W środę miałam okazję uczestniczyć w kursie organizowanym przez Engelhardt. Muszę przyznać, że było naprawdę ciekawie. Po krótkim wprowadzeniu przeszliśmy do historii czekolady, żeby czym prędzej zabrać się za to, na co wszyscy czekali - czyli praktykę. Lars Petersen pokazał nam kilka rodzajów polew lustrzanych, między innymi taką opartą na wodzie, która w połączeniu z klasyczną, czekoladową, daje naprawdę świetne efekty. Udało mi się nawet umorusać w nich paluszki, więc zabawa była przednia. Rozmawialiśmy też o temperowaniu i właściwym traktowaniu czekolady - tutaj wiele nowego się nie dowiedziałam, ale pewne rzeczy warto sobie od czasu do czasu odświeżyć.
Później pałeczkę przejął Henrik Olsen, który opowiadał o chlebach na zakwasie. Jak obchodzić się z zakwasem, jak go wyhodować, jak prawidłowo przechowywać i jak się nim opiekować - myślę, że niejeden amator domowego wypieku pieczywa byłby jego wykładem zachwycony. Szczególnie, że towarzyszyła mu degustacja, a chleby były naprawdę interesujące. Z chilli, z różą, z płatkami owsianymi - to tylko niektóre przykłady. Jasne, ciemne, delikatne i wyraziste - oj, porządnie się najadłam.
Z kursu wyszłam obładowana przepisami, deserami i chlebami, z uśmiechem od ucha do ucha i próbując złapać oddech po niedźwiedzim uścisku Larsa. Uwielbiam takie rzeczy! I już się nie mogę doczekać wycieczki do fabryki marcepanu w Odense w czerwcu...
Tymczasem najwyższy czas wrócić do rzeczywistości po świątecznym lenistwie/nawale pracy (zależy, co komu przypadło w udziale). Dzień powszedni czy też leniwą sobotę dobrze zacząć od czegoś, co pobudzi do działania i doda energii do pracy lub zabawy. U mnie uniwersalnym posiłkiem jest granola. Tym razem kawowa, podpatrzona u Angie. Zaskakuje dodatkiem białka, dzięki któremu zbija się w charakterystyczne grudki i staje się ekstra chrupiąca. Smakuje wybornie - słodko-kawowa, daje kopa i sprawia, że chce się chcieć. Trzeba tylko uważać, żeby jej nie przepiec, bo będzie gorzka. A to już nie to samo...
Granola kawowa
Składniki:
(na 1,8 l słój)
- 300 g płatków owsianych
- 3 łyżki mocnej kawy
- 100 g miodu
- 65 g pestek dyni
- 70 g orzechów laskowych
- 1 łyżka siemienia lnianego
- 1 łyżka sezamu
- 1 białko
Płatki wymieszać z pestkami dyni, grubo posiekanymi orzechami, siemieniem i sezamem. Kawę wymieszać z miodem, dodać do suchych składników, połączyć. Na końcu dodać białko, wymieszać.
Granolę równomiernie rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 180 st. C. przez 10 minut.
następnie zmniejszyć temperaturę do 160 st. C. i piec jeszcze 20-30 minut, mieszając w tym czasie dwa razy.
Ostudzić, przełożyć do szczelnego pojemnika.
Smacznego!
Ja tymczasem weekend zaczynam ciastem czekoladowo-truskawkowym na zamówienie. Zabawne, jak życie potrafi się ułożyć...
Pyszności :-) zjadłabym z chęcią taką na śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńO tym aby dodać kawę do płatków owsianych bym nie wpadła. Ciekawa jestem jakby smakowała sama taka owsianka, bez pieczenia, ale zalana kawą z dodatkiem mleka.
OdpowiedzUsuńTakie szkolenia są super, a szczególnie ludzie, którzy w nich uczestniczą.
oj takie śniadanie na pewno daje pozytywnego "kopa" z rana:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna :) Chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńtaka dawka pobudzenia na śniadanie idealna :)
OdpowiedzUsuńGranola jak marzenie -:)
OdpowiedzUsuńDodanie kawy do granoli to wspaniały pomysł:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na wykonanie granoli :) ja ostatnio oszalalam na punkcie granoli w proszku według przepisu Jamiego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą kawą !
OdpowiedzUsuńCodowne warsztaty. Nie dziwię się, ze tak trudno było wrócić do rzeczywistości. Chciałabym takie warszaty chlebowe kupić dla mężą. Wypieka chleby, czyta technologie, a jego chleby już są smaczniejsze niż te ze sklepu:)
OdpowiedzUsuńMarzą mi się takie warsztaty ale pomysł na granolę też jest rewelacyjny, taka pobudzająca dawka z odrobina kawy.
OdpowiedzUsuńRzadko jem granolę, ale na taką bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuń