Wszystko, co dobre, szybko się kończy... Większość z nas przekonuje się o tym prędzej lub później (oby jak najpóźniej!). Tak też było z tegorocznymi letnimi wakacjami - dwa tygodnie zleciały błyskawicznie. I choć do skutku nie doszło wiele planów, to jestem bardzo zadowolona, a nieoczekiwane zakończenie sprawiło, że dziesięciogodzinna podróż do domu nie uwierała jak zwykle. Co się stało? Otóż po pysznym obiedzie bez deseru (w restauracjach zawsze na deser brakuje mi miejsca, niestety), C. padł na kolana, wzbudzając tym moje bezgraniczne zaskoczenie (serio!). Od piątku z lekkim niedowierzaniem noszę na palcu pierścionek, ciągle go obracam i dotykam, i zastanawiam się niekiedy, czy on naprawdę tak na poważnie...
Razem z moim Ojcem rodzonym poszedł kupować pierścionek, i, uwaga, żaden się nie wygadał. Spiskowcy od siedmiu boleści! Ale niech już będzie... W końcu złapałam dech, zadzwoniłam do Mamy i radośnie oświadczyłam: Wychodzę za mąż! Na co ona, czego w zasadzie mogłam się spodziewać, spokojnie odpowiedziała: Dzisiaj?
A godzina była dwudziesta druga trzydzieści...
A poza tym dzisiaj mój Tato ma urodziny. Dlatego chcę mu życzyć dużo zdrówka, radości z dzieci, szczególnie pierworodnej, i w ogóle wszystkiego, co najlepsze. I z tej okazji właśnie chcę Wam pokazać moje ostatnie makaroniki, które wyszły jak malowanie. W końcu opanowałam mój piekarnik, i wszystko się udało, jak należy. Chrupiące z zewnątrz, mięciutkie i lekko ciągnące w środku, z rozpływającym się w buzi i lekko kwaskowym kremem z wyraźnymi nutami limonki i mięty. Pomysł na krem zaczerpnęłam z książki Macarons, cupcakes, popcakes og andre søde kager Mii Öhrn, choć same makaroniki przygotowałam tradycyjnie, na bezie włoskiej. Moim zdaniem są dużo łatwiejsze, ale to oczywiście sprawa indywidualna.
Po francusku czy włosku, polecam Wam je ogromnie. Są pyszne i niesamowicie efektowne - czy ktoś mógłby się im oprzeć...?
Makaroniki limonkowo-miętowe
Składniki:
(na 20 złożonych makaroników)
- 125 g mielonych migdałów
- 125 g cukru pudru
- 30 ml wody
- 125 g cukru
- 100 g białek
- kilka kropli zielonego barwnika spożywczego w paście
nadzienie:
- 125 g białej czekolady
- 10 listków świeżej mięty czekoladowej
- skórka otarta z 1 limonki
- sok z 1 limonki
- 2 łyżki miodu
- 4 łyżki śmietany kremówki (38%)
Migdały z cukrem pudrem zmielić w młynku do kawy, a następnie przesiać przez drobne sitko. 50 g białek ubić na sztywną pianę. W czasie ubijania z cukru i wody zagotować syrop. Gdy osiągnie temperaturę 115 st. C., zdjąć z ognia i wąskim strumieniem, powoli wlać do białek, cały czas ubijając. Miksować jeszcze przez 10 minut, aż beza całkowicie wystygnie.
Do migdałów z cukrem dodać pozostałe 50 g białek, wymieszać na gładką pastę. Dodać 1/3 bezy, wymieszać. Dodać resztę, delikatnie, ale dokładnie połączyć. Dodać barwnik, wymieszać. Masa nie powinna być zbyt lejąca, ale też nie całkiem sztywna. Masę przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką 8 mm, wyciskać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia koła tej samej wielkości.
Odstawić na 1 godzinę, aby utworzyła się skorupka.
Piec w 130 st. C. przez 15-20 minut.
Wystudzić, delikatnie zdjąć z blachy.
Czekoladę i miętę drobno posiekać. Umieścić w garnuszku razem z pozostałymi składnikami kremu; podgrzewać, cały czas mieszając, aż czekolada się rozpuści (nie gotować!). Ostudzić, przełożyć do woreczka cukierniczego.
Ostudzone makaroniki przekładać kremem, wstawić do lodówki. Najsmaczniejsze kolejnego dnia.
Smacznego!
O wrażeniach z wakacji będę jeszcze pisać, bo choć wiadome wydarzenie nieco przyćmiło wszystko inne, to zdarzyło się kilka miłych rzeczy i parę ciekawych dni.
Aniu kochana gratulacje w takim razie, w makaroniki pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńGratulacje wielkie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Najlepszego dla WAS! A makaroniki idealne są!
OdpowiedzUsuńGratuluję! Dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuńMacaroniki - świetne!
wielkie gratulacje :) makaroniki idealne :)
OdpowiedzUsuńGratuluję !! :) wspaniała wiadomość :) a makaronu ki w sam raz na weselny candy buffet :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratuluję i to bardzo :-) a po drugie makaroniki cudne :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje! makaroniki maja piękny kolorek.
OdpowiedzUsuńGratuluję i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMakaroniki urocze, ja noszę się z zamiarem ich upieczenia od.....sama nie wiem jak długo to trwa. Może się zorganizuję kiedyś;)
Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńGratuluję!!
OdpowiedzUsuńA makaroniki wyglądają cudnie!:)
Gratulacje! Ja od półtora miesiąca chodzę z pierścionkiem i nadal nie dowierzam :)
OdpowiedzUsuńA makaroniki urocze! Muszę kiedyś się odważyć i zrobić sama :)
Gratuluję! Ostatnio cała blogosfera się zaręcza :D
OdpowiedzUsuńWidocznie mamy sezon ;)
UsuńDziękuję ogromnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :))
OdpowiedzUsuńGratulacje ::)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam makaroniki, ale jak dla mnie to na razie wyższa szkoła jazdy czyli czary mary w kuchni! Przy okazji gratuluję zaręczyn!
OdpowiedzUsuńJa również gratuluję Ci. A makaroniki... wspaniałe. Uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńgratuluję!
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! A makaroniki śliczne! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie i życzę powodzenia, a makaroniki porywam, bo choć sie do nich przymierzam to ciagle brakuje mi czasu :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje:) .... a makaroniki jak marzenie:)
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje!!! Makaroniki rewelacyjnie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i jeśli pozwolisz, ukradnę jedno lub dwa te zielone cudeńka :)
OdpowiedzUsuńMakaron oczko wyszły Ci fantastycznie! Ją się za nie zabierając i zabrać się zrobić nie mogę:)Cudowne.!!!...
OdpowiedzUsuńA tak to moje wielkie gratulacje:))))!!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci gratuluję pięknych chwil i idealnych makaroników!
OdpowiedzUsuńżyczę Ci, aby Wasze zakochanie przerodziło się w kochanie :) i żeby trwało po wieki :) wszystkiego dobrego :***
OdpowiedzUsuńGratulacje ! Duuuużo szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńA makaroniki idealne ;)
piękne Ci wyszły ;) przy okazji z całego serca gratuluję :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Pożeraczka nie próżnuje w te wakacje. Nie dość, że piecze pyszności, to jeszcze na dodatek się zaręcza:))). Ciekawe co Ptysia na to?;) Jeszcze raz gratuluję!
OdpowiedzUsuńPtysia jest zazdrosna, że nie dostała pierścionka ;)
UsuńDziękuję Wam bardzo :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę Wam dużo szczęścia :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wiadomość ;) Gratuluję!! :)
OdpowiedzUsuńAch, chciałabym, żeby mąż jeszcze raz mi się oświadczył... hehe :D
Gratulacje! A makaroniki, śliczne! I ta mięta! Kocham miętę! :D
OdpowiedzUsuńmakaroniki przepiękne, godne podziwu. gratuluję zaręczynowego pierścionka. u mnie w tym roku obchodziliśmy już 10-tą rocznicę ślubu. Powodzenia i pięknego życia we dwoje
OdpowiedzUsuńJak te makaroniki ładnie wyglądają! ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluje :) Od pół roku się przymierzam do makaroników, kupiłam termometr, migdały, matę specjalną i nadal się nie odważyłam :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! To bardzo piekny czas, korzystaj z niego! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Gratulacje:) i najlepsze życzenia już teraz!
OdpowiedzUsuńMakaroniki to najbardziej wyjątkowa słodkość na świecie :) Uwielbiam.
OdpowiedzUsuń