Tak, tak, wiem, nudna już jestem z tymi biscotkami. Obiecuję, że w tym tygodniu to już ostatnie.
Nie mogę się opanować - uwielbiam te chrupiące ciasteczka, a zamiłowanie C. do maczania ich w popołudniowej kawie tylko dodatkowo mnie nakręca. Zamiast piec inne drobiazgi - wszystkie smaki, które roją mi się w głowie zamieniam właśnie na biscotti. Z drugiej strony - skoro coś mi smakuje, to dlaczego sobie nie dogodzić? Za jakiś czas mi się znudzi, i znowu zacznę piec serniki...
Tym razem zapraszam Was na ciasteczka kawowe - bo, jak pewnie wiecie, uwielbiam wszystkie słodycze z dodatkiem kawy - lody, serniki, ciasteczka właśnie... Nie mogąc się więc zdecydować, które upiec najpierw - zrobiłam i te, i z dodatkiem przyprawy do piernika. I teraz, po zjedzeniu kilku sztuk każdego rodzaju, nadal nie mogę się zdecydować, które smakują mi bardziej. W tych smak kawy jest mocno wyczuwalny, ciasteczka są nawet lekko gorzkawe. Słodyczy nadają suszone śliwki i rodzynki. Dzięki odrobinie kakao mają wspaniały, kawowy kolor. Ciężko nie sięgać do puszki po kolejne, oj ciężko...
Kawowe biscotti z migdałami, rodzynkami i suszonymi śliwkami
Składniki:
(na 8-10 sztuk)
- 30 g miękkiego masła
- 70 g cukru
- 1 jajko
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 110 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
- 1 łyżka kakao
- 60 g obranych, całych migdałów
- 50 g rodzynek
- 50 g suszonych śliwek
Masło utrzeć z cukrem. Wbić jajko, dokładnie zmiksować. Wlać ekstrakt, połączyć.
Mąkę przesiać z kakao i proszkiem do pieczenia, wymieszać z kawą. Partiami wsypywać do masy maślano-jajecznej, miksując na najniższych obrotach miksera.
Śliwki pokroić w kosteczkę, razem z rodzynkami i migdałami dodać do masy, dokładnie wymieszać łyżką.
Z ciasta uformować wałeczek, lekko spłaszczyć, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.
Schłodzone ciasto odwinąć z folii, przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec w 180 st. C. przez 20-30 minut.
Wyjąć z piekarnika, przestudzić 10 minut. Pokroić ukośnie w 1centymetrowe kromki, ułożyć płasko na blasze.
Piec 20 minut w 180 st. C.
W połowie przewrócić na drugą stronę.
Ostudzić na kratce.
Przechowywać w szczelnym pojemniku.
Smacznego!
Dziś C. ma wolne - planujemy później wybrać się na spacer do lasu - wszystko jest ośnieżone i lekko zamarznięte, więc wygląda zupełnie inaczej, niż kiedy byliśmy tam ostatnim razem. Ptysia z pewnością się ucieszy!
Nigdy czegoś takiego nie piekłam:) Musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam wszystkie słodycze z dodatkiem kawy...:)
OdpowiedzUsuńTwoje biscotti wyglądają bardzo zachęcająco:)
No poszalałaś z tymi biscotti :) Ale to dobrze, bo to bardzo fajne ciastka - idealne właśnie do kawy czy herbaty :D Mam nadzieję, że spacer był udany :)
OdpowiedzUsuńAleż one pysznie wyglądają. A ja muszę ograniczyć cukier - koszmar jakiś.
OdpowiedzUsuńTym czasem....Zapraszam do swojej kuchni po odbiór Nagrody w postaci wyróżnienia Liebster Award. Miłej zabawy. http://magicznakuchniailony.blogspot.com/2012/12/liebster-blog.html
Pozdrawiam Ilona
Mistrzyni biscottich! :)
OdpowiedzUsuńTo jest coś dla mnie. Dzięki za przepis:)
OdpowiedzUsuńIjjje, nie mogę patrzeć na Twojego bloga bo słodkości mi się zachciewa! :)
OdpowiedzUsuń