Miewamy czasem z C. dziwne poranki. Dziwne dlatego, że bywa to nasze jedyne wspólne kilkanaście minut w ciągu dnia. Dziwne dlatego, że on jest już po pracy, a ja dopiero szykuję się do wyjścia. Dziwne dlatego, że nie ma jeszcze nawet piątej...
Bywa, że C. ma wieczorno-nocne zmiany - po dwunastu godzinach na nogach wraca do domu w okolicach czwartej rano. Ja z kolei idę do pracy na szóstą, więc C. zamiast od razu położyć się spać uruchamia nasz ogromny ekspres i budzi mnie buziakiem i zapachem drażniącym nos. Zawijam się wtedy szczelnie w kołdrę i małymi kroczkami wędruję do drugiego pokoju, gdzie sadowię się wygodnie w rogu kanapy i czekam, aż C. postawi przede mną parujący kubek. I choć lekko parzy dłonie, wypijam zawartość z wielką przyjemnością - dzięki temu pierwsze godziny w pracy, przed tradycyjną kawą o dziewiątej z dziewczynami, będą znacznie łatwiejsze.
Później ja wędruję do łazienki, a C. prosto do łóżka - kiedy wrócę do domu, jego już nie będzie - ach, praca, praca...
Lubię i nie lubię tych naszych dziwnych poranków.
Lubię, bo przyjemnie się siedzi w takiej półsennej atmosferze, szczególnie zimą, kiedy okna zasypane są śniegiem, a ulubiona lampka daje ciepłe, czerwonawe światło. Bo jeszcze przez chwilę mogę nie myśleć o nadchodzącym dniu, i jeszcze przez pięć minut mogę udawać, że śpię.
Nie lubię, bo zamiast tego wolałabym się zwinąć w kłębek i spać dalej. Ale czasem nie można, a przecież lepiej zacząć dzień w przyjemny sposób.
Kiedy mamy szczęście, do przedporannej kawy mamy też jakieś ciacho lub ciasteczka. Ponieważ ogarnęła mnie świąteczna mania, tym razem drobiazgi ze ślicznej puszki, którą kupił mi C. Właściwie kupił mi trzy - ta jest najmniejsza, i już nie ma w niej tylu ciasteczek, co na zdjęciu. Bo raz ja, raz on podchodzimy, uchylamy wieczko i podkradamy po jednym maleństwie.
Kakaowe, z kawowym aromatem. Myślę, że byłby on bardziej wyczuwalny, gdyby do ciasta dodać sypką kawę rozpuszczalną, jednak robiłam je zgodnie z przepisem, który znalazłam w duńskiej książce En aromatisk nydelse: Kaffe. Oczarowały mnie na zdjęciach, więc musiałam je przygotować. Oczywiście perłowy cukier, który kupiłam, wcale taki perłowy nie jest. Z większymi kuleczkami będą prezentować się jeszcze bardziej atrakcyjnie. Polecam - i na Święta, i do przedporannej kawy.
Kawowo-kakaowe ciasteczka z cukrem perłowym
Składniki:
(na 35 sztuk)
- 125 g masła
- 100 g cukru
- 1,5 łyżeczki cukru waniliowego
- 1/4 łyżeczki soli
- 3 łyżki ostudzonej, mocnej kawy
- 200 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka kakao
dodatkowo:
- 10 g cukru perłowego
Masło utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i solą na puszystą masę. Wlać kawę, zmiksować.
Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, wymieszać z kakao. Partiami dodawać do masy maślanej, miksując na najniższych obrotach miksera.
Z masy uformować 35 małych kuleczek wielkości orzecha włoskiego. Każdą spłaszyczyć, schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Schłodzone ciasteczka przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Każdą posypać cukrem perłowym, delikatnie wciskając go w każde ciasteczko.
Piec w 175 st. C. przez 15 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Dziś Mikołajki - w Danii się ich nie obchodzi, ale w Polsce jak najbardziej. Może znacie łasucha, który ucieszyłby się z takiej puszeczki pełnej ciasteczek...?
Mimo wszystko dość przyjemne jest takie poranne spotkanie się z kimś bliskim. Tak mi się wydaje :) A na puszkę ciasteczek z pewnością znalazłabym chętnego :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają z tymi kryształkami cukru.
OdpowiedzUsuńOj, chyba byłam niegrzeczna bo nie znalazłam dziś rano żadnej puszki pełnej ciastek:)))
Idealne do porannej kawci :)
OdpowiedzUsuńJa bym sie ucieszyla! Dostane? :)
OdpowiedzUsuńWyróżniłyśmy Cię w zabawie liebster blog :)
OdpowiedzUsuńSmakowite :)
OdpowiedzUsuńA może zmienicie pracę? ;)
Szkoda się tak mijać, szczególnie jak lubi się ze sobą spędzać czas. Piękne ciasteczka
OdpowiedzUsuńPrzyjemny początek dnia :}
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają pysznie;) I puszkę do nich też masz cudowną, mam słabość do takich rzeczy;)
OdpowiedzUsuńA zamiast 3 łyżek kawy można dodać np. mleko? Nie przepadam za słodyczami z dodatkiem kawy:) piękne
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepiej po prostu kawę pominąć, a jakby ciasto nie chciało się kleić, to wtedy dodać właśnie mleko albo wodę. Smak kawy jest lekko tylko wyczuwalny, ale jeśli nie lubisz - nie warto ryzykować :)
OdpowiedzUsuń