piątek, 14 października 2016

Sernik z musem z owoców czarnego bzu

Piałam Wam już o tym, że w tym roku ogarnęło mnie prawdziwe figowe szaleństwo. Bardzo lubię te charakterystyczne w smaku i strukturze owoce, coraz bardziej - na szczęście! - popularne. 
Gdy więc przyszedł czas na urodzinowe przyjęcie, nie mogłam się powstrzymać, i coś z figami na stole po prostu musiało się znaleźć. Szczególnie, że początek września (mam małe opóźnienie z dodawaniem przepisów, wybaczcie; na osłodę powiem, że przed Wami ciągle jeszcze mój urodzinowy tort, z którego jestem niezwykle wręcz dumna) to szczyt figowego sezonu. Przed Wami więc ostatni figowy przepis w tym roku - no chyba, że jednak się skuszę i kupię na weekend te ostatnie figi, które wiercą mi dziurę w brzuchu za każdym razem, gdy w sklepie spoglądam w ich stronę.

Jak już wspomniałam wyżej - był plan na tort. I to całkiem okazały - ale w końcu przyjęć na trzydzieści osób nie organizuje się codziennie. Dla tych, którzy za tortowymi ciastami nie przepadają, albo po prostu mają chęć na coś innego, przygotowałam sernik - a jakże! Moje urodziny bez sernika byłyby przecież nieważne...
Miałam na niego na początku zupełnie inny pomysł. Mus miał być jeżynowy, z jeżyn zebranych na polance nieopodal domu. Okazało się jednak, że ktoś mnie ubiegł, i niemal wszystkie owoce wyzbierał! Dla mnie została garstka - dosłownie! Niewiele się z tego dałoby zrobić, a już na pewno nie mus na mój całkiem sporych rozmiarów sernik. Co robić...? 
Poszłam do sklepu w nadziei, że dostanę jeżyny mrożone. Oczywiście, wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie, i na stanie były tylko truskawki, maliny i jagody. Nawet mieszanki owoców leśnych zabrakło. Obraziłam się więc na sklep, i w drodze powrotnej do domu dumałam, co by tu teraz zrobić. Aż tu nagle w oczy wpadła mi gałązka intensywnego w kolorze, idealnie dojrzałego czarnego bzu.
Ha!
Weszłam w krzaki, nazbierałam niewielki woreczek dobroci, i podniesiona na duchu wróciłam do domu. Oczywiście w ferworze pieczenia zapomniałam o dżemie, który zamiast pod masą sernikową, wylądował pomiędzy nią a musem. Nic się jednak nie stało - ciasto wyszło tak pyszne, że zniknęło niemal całe, a ja usłyszałam tyle pochwał, że na te trzydzieste urodziny urosłam dobre dwa centymetry!

Chrupki, ciasteczkowy spód, idealnie kremowa i rozpływająca się w ustach masa serowa, dżem figowo-winogronowy o bajecznym kolorze i intensywnym smaku, a to wszystko wieńczy bogaty i zaskakujący mus z owoców czarnego bzu. No powiedzcie sami - czy to nie coś wspaniałego...?
Wiem, że nieładnie się tak chwalić, ale ten sernik wyszedł naprawdę fenomenalny. Spróbujcie koniecznie!
I nie martwcie się, że już po sezonie na czarny bez. Jeśli macie sok - wykorzystajcie go do zrobienia musu. Będzie tak samo pysznie!

Sernik z musem z owoców czarnego bzu i dżemem figowym


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 26 cm)

spód:
  • 190 g ciastek digestive
  • 45 g masła

masa serowa:
  • 800 g serka kremowego
  • 500 g serka mascarpone
  • 250 g cukru
  • 350 ml śmietany kremówki (36%)
  • 4 jajka
  • 1 łyżka ekstraktu z wanilii

mus z owoców czarnego bzu:
  • 120 g owoców czarnego bzu
  • 75 g cukru
  • sok z 1/2 cytryny
  • 50 ml wody
  • 3 listki żelatyny
  • 350 ml śmietany kremówki (38%)

dodatkowo:

dekoracja:
  • 3 figi
  • 12 ciemnych winogron

Ciastka dokładnie pokruszyć.
Masło rozpuścić, przestudzić, wymieszać z ciastkami.
Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, a następnie masą ciasteczkową, ugniatając ją dłonią lub spodem łyżki.

Podpiec w 180 st. C. przez 12 minut.
Przestudzić.

Serek kremowy i mascarpone, cukrem, kremówkę, jajka i wanilię zmiksować na gładki krem, tylko do połączenia składników. Wylać na przestudzony spód.

Piec w 180 st. C. przez 10 minut.
Następnie zmniejszyć temperaturę do 140 st. C. i piec jeszcze 70-80 minut, aż wierzch sernika będzie ścięty.
Ostudzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.

Owoce czarnego bzu zagotować z cukrem, sokiem z cytryny i wodą. Gotować na małej mocy palnika przez około 15 minut.
W tym czasie namoczyć żelatynę w zimnej wodzie.
Owoce zmiksować blenderem, przetrzeć przez sitko. Dodać żelatynę, dokładnie wymieszać, aż do jej rozpuszczenia.
Ostudzić.
Kremówkę ubić na sztywno, partiami dodawać do ostudzonych owoców.

Na serniku rozsmarować dżem, następnie wyłożyć mus, wyrównać wierzch.
Schłodzić w lodówce przez kilka godzin, najlepiej przez całą noc.

Przed podaniem udekorować figami i winogronami.

Smacznego!

A przede mną wolny weekend. Dobrze było wrócić do pracy, ale już ten pierwszy tydzień dał mi się we znaki. Odzwyczaiłam się od stania po dziesięć, dwanaście godzin dziennie... 

11 komentarzy:

  1. jejku,zjadłabym dosłownie cały! Stworzyłaś genialny sernik:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie to wygląda! Zapraszam na swój blog kulinarny! https://jaglusia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wierzę, że był znakomity. Zdjęcie mówi samo za siebie i nie zachwalabyś go tak gdyby było inaczej. W Madrycie bzu nie dostanę, w następne wakacje nazbieram w rodzinnym ogrodzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny przepis. Wyobrażam sobie jak musiał smakować. Sernik wygląda elegancko. To zasługa fig. Bez udziwnień :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe połączenie tego czarnego bzu i fig, bardzo chętnie spróbowałabym takiego sernika :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Woooow...on muuuuuuusi być pyszny <3
    Super pomysł z tymi owocami czarnego bzu!
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawi mnie ten mus, zjadłabym na pewno!
    ps. Wszystkiego dobrego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wygląda i na pewno doskonale smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nic nie pichciłam z figami, ale chetnie skuszę się na ten przepis �� pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń