Pogoda jest, jaka jest. Czyli trochę słońca, trochę deszczu, a do tego wiatr, który rozwiewa poły kurtek, szale i niepokorne warkocze. Mimo wszystko, ilość światła i temperatury cieszą mnie ogromnie - w końcu to dopiero połowa kwietnia! Rok temu ciągle jeszcze żyłam w obawie przed śniegiem i porannym skrobaniem szyb.
W związku z tym, postanowiliśmy na serio zabrać się za nasz ogródek. Kupiliśmy skrzynki i donice, całe litry ziemi i ilość nasionek i sadzonek, która przyprawia o lekki zawrót głowy. Zasadziliśmy (a może posialiśmy...? Nie jestem pewna; w końcu amatorszczyzną od nas wręcz bije) całe mnóstwo ziół: od klasycznych bazylii, tymianku i rozmarynu, po nieco mniej codzienny estragon i majeranek, aż do egzotycznych chilli oregano czy bazylii tajskiej. Swoje miejsce znalazły rzodkiewki, jagody goji (te będą rosnąć w szklarni), żółte maliny, porzeczki w dwóch kolorach i czerwony agrest. Na swoją kolej cierpliwie czekają cukinie (czyżbym w tym roku po raz pierwszy miała przygotować nadziewane kwiaty cukinii...?), cebulki i kilka gatunków (a może rodzajów...?) chilli. Truskawki już dawno rozpleniły się aż w dwóch skrzynkach, rabarbar winny i truskawkowy (ten to będzie musiał mieć fantastyczny kolor!), mam nadzieję, wypełnią kolejną, a malusieńkie poziomki dopiero pokazują pierwsze listki.
Wszystko jest tak ekscytujące, że aż dech mi zabiera.
Jeśli choć połowa da jakieś owoce, będę w siódmym niebie.
A teraz biegnę wypełniać ziemią kolejne skrzynki - cukinie same się nie posieją (a może zasadzą...?).
Czy jest coś bardziej wielkanocnego od baby? Chyba nie. Oczywiście, drożdżowa klasyka wiedzie tutaj prym. Ja jednak ostatnio jestem zajęta pracą i działkowaniem, i brakuje mi czasu na mozolny proces przygotowywania babki drożdżowej. Sięgnęłam więc po prosty przepis z Moich wypieków na zwykłą babkę ucieraną. Duża ilość masła nadaje jej wyjątkowego, maślanego smaku, który doskonale przełamuje kwaskowa nuta limonki. Babeczka jest cudownie mięciutka, pachnie bajecznie i pozostaje wilgotna przez kilka dni.
Swoją posypałam po prostu cukrem pudrem, a i tak wygląda pięknie. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, żeby polać ją limonkowym lukrem - będzie wtedy prawdziwą królową wielkanocnego stołu.
Babka maślano-limonkowa
Składniki:
(na formę z kominem o pojemności 2,5 l)
- 250 g miękkiego masła
- 180 g cukru
- 4 jajka
- 300 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/4 łyżeczki soli
- skórka otarta z 4 limonek
- 150 ml soku z limonki
dodatkowo:
- 1 łyżka cukru pudru
Mąkę przesiać z proszkiem i sodą, wymieszać z solą, odstawić.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. dodać skórkę z limonki, połączyć. Następnie na zmianę partiami dodawać mąkę i sok z limonki, miksując na najniższych obrotach miksera, tylko do połączenia składników.
Masę przełożyć do wysmarowanej masłem formy.
Piec w 160 st. C. przez około 60 minut, do suchego patyczka.
Przestudzić w formie 15 minut, przełożyć na talerz do góry spodem i zostawić do całkowitego ostudzenia.
Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
Ja tymczasem jestem w trakcie, również dość żmudnego, procesu przygotowywania paschy. Takiej od podstaw, z samodzielnie wykonanym twarogiem.
Zagotowanie dwóch litrów mleka tak, żeby się nie przypaliło, zabiera zaskakująco dużo czasu...
Aleee baba, wyszła Ci pięknie. Ja dziś będę piekła pasiastą (w założeniu,zobaczymy jak wyjdzie) szpinakowo-cytrynową, trzymaj kciuki :)
OdpowiedzUsuńTrzymam :) I czekam na przepis, bo zapowiada się ciekawie :)
UsuńPiękna babeczka z ładnej formy. U nas pogoda też w kratkę. Działkowanie musi zaczekać.
OdpowiedzUsuńSmaku masła w wypiekach nic nie przebije;)
OdpowiedzUsuńŚliczna babeczka wyszła :) Lubie takie cytrynowe smaki w ciastach, więc jestem na TAK :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak wyjdzie Ci pascha :)
przepiękna ;)
OdpowiedzUsuńPogoda-u mnie dziś sztormowo. Moje bratki okienne ledwo przeżyły porywy... :(
Mniam! Nie ma to jak cytrusowe wypieki:D
OdpowiedzUsuńPiekna babeczka, jeszcze nie widzialam takiej foremki. Cudo. bardzo ciekawa jestem jak smakuje i musze koniecznie wyprobowac. I oczywiscie czekam na przepis na pasche, ciagle nie moge sie za nia zabrac. Pozdrawiam swiatecznie :-)
OdpowiedzUsuńBaba cudnej urody! Dodatek sody to dobry pomysł, pewnie jest bardzo puszysta!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za ogród, na pewno będzie pięknie :) a babka cudowna. Przepięknie wyszła z formy! :)
OdpowiedzUsuńBabka jak marzenie...a pogoda...no cóż ;)
OdpowiedzUsuńAle pysznie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa będę robić babkę jogurtową chyba, choć drożdżową jeszcze rozważam :)
Wspaniale wygląda. idealna na świąteczny stół
OdpowiedzUsuńBabka limonkowa to fantastyczny pomysł. Niech Ci wszystko rośnie i owocuje. Wesołego Alleluja :)
OdpowiedzUsuńBabka prezentuje się bardzo dostojnie, a po opisie wnoszę, że smakuje równie dobrze jak wygląda.Zazdroszczę ogródka i życzę owocnych plonów :) Wesołych Świąt!!!
OdpowiedzUsuńBabka piękna i dorodna, a ogródka tylko pozazdrościć. Pozdrawiam. Pogodnych świąt
OdpowiedzUsuń