Jak się człowiek wyśpi, to od razu zaczyna mu się chcieć.
Ja przynajmniej właśnie tak mam. Dziesięć godzin nieprzerywanego niczym snu, zakończone wygramoleniem się z pościeli z własnej i nieprzymuszonej woli - oto, czego było mi trzeba. Od rana czułam, że mogę góry przenosić. Ponieważ mieszkam w Danii, a tu nawet o pagórki ciężko, zamiast dźwiganiem, zajęłam się odkurzaniem, zmienianiem pościeli, ogarnianiem i na nowo brudzeniem kuchni. Szczególnie to ostatnie zajęcie sprawiło mi dużo przyjemności i zaowocowało pyszną kawą, pączkami i tartą. Ach, jak mi było dobrze! W końcu mogłam zrealizować pomysły, które chodziły już za mną od jakiegoś czasu i wykorzystać zawartość mojej ulubionej szuflady w lodówce - tej przeznaczonej na owoce. Plany na jutro też mam - bardzo ambitne. C. w pracy od dziesiątej do dziewiętnastej, więc czasu mam sporo; dom jest czysty i pachnący, więc bez wyrzutów sumienia będę się mogła oddać przyjemnościom.
Tymczasem już w poniedziałek zaczynam kolejny okres szkolny. Dziwne jest to, że na stronie nie ma jeszcze planu. A jest sobota wieczór. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieli... Cóż, dowiem się już niedługo.
Z racji wolnej soboty i długiego, leniwego poranka, postanowiłam przygotować na śniadanie coś ekstra. Miałam resztę opakowania drożdży (znaczy się rano miałam jeszcze całe opakowanie, ale trzydzieści gram było odgórnie przeznaczone na pączki), dwie gruszki i chęci do działania. Przygotowałam więc racuchy - rzecz prosta i w zasadzie niewymagająca, ale jak to drożdżowe ma w zwyczaju, bez czasu na wyrastanie się nie uda. Zanim więc jeszcze umyłam zęby, przygotowałam rozczyn i zmiksowałam ciasto. Gdy ono wyrastało w ciepełku, ja poddałam się porannym ablucjom, C. wyprasował sobie koszulę do pracy, a psy uważnie obserwowały ogród w oczekiwaniu na stałego gościa - kota białego w czarne łaty - którego by można obszczekać.
Później już tylko smażenie, oprószenie cukrem pudrem (ewentualnie polanie syropem klonowym - co kto lubi), i można się było cieszyć ciepłym, słodkim śniadaniem.
Racuchy są mięciutkie i puszyste, soczyste od owoców, z lekkim aromatem cynamonu w tle. Same w sobie niezbyt słodkie, doskonale smakują z dodatkami. I choć wymagają czasu, w wolny weekend zdecydowanie warto podjąć to wyzwanie - są pyszne! Idealny sposób na rozpoczęcie efektywnej soboty.
Cynamonowe racuchy z gruszkami
Składniki:
(na około 15 racuchów)
- 250 g mąki pszennej
- 15 g świeżych drożdży
- 20 g cukru
- 175 ml letniego mleka
- 1 jajko
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 2 gruszki
dodatkowo:
- olej do smażenia
- cukier puder
Mąkę przesiać do miski. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i zalać połową mleka. Odstawić do wyrośnięcia na 10-15 minut.
Po tym czasie dodać pozostałe mleko i cukier, jajko i cynamon. Wyrobić ciasto - będzie się mocno lepiło.
Gruszki obrać, wyciąć gniazda nasienne, pokroić w kosteczkę. Dodać do ciasta, wymieszać łyżką lub dłonią, odstawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Po tym czasie na patelni rozgrzać tłuszcz. Ciasto nabierać mokrą łyżką (dzięki temu nie będzie się kleić), wykładać porcje na rozrzaną patelnię. Smażyć na średniej mocy palnika przez około 90 sekund z każdej strony.
Podawać gorące, oprószone cukrem pudrem.
Smacznego!
A jutro znów muszę się pakować... Szczerze mówiąc, nieco mi się już to ciągłe pakowanie i rozpakowywanie znudziło.
Na szczęście niedługo koniec...
Mniam, mniam. Pychota :)
OdpowiedzUsuńale bym chciała by jutro ktoś mi takie zrobił!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to królewskie śniadanie :-) uwielbiam
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam racuchów... nabrałam ochoty, wypróbuje ten przepis! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam racuchy, a z dodatkiem gruszki z pewnością smakują wybornie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają :) Życzymy Ci kolejnego wyspania ;) pozdrawiamy ciepło
OdpowiedzUsuńCzasem jestem taka zmęczona, ze śpię jak ''zabita'', ostatnio coraz częściej mi się to zdarza. Może ta zima i długie wieczory ? ufff. Racuszki pyszne i na śniadanko super :)
OdpowiedzUsuńRacuchy idealne na wspaniały wolny dzień!
OdpowiedzUsuńOj też tak mam z tym spaniem. I też wolę odkurzanie i buszowanie w kuchni od przemierzania pagórków :P haha
OdpowiedzUsuńEkstra! Zawsze robię z jabłkami, muszę wypróbować wersję z gruszkami, brzmi smacznie :)
OdpowiedzUsuń