Że w macu jest jak w garncu, przekonałam się już dawno. Ale żeby już w styczniu pogoda serwowała nam danie wprost z kociołka, i to nie tylko na obiad, ale też na śniadanie, kolację i deser...? Muszę przyznać, że taki stan rzeczy nieco mnie rozstraja.
Gdy wstaję rano, chwilę przed ósmą, ciągle jest szaro, ponuro i nieprzyjemnie. Na śniadanie więc podgrzewam pasztet i smażę na chrupko kilka plastrów boczku - nic innego nie wchodzi w grę. No, może jeszcze jajka na miękko... Ale to byłaby rozpusta, na którą nie mamy czasu.
Po kilku godzinach świat się rozjaśnia; słońce ukazuje swe promienne oblicze, a ja, radosna niczym skowronek w pierwszy dzień wiosny, zapinam psy i zabieram je na dłuższy spacer. Co - rzecz jasna - okazuje się nie najlepszym z moich pomysłów; do domu wracamy bowiem w śnieżycy z prawdziwego zdarzenia. Wielkie, białe płatki sprawiły, że świat otuliła nienaturalna wręcz cisza; wszystko powoli spowija biały puch sprawiając, że świat wydaje się na wpół martwy, a jednocześnie ani trochę na wpół żywy. Gdy już zza szyby obserwuję ten dziwny, niemalże zimowy świat, dociera do mnie, że to przecież styczeń, i śnieg zupełnie nie powinien mnie dziwić.
A jednak dziwi...
Po powrocie do pracy i codziennej rutyny, wróciłam też do dobrego zwyczaju przygotowywania sobie na śniadanie puddingów chia. Są szybkie, łatwe, a kombinacje smakowe - nieskończone. Tym razem sięgnęłam po orzeźwiającą miętę i kojącą czekoladę - idealne połączenie na poranek, który nastąpi dopiero kilka godzin po przebudzeniu.
Jeśli lubicie after eight, te słynne czekoladki, to coś zdecydowanie dla Was. Ja za nimi średnio przepadam, a i tak ta wersja puddingu mnie urzekła. Jednocześnie pobudza do życia i sprawia, że świat wydaje się piękniejszy. Połączenie mięty i czekolady w idealnych proporcjach.
Przede mną pracujący weekend, więc taka porcja energii z rana przyda mi się z pewnością.
Czekoladowo-miętowy pudding chia
Składniki:
(na 3-4 porcje)
- 400 ml mleczka kokosowego
- 400 ml mleka
- 3 łyżki nasion chia
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżeczka herbaty matcha
- 1/2 łyżeczka chlorelli
- 1 łyżeczka ekstraktu z mięty
dodatkowo:
- listki mięty
Mleko wymieszać z mleczkiem kokosowym, rozdzielić na pół. Do jednej części dodać 1,5 łyżki nasion chia i kakao, dobrze wymieszać, najlepiej za pomocą trzepaczki. Do drugiej części dodać matchę, chlorellę i ekstrakt, również wymieszać.
Schłodzić przez noc w lodówce.
Obie masy wlewać równocześnie do miseczki, udekorować listkiem mięty.
Smacznego!
Ciekawa jestem, kto pomyśli o odśnieżeniu dróg o wpół do drugiej nad ranem...
ale pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam puddingi chia, ale takiego jeszcze nie jadłam, wygląda rewelacyjnie. :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, zjadłabym z chęcią :-)
OdpowiedzUsuń