Zapewne pamiętacie (a jak nie, to zaraz Wam przypomnę), że już od ponad tygodnia mieszkam w internacie. Jest to niezwykłe wręcz doświadczenie dla osoby, która takiego stanu rzeczy doświadczyła po raz pierwszy krótko po okrągłych, trzydziestych urodzinach. Zamiast w nowo kupionym domu, gdzie można się gonić lub bawić w chowanego (jeśli ktoś ma taki kaprys), przesiaduję w pokoiku z łazienką, gdzie z założenia tylko połowa metrów kwadratowych przeznaczona jest dla mnie. Tym razem się udało i współlokatora nie mam, ale i tak jest mi dziwnie. Siedzę więc sobie sama, w dziwnie dzowniącej w uszach ciszy, gdzie dźwięk pracującego laptopa wydaje się być ogłuszający, i... Czytam. Bo rzeczony laptop już we wtorek, czyli dzień po przyjeździe, stanowczo odmówił współpracy. Czarny ekran był nieprzejadnany: ani prośby, ani groźby, ani klikanie gdzie popadło nie pomogły. Po dłuższej rozmowie z Tatą i organoleptycznym sprawdzeniu stanu nieszczęsnego urządzenia przez C., postawiono diagnozę: trup. Znaczy coś by się tam dało zrobić, ale z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca się pójść do sklepu i nabyć nowy. Tak też zrobiliśmy - po konsultacji z panem sprzedawcą C. wybrał dla mnie coś zupełnie innego. Czy jestem zadowolona? Szalenie! Działa!
Nie mam dużych wymagań w tej kwestii, a póki co mogę sobie oglądać przepisy, sprawdzać pocztę i pisać bloga. To ostatnie jest swego rodzaju wyzwaniem, gdyż, wbrew woli, zostałam szczęśliwą posiadaczką laptopa z duńską klawiaturą i systemem operacyjnym w tymże języku (pytanie dla obytych: da się to jakoś zmienić...?). Pisanie po polsku jest więc swego rodzaju wyzwaniem. Ale czego się dla bloga nie robi...
Tym samym wytłumaczyłam tygodniową ciszę i kolejne opóźnienia w publikacjach: z nowym sprzętem musimy się dotrzeć, poznać i zrozumieć. I jestem pewna, że nie uda nam się to w jeden wieczór. Ani dwa. Cierpliwości więc życzę - przede wszystkim sobie.
Tymczasem mam dla Was absolutnie obłędny dżem. Kupiłam sobie fig w promocji, i pierwszy raz postanowiłam przeznaczyć je na dżem właśnie. Do tej pory bowiem nijak mi się to nie opłacało.
Porcja nie jest duża - ot, żeby posmakować, co i jak. A jak już spróbujecie, gwarantuję - będziecie chcieli więcej. Dżem ten bowiem ma nie tylko przepiękny kolor, ale smakuje wprost wyśmienicie. Figami, winogronami; wakacjami. Coś wspaniałego!
Przepis znazałam w magazynie Bage og sylte, nr 2/2016, z którego, jestem pewna, skorzystam jeszcze nie raz, bo przepisy kuszą niesamowicie.
Dżem figowo-winogronowy
Składniki:
(na 3 słoiczki)
- 400 g fig
- 400 g ciemnych winogron bez pestek
- 300 g cukru
- skórka otarta z 1 cytryny
- sok z 1 cytryny
Figi pokroić w ósemki, winogrona wzdłuż na połowy. Przełożyć do garnka, zasypać cukrem, dodać sok i skórkę z cytryny. Wymieszać. Odstawić na 2 godziny do lodówki.
Po tym czasie gotować przez 30-40 minut, aż do osiągnięcia pożądanej konsystencji.
Przełożyć dżem do wyparzonych słoiczków, mocno zakręcić i odstawić do góry spodem do wystudzenia.
Ewentualnie zapasteryzować.
Smacznego!
Razem ze starym komputerem w zapomnienie odeszły kolekcjonowane przez lat siedem zakładki. Najpierw wpadłam w panikę, później w lekką rozpacz, a na końcu stwierdziłam, że może to i lepiej...? I tak niemal z nich nie korzystałam, bo tyle ich było. I bałagan miałam w nich potworny. Teraz zaczynam z czystą kartą, od nowa.
Czasem przydaje się takie oczyszczenie.
Choćby w kwestii zakładek...
Życzę powodzenia w "dogadywaniu" się ze sprzętem ;)A dżem... przepis brzmi pysznie.
OdpowiedzUsuńI można zwalić na siłę wyższą- bez wyrzutów sumienia poszły w niebyt:-) A jak były takie ważne, to z pewnością trafisz na nie jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńDżem wygląda obłędnie- uwielbiam figi, zazwyczaj zżeram je surowe zanim nawet przez myśl mi przejdzie, żeby je użyć w jakimś przepisie. Chyba muszę zmienić strategię ;-)
O rety, rety. W Hiszpanii winogron i fig pod dostatkiem pewnie zrobię. W tym roku jestem w transie smażenia dżemów mieszanych. Były brzoskwinie z dynią, śliwki z czekoladą to i winogrona z figami mogą być.dziękuję pozdrawiam
OdpowiedzUsuńco za dżem wspaniały:)
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu w internacie:)
Wspaniały dżem! Gotowe zazwyczaj są tak słodkie, że nie da się ich jeść. A ten wygląda zabójczo w połączeniu z winogronami :)Pyszka :D
OdpowiedzUsuńTaki dżem to jadłabym codziennie...
OdpowiedzUsuńUwielbiam dżemy. Mniam!
OdpowiedzUsuńWspaniały dżemas!
OdpowiedzUsuńto musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńGin, a czy w panelu sterowania nie masz może ustawienia języka. Ja u siebie sprawdzałam i jest, ale jak to się nazywa po duńsku, to nie mam zielonego pojęcia. Pokazuje tez ustawienia języka w klawiaturze :) Dżem wypróbuję, bo bardzo podoba mi się to połączenie. Figi jeszcze dziś widziałam w dobrej cenie, a winogrona tez są :) Dzięki za przepis. Co do zakładek...też tak mam ;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie klawiaturę zmieniłam bez problemu, ale język systemu zmienić się nie chce, mimo moich usilnych starań... Chyba się po prostu będę musiała z tym duńskim pogodzić ;)
UsuńSuper dżemior! Tylko fig z promocji pozyskać i robić! :) ja tak je lubię...
OdpowiedzUsuń