Wróciłam.
W sobotę po południu wróciliśmy do domu. Szczęśliwi, uśmiechnięci, nawet lekko opaleni, choć wakacje spędzamy w tym roku w Danii. Mieliśmy jednak dużo szczęścia - cały tydzień słonko grzało, a deszcz, jeśli już, padał tylko w nocy; a i to niezbyt intensywnie. Zwiedzaliśmy okolicę i lokalne targi staroci, byliśmy w lesie deszczowym w Randers, gdzie goniliśmy małe, czarne małpki, oraz na małych zakupach (kolejna letnia sukienka i jeszcze jeden sweter do kolekcji); większość czasu jednak spędzaliśmy taplając się w basenie i grając w gry towarzyskie. Gdy nagle zbierze się trzynaście osób pod jednych dachem, po prostu nie można się nudzić!
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na moim ulubionym bazarze, gdzie zaopatrzyłam się w dorodną dynię nieznanej mi odmiany, olbrzymie figi, pachnące morele i ciągle jeszcze lekko słodkie truskawki, z których właśnie robię dżem.
Powrót do pracy nie był aż tak straszny, jak się spodziewałam, choć ręce bolą mnie okrutnie po dłuższej przerwie. Na szczęście jeszcze tylko trzy dni i... Wakacje!
Żyć, nie umierać; jakby powiedział Tato.
Po udanym urlopie i powrocie do wygodnego domku i własnej kuchni człowiek ma chęć na pyszne śniadanko. Najlepiej leniwe, luksusowe wręcz; ale takie, żeby za długo przy garnkach nie stać, gdy wielka waliza ciągle czeka na rozpakowanie, a sterty prania same wychodzą z kosza. W takim wypadku idealnie sprawdzą się scones - chrupkie z zewnątrz, mięciutkie w środku, ekspresowe w przygotowaniu bułeczki. Ich jedynym minusem jest fakt, że należy je zjeść zaraz po zrobieniu; następnego dnia będą bowiem suche i twarde. Rzadko jednak się zdarza, żeby jakaś przetrwała aż do następnego ranka...
Tym razem postawiłam na wersję wytrawną - z samodzielnie ususzonymi pomidorami i chrupiącymi ziarnami słonecznika na wierzchu. Wyszły boskie - jak zawsze. Nie da się ich bowiem zepsuć, a możliwości eksperymentowania ze składnikami są w zasadzie nieograniczone.
Polecam!
Scones z suszonymi pomidorami i słoneczkiem
Składniki:
(na 8 bułeczek)
- 250 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki soli
- 50 g zimnego masła
- 120 g creme fraiche (18%)
- 2 jajka
- 80 g suszonych pomidorów z zalewy
dodatkowo:
- 1 żółtko
- 2 łyżki mleka
- 25 g ziaren słonecznika
Mąkę, proszek i sodę przesiać, wymieszać z solą. Dodać masło, posiekać, a następnie dokładnie rozetrzeć palcami.
Jajka roztrzepać, dodać śmietanę, połączyć.
Wlać mokre składniki do suchych, dokładnie wymieszać łyżką.
Pomidory pokroić w kosteczkę, dodać do ciasta, połączyć.
Z ciasta uformować dysk o średnicy 20-22 cm, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pokroić ostrym nożem na 8 kawałków, jak tort. Nieco je rozsunąć, aby bułęczki miały miejsce na rośnięcie.
Żółtko roztrzepać z mlekiem. Posmarować nim bułeczki, posypać słonecznikiem.
Piec w 200 st. C. przez 15 minut.
Podawać ciepłe.
Smacznego!
A teraz już biegnę do mojego dżemu!
Co za bułeczki cudowne😊 udane wakacje -to jest to😊
OdpowiedzUsuńCudowne :-) zjadłabym z chęcią :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie szybkie przepisy :>
OdpowiedzUsuńMatko, jak one pięknie wyglądają. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńSchrupałabym taką na śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńBoziu ale śliczne *O*
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńDobrze, że wakacje Wam się udały:) A scones zjem zawsze;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wypieki :)
OdpowiedzUsuńWyglądają zabójczo. :)
OdpowiedzUsuńBułeczki bardzo apetyczne, chętnie skorzystamy z przepisu :) Cieszymy się, że Wakacje Wam się udały, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńKapitalne! Nie próbowałam jeszcze wytrawnych scones. Super wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do scones - takie twarde i suche gnioty;) Ale może Twoje są lepsze od tych, które próbowałam
OdpowiedzUsuń"Twarde i suche gnioty" - owszem, następnego dnia. Zaraz po upieczeniu są cudownie mięciutkie w środku i chrupkie z wierzchu. Koniecznie daj im jeszcze jedną szansę! :)
Usuńuwielbiam leniwe śniadania :)
OdpowiedzUsuń