Nie mam ciotki Niny. Właściwie nie mam żadnej ciotki, która piekłaby dla mnie bułeczki. Hmm... Poza sporadycznymi wyskokami C., w ogóle nie mam nikogo, kto by mi przygotowywał pieczywo. Muszę sobie radzić sama. Na szczęście - sprawia mi to ogromną przyjemność, i chociaż dzieciństwo wypełnione zapachem świeżego chleba w kuchni mamy, babci czy ciotki to wspaniała sprawa - nie narzekam. Moje pachniało inaczej.
Któregoś dnia w Ciastach za grosik, nr 7/2012 znalazłam przepis na kajzerki ciotki Niny. Hmm... Wygląda smakowicie. Spróbowałam, i się nie zawiodłam - pyszne, mięciutkie bułeczki z chrupiącą skórką - czego chcieć więcej w niedzielny poranek...?
Kajzerki ciotki Niny
Składniki:
(na 10 bułek)
- 500 g mąki pszennej
- 300 ml letniej wody
- 25 g świeżych drożdży
- 1,5 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 jajko
- 45 g masła
dodatkowo:
- 1 jajko
- 1 łyżka mleka
Mąkę przesiać do dużej miski. Do małej miseczki wkruszyć drożdże, rozetrzeć z cukrem i odrobiną wody. Dodać łyżkę mąki, wymieszać na gładką masę. Odstawić na 10 minut.
Zaczyn wlać do mąki, dodać sól, resztę wody, jajko i rozpuszczone i przestudzone masło. Zagnieść gładkie ciasto, odstawić na 10 minut. Jeszcze raz dobrze wyrobić, odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Po tym czasie z ciasta uformować 10 podłużnych bułek, ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na 30-45 minut do wyrośnięcia.
Bułeczki posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem, każdą naciąć wzdłuż ostrym nożem.
Piec w 225 st. C. przez 15-20 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Jeśli też nie macie ciotki Niny, nie przejmujcie się - takie bułeczki można zrobić samemu bardzo szybko i prosto. A czyż perspektywa zostania taką ciotką nie jest równie kusząca...?
przydałaby mi się teraz taka ciotkowa bułeczka na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńNa śniadanie idealna - może zrobię jutro? ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyrosły, na śniadanie idealne ;)
OdpowiedzUsuń