poniedziałek, 31 października 2016

Tort dla Jacka Skellingtona

Znacie może Jacka Skellingtona? Nie...? Najwyższy więc czas się zapoznać z tym szkieletowym młodzieńcem! Szczególnie, że już dziś mamy Halloween, więc okazja ku temu wyśmienita. 

Animacje Burtona uwielbiam. Są genialne, mroczne, a jednocześnie niesamowicie wzruszające. Wciągają bez reszty. Moją ukochaną, bez dwóch zdań, jest Miasteczko Halloween (którego oryginalny tytuł brzmi Nightmare before Christmas, i, moim zdaniem, zdecydowanie lepiej oddaje ducha filmu). 
Jack Skellington, Dyniowy Król, ma depresję. Nie che już straszyć, znudziły mu się halloweenowe zwyczaje i najzwyczajniej w świecie - pragnie odmiany. Gdy przypadkiem trafia do miasteczka Bożego Narodzenia, widzi Mikołaja, prezenty, choinki i ogólną radość, postanawia ten uroczy zwyczaj wprowadzić w swojej mrocznej krainie. Wszelkiej maści potwory i najróżniejsze strachy ochoczo zabierają się do dzieła, zupełnie jednak nie wyczuwają ducha Świąt. W prezentach doszukują się przerażających niespodzianek, choinkę chcą udekorować kośćmi, a świątecznym melodiom nadają pogrzebowych tonów. Jack wpada więc na szalony pomysł porwania Świętego Mikołaja i zastąpienia go przy rozdawaniu prezentów. 
Wszyscy wiedzą, że to nie może skończyć się dobrze...
Oczywiście, dla romantyków jest też wątek miłosny - pozszywana z rozdartych kawałków Sally podkochuje się w Jacku, nie śmie jednak wyznać mu swoich uczuć. Więziona przez szalonego naukowca, w końcu ucieka i...

Koniecznie musicie obejrzeć! Jeśli widzieliście, nic nie szkodzi - my co roku oglądamy Nightmare before Christmas, i za każdym razem bawimy się tak samo dobrze. Dajcie Jackowi szansę skradnięcia i Waszych serc.

W tym roku jakoś mi nie szło przygotowywanie halloweenowych słodkości. Zbyt dużo pracy, za mało czasu wolnego. Poza tym setki muffinek patrzących przekrwionymi oczami przygotowanych w pracy skutecznie zniechęcały mnie do dalszej produkcji w domu. Tortu jednak nie mogłam sobie odmówić - i oto jest. Na cześć mojego ukochanego halloweenowego bohatera.
Przepis na ciasto dyniowe znalazłam w magazynie Spis bedre, nr 10/2016, i użyłam go praktycznie bez żadnych modyfikacji. Zmniejszyłam tylko porcję ciasta o połowę, i zamiast w dużej blaszce, upiekłam w niewielkiej tortownicy. Krem natomiast przygotowałam z całości, redukując znacząco ilość cukru. Wystarczyło na przełożenie i obłożenie ciasta. Nawet orzechy upchnęłam - zamiast na wierzchu, dekoracyjnie, wcisnęłam je do środka. Cudownie chrupią!
Nie jest to klasyczny tort biszkoptowy; jest za to wilgotny i aromatyczny. No i prezentuje się znakomicie! Muszę przyznać, że dekoracja, choć prosta, udała mi się dokładnie tak, jak sobie wymyśliłam. 

Ukontentowana, już za chwilę wbiję w twarz Jacka nóż... 
Na szczęście i tak już nie żyje; and because I am dead, I can take off my head, jak sam śpiewa.

Tort dyniowy z Jackiem Skellingtonem


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 19 cm)
  • 200 g puree z dyni
  • 125 g miękkiego masła
  • 75 g cukru trzcinowego
  • 2 jajka
  • 75 g surowego marcepanu
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • 150 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu
  • 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
  • 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
krem:
  • 100 g miękkiego masła
  • 200 g serka kremowego
  • 75 g cukru pudru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 40 g orzechów włoskich
dodatkowo:
  • 300 g marcepanu plastycznego
  • czarny barwnik spożywczy w paście
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Dodać starty na dużych oczkach marcepan i skórkę z pomarańczy, połączyć.
Mąkę przesiać z proszkiem, wymieszać z przyprawami. Partiami dodawać do ciasta, miksując na najniższych obrotach miksera, tylko do połączenia składników.

Formę wysmarować masłem. Wyłożyć do niej ciasto, wyrównać wierzch.

Piec w 175 st. C. przez 35-40 minut, do suchego patyczka.
Ostudzić.

Masło utrzeć z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na puszystą, jasną masę. Po łyżce dodawać serek, nie przerywając miksowania.
Orzechy posiekać.

Ciasto przeciąć w poziomie na pół. Na paterze ułożyć spód ciasta, posmarować połową kremu, przykryć drugim blatem. Wierzch i brzegi posmarować resztą kremu, zostawiając 1-2 łyżki. 
Pozostały krem przełożyć do woreczka cukierniczego, odciąć końcówkę, formując niewielki otwór. Wycisnąć na ciasto łuki ponad i pod oczami oraz usta. Schłodzić w lodówce przez 30 minut, aż krem nieco stwardnieje.

Marcepan rozwałkować na grubość 3-3,5 mm. Ułożyć na cieście, dociskając w okolicach oczu i ust, formując wgłębienia na nos. Barwnik rozrobić w odrobince wody, pomalować oczy, nos i usta.

Przechowywać w lodówce.

Smacznego!

Jeśli nie odpowiada Wam dekoracja w mrocznych klimatach, przygotujcie ciasto bez obkładania go marcepanem, a wierzch posypcie orzechami. Torcik bowiem jest tak pyszny, że aż żal go nie spróbować tej jesieni.

9 komentarzy:

  1. Ale cudowna dekoracja, jak z super cukierni, Halloween w ogóle mnie nie kręci,ale ten tort tak:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Tort pierwszej klasy , dekoracja w sam raz na dzisiejszy wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły. Jestem pod wielkim wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś już zabierałam się za obejrzenie tego filmu :) Może teraz jakoś się skuszę...

    Wyszło na prawdę realistycznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda trochę przerażająco, ale za to jaki wspaniały środek :D Super jest dodatek przypraw, na pewno smakuje wyśmienicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja! Jestem ciekawa jak wyglądało po przekrojeniu :D
    A Nightmare Before Christmas uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniały wypiek! masz zdolności kobieto:)

    OdpowiedzUsuń