Wielkanocą było... Przepis podaję więc teraz - może ktoś skusi się na tartaletki...? (Zachwyca mnie fakt, że zmieniając jedno słowo można zupełnie zmienić charakter dania.)

Zadaniem było suche ciastko - czy jednoporcjowy deser, który poza lodówką może stać kilka dni, nic ze swoich walorów smakowych i estetycznych nie tracąc. Nie chcąc prezentować czegoś oklepanego, jak malinowa krajanka czy ciasteczka Kaja (kiedyś dokładniej Wam o nich opowiem), szukałam przepisu pasującego do mojego tematu: jesieni. I wtedy pomyślałam o rokitniku - kwaskowym, intensywnie pomarańczowym i owocującym właśnie na jesień. Klasyczna tarta cytrynowa z bezą, po delikatnym tuningu, stała się tartaletkami z rokitnikiem. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę!
Słodko-kwaśna, prosta, a jednocześnie naprawdę efektowna. No i może być mazurkiem, jeśli komuś spodoba się taka fantazja.

A Wy, jakbyście nazwali te smakołyki...?

Tartaletki z curdem z rokitnika i bezą włoską


Składniki:
(na 12 tartaletek o średnicy 6 cm)
  • 110 g masła
  • 50 g cukru pudru
  • 130 g mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki soli

curd z rokitnika:
  • 200 g rokitnika
  • 20 ml wody
  • 100 g cukru
  • 1 jajko
  • 2 żółtka
  • 35 g mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka oleju

beza włoska:
  • 1 białko
  • 165 g cukru
  • 60 ml wody

Masło rozpuścić, podgrzewać, aż nabierze brązowego koloru i zacznie orzechowo pachnieć. Dodać cukier puder i sól, wymieszać, podgrzewać aż cukier się rozpuści. 
Zdjąć garnuszek z palnika, dodać mąkę, wymieszać najpierw łyżką, a następnie zagnieść ciasto dłońmi.
Ciastem wylepić foremki.

Piec w 175 st. C. przez 10-15 minut.
Ostudzić.

Rokitnik z wodą zagotować, przetrzeć przez sitko. Masę bez pestek z powrotem przełożyć do garnka, dodać cukier, jajko, żółtka i mąkę, dokładnie wymieszać. Zagotować, dolać olej i gotować jeszcze 2-3 minuty.
Przetrzeć przez sitko, wyłożyć nadzienie na ostudzone spody, ostudzić.

Cukier i wodę zagotować. Gdy syrop osiągnie temperaturę 115 st. C., zacząć ubijać białko. Gdy syrop osiągnie temperaturę 117 st. C., powoli wlewać go do białka, cały czas ubijając. Ubijać nadal, aż beza całkowicie wystygnie.
Bezę przełożyć do woreczka cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki, wyciskać na tartaletki. Opalić za pomocą panika do creme brulee.

Smacznego!

Ja tymczasem coraz niecierpliwiej czekam na prawdziwą, ciepłą wiosnę. Nie mam już serca do zimowego płaszcza i czapki...

13 komentarzy:

  1. rokitnik bardzo mi smakuje, tartaletki pysznie wyglądają :)
    Dziś się wściekłam,ale cóż, czapka i kozaczki założone:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda tak pięknie, że nazywałabym "Królewskie ciasto " :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ale piękne tartaletki,aż żal jeść.....cudne są

    OdpowiedzUsuń
  4. Tartaletki zawsze tak smakowicie wyglądają, ale nigdy nie mam odwagi ich spróbować bo gdybym to zrobiła, z miejsca zapomniałabym o diecie. :D
    Wspominałaś, że jesteś z kujawsko-pomorskiego, tak jak ja. Jesteśmy sąsiadkami o ile mieszkasz w Toruniu lub we Włocławku ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że bazylia wytrzyma...
    Pięknie wyglądają te smakołyki :) A jaka nazwa? Hm...może rokitnikowe cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczne tartaletki :) nie próbowałam rokitnika, ale ciekawa jestem smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale to cudnie wygląda, zjadłabym gdybym mogła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczne tartaletki! Beza wygląda prześlicznie:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie cudowne! :) Uwielbiam świeży rokitnik!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rokitnikiem zachwyciłam się ostatnio przy degustowaniu gdzieś tam tortu bezowego właśnie przełożonego konfiturą z rokitnika. Poezja! Muszę w końcu w tym roku rokitnika gdzieś na bazarze dorwać i poeksperymentować z nim w kuchni. Taki curd jak powyżej z chęcią bym posmakowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tartaletki pierwsza klasa, opalane bezy włoskie - widać rękę specjalistki !!!

    OdpowiedzUsuń