poniedziałek, 13 czerwca 2016

Bez twarzy. I chrupiące semifreddo z matcha

Jeszcze nie tak dawno temu - w końcu doskonale pamiętam te czasy - nie było internetu. Hmm... Młodsi Czytelnicy z przerażeniem złapią się za głowy - jak to w ogóle możliwe? A gdy dodam, że lat mam ciągle mniej niż trzydzieści, z pewnością pomyślą, że zmyślam niczym najlepszy bajkopisarz.
Niemniej, wydaje mi się, życie było wtedy nieco prostsze. A może po prostu bardziej bezpośrednie? Nie można się było ukryć za kilometrami kabli i anonimowo deptać ludzi. Potrzeba było na to wystarczającej ilości odwagi cywilnej (lub głupoty); nie obyło się bez stanięcia twarzą w twarz. Owszem, można było wysłać list, ale przecież wtedy nikt by się, poza adresatem, o tym nie dowiedział. A co to za frajda zmieszać kogoś z błotem, gdy nikt nie widzi...?

Ktoś - anonim - zostawił nieprzyjemny komentarz na blogu. Jego treść pominę dla dobra ludzkości i czystości języka; sam w sobie mimo wszystko mną nie wstrząsnął. Przecież takie rzeczy zdarzają się ciągle! Spędziłam jednak trochę czasu przed snem, rozmyślając nad tym, jak bardzo ludzie czują się bezkarni w wirtualnym świecie, w którym spędzamy przecież mnóstwo czasu. Wystarczy usunąć podpis i można pisać, co się tylko chce. Bez konsekwencji. 
Ale czy na pewno...?

Mam wrażenie, że każdy powinien sobie zdawać sprawę z faktu, że anonimowość, nawet w sieci, nie istnieje. Są ścieżki, po których można wytropić każdego. Szczególnie zadufanego w sobie osobnika, który czuje się bezkarnie, siedząc przed komputerem w ciemnym pokoju, i który zdaje się nie pamiętać, że nie jest jedynym, który potrafi ten komputer obsługiwać.
Drogi Anonimie - co byś zrobił, gdybym zapukała do Twoich drzwi...? Tych zupełnie rzeczywistych, które zamykasz na klucz, aby odgrodzić się od świata...? Nadal byłbyś taki odważny i powiedział mi to samo prosto w twarz?

Zastanów się nad tym dobrze, zanim wypiszesz kolejne bzdury. Nikt nie jest bezkarny, nawet w internecie.

A teraz, na osłodę, lody. Czy może być coś lepszego w ciepły, czerwcowy dzień...?
U mnie co prawda od dzisiaj znów deszczowo, ale jeszcze niedawno słońce wyciskało ze mnie w pracy siódme poty. Na szczęście, w zamrażarce czekało na mnie bajeczne, zielone semifreddo.
Z racji przeprowadzki sorbetiera już dawno zmieniła adres; ja jednak się nie poddałam, i sięgnęłam po sprawdzony sposób. Ubite żółtka, białka i kremówka sprawiają, że semifreddo jest lekkie, puszyste i delikatne. To dodatkowo jest chrupiące za sprawą kruszonki z czarnego sezamu i orzeźwiające poprzez smak i aromat zielonej herbaty. Oryginalne i nietuzinkowe, z pewnością Was zaskoczy.

Przepis z bloga Spoontang kitchen.

Semifreddo z matcha i czarnym sezamem


Składniki:
(na keksówkę 28x11 cm)
  • 200 ml śmietany kremówki (38%)
  • 3 jajka
  • 150 g cukru
  • 200 ml wody
  • 1 łyżka herbaty matcha

dodatkowo:
  • 60 g czarnego sezamu w całości
  • 60 g zmielonego czarnego sezamu
  • 1,5 łyżki ciemnego cukru muscovado
  • 25 g masła

Oba rodzaje sezamu wymieszać z cukrem. Masło rozpuścić, dodać do sezamu, wymieszać.
Odstawić.

Formę wyłożyć folią spożywczą tak, aby wystawała ponad brzegi.

Matchę rozpuścić w 1,5 łyżce wody.
Pozostałą wodę zagotować z cukrem. W tym czasie zacząć ubijać białka. Gdy syrop osiągnie temperaturę 117 st. C.. powoli wlać go do biiałek, ubijając na najniższych obrotach miksera. Zwiększyć obroty i ubijać jeszcze 5 minut, aż beza ostygnie.
Żółtka ubić na puszystą, jasną masę. Dodać matchę, połączyć. Dodać do bezy, wymieszać.
Kremówkę ubić na pół sztywno. dodać do masy jajecznej, delikatnie wymieszać łyżką.

Na dno formy wysypać 1/3 sezamu, wyłożyć połowę lodów. Posypać połową pozostałego sezamu, wyłożyć resztę lodów i resztę sezamu. 
Wystającą folią przykryć spód. 
Wstawić do zamrażalnika na minimum 4-5 godzin.

Podawać pokrojone w plastry.

Smacznego!

C. nie do końca był do smaku tych lodów przekonany; za masło letni - stwierdził.
Ostateczną ocenę jednak pozostawiam Wam.

23 komentarze:

  1. nie ma co się takimi ludźmi przejmować :) a deserek pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał! Wspaniały deser!
    Pieknie piszesz, pieczesz i gotujesz! Tak trzymać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pysznie i ten kolor,super.U mnie 35 stopni teraz i nie spada,umrę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie; 35 to już lekka przesada...
      Ale nie umieraj :)

      Usuń
  4. Z internetem jak z alkoholem - nie każdy ma do niego 'głowę', trzeba też mieć jednak tę odrobinę kultury osobistej, żeby wiedzieć jak daleko można, bo można posunąć się za daleko. Nie przejmowałabym się ludźmi, którzy poprawiają sobie nastrój hejtem, właściwie to nawet trochę ich żal.
    A u Ciebie Gin zawsze miło 'przysiąść' i poczytać :)
    Lody apetyczne - nie jestem pewna sezamu, ale semifreddo zawsze i wszędzie ;)
    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ bosko się prezentuje <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam semifreddo i uwielbiam robić na tej bazie lody, są delikatne i nie potrzebują maszynki do lodów.
    A ludzie...cóż są tylko ludźmi, dużo swojego czasu poświęciłam aby złe emocje spływały po mnie jak po kaczce. Głupota to plaga ludzka, głowa do góry i nie przejmuj się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na mrożone desery zawsze mam ochotę. Nawet w zimie. Chociaż wtedy jem je rzadziej. Semifreddo uwielbiam. A Twoje wygląda obłędnie. Co za kolor. Już sobie wyobrażam jak smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czarny sezam to strzał w 10 - świetnie kontrastuje z kolorystyka masy semifreddo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja myślałam że to ciasto, ale lody jeszcze lepsze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest oznaka słabości. Taki hejt, jakikolwiek, można podciągnąć po zazdrość. Zazdrość, że Ty masz a on nie ma. Ty masz pasję, on nie ma. I to go najbardziej boli. Tyle, że to my wychodzimy z tej całej wojny obronną ręką, bo na przegranej pozycji, od samego początku, był ten oto anonim;)
    Co do semifreddo- koniecznie, koniecznie muszę kupić czarny sezam, jest przepiękny!;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku, to wygląda totalanie obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda tak, że bałabym się zjeść. Tzn. jest apetyczne, ale wygląda jak małe dzieło sztuki. Rozmarzyłam się!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne skladniki! Matcha i czarny sezam uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Semifreddo wygląda zjawiskowo :)
    Anonimem się nie przejmuj, nie warto!

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimów hejterów po prostu trzeba ignorować - nie warto wchodzić w interakcję, bo tylko dokarmi się trola. Trzeba wrzucić na luz, czego Ci życzę :) A deser super - fajny pomysł z tą sezamową kruszonką!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda obłędnie :) Czarny sezam prawie jak mak :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Znamy hejterów, znamy:) Nic się nie przejmuj, piękne lody!

    OdpowiedzUsuń
  18. !!! You made one of my recipes. It looks divine. Love it <3

    OdpowiedzUsuń