poniedziałek, 13 maja 2013

Rany cięte oraz kłute i najlepsze ciasto bananowe

Mam ostatnio pecha. Serio. I wszyscy się ze mnie śmieją. Poza C., bo jak mu pokazałam ostatnie cięcie, to popatrzył nie z politowaniem, czego się spodziewałam, a prawdziwą troską.
Jeszcze nie zniknęły mi blizny po tym, jak ciachnęłam sobie za jednym zamachem trzy palce, a już udało mi się uszkodzić przy krojeniu fig do sernika (o którym będzie niedługo, bo wyszedł pierwszorzędny). Rana była troszkę głębsza niż zazwyczaj, bo nóż mi wjechał w palec prostopadle, a nie pod jakimś przyjemniejszym kątem, ale zakleiłam wszystko plastrem i stwierdziłam, że chyba jeszcze od tego nie umrę. 
Za to następnego dnia w pracy, wyrzucając śmieci, złapałam worek od spodu i poczułam coś wbijającego mi się w palec serdeczny prawej dłoni. Żeby tak krew się lała z jednego małego paluszka, to jeszcze nie widziałam. Masakra jakaś. Sytuacja została opanowana, ale dzisiaj rana znów się otworzyła i chyba muszę troszkę bardziej uważać, bo w końcu poważnie się uszkodzę i wyląduję na izbie przyjęć w kolejce do szycia. A tym C. z pewnością nie uszczęśliwię... No cóż, jakoś to będzie. A teraz przynajmniej mam wymówkę, żeby nie zmywać naczyń.

Jeszcze zanim rozpoczęłam serię cięć, przygotowałam naprawdę pyszne ciacho. Miałam trzy banany niemal błagające o zmiłowanie, a wiadomo, że takie są najlepsze do pieczenia, bo dodają tej cudownej słodyczy. Ostatnim razem szukając przepisu z użyciem bananów znalazłam obiecujące ciacho w Cakes, biscuits and slices The Australian women's weekly. Pamiętałam, że było tam coś jeszcze... I się nie myliłam. Nie chciało mi się dalej kombinować, więc skorzystałam z przepisu na ciasto bananowe z czekoladą. Dużą ilością czekolady... Musiało być pysznie. I było! Dawno nie widziałam, żeby C. wcinał coś z taką przyjemnością. Stwierdził, że to jedno z najlepszych ciast, jakie mu upiekłam. Wyszło wilgotne, dość ciężkie, ale jednak lżejsze, niż się spodziewałam. Przyjemnie bananowe, obłędnie czekoladowe. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to polewa - wystarczyłoby mniej cukru pudru. Troszkę się bałam, że konsystencja będzie nie taka, jak trzeba, i dałam tyle, ile było w przepisie, ale następnym razem zmniejszyłabym ilość przynajmniej o jedną trzecią. Poza tym jednak ciacho jest naprawdę obłędne i jeśli lubicie chlebki bananowe, koniecznie musicie je upiec!

Ciasto bananowe z czekoladą


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
  • 160 ml mleka
  • 2 łyżeczki soku z cytryny
  • 150 g miękkiego masła
  • 110 g cukru
  • 2 jajka
  • 300 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 3 dojrzałe banany
  • 100 g ciemnej czekolady (44%)

polewa:
  • 200 g ciemnej czekolady (70%)
  • 160 g cukru pudru
  • 120 g creme fraiche (18%)

Mleko wymieszać z sokiem z cytryny i odstawić na 10 minut.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbić jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Mąkę przesiać z proszkiem i sodą, partiami dodawać do masy maślanej na zmianę z mlekiem. Na końcu dodać dokładnie rozgniecione widelcem banany, zmiksować.
Czekoladę drobno posiekać, dodać do masy i wymieszać łyżką.

Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, boki posmarować masłem. Masę przełożyć do trotwonicy, wyrównać wierzch.

Piec w 170 st. C. przez 60-70 minut, aż do suchego patyczka.
Przestudzić 5 minut w formie, przełożyć na kratkę i ostudzić całkowicie.

Czekoladę rozpuścić na parze. Partiami dodawać cukier puder, a później creme fraiche, cały czas mieszając.
Posmarować polewą ciasto, odstawić do zastygnięcia.

Smacznego!

Oczywiście cały weekend padało, ale skoro oboje i tak pracowaliśmy i się tylko mijaliśmy w biegu, nic nie szkodzi. Jakąś godzinę temu zaczęło się wypogadzać, i mam nadzieję, że jutro będzie ładnie - zabralibyśmy Ptysię do lasu, wszyscy tak bardzo lubimy te spacery...

13 komentarzy:

  1. Właśnie to że są wilgotne ciasta z bananami lubię najbardziej,no i jeszcze ta czekolada to już poezja smaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie ciacha! porywam kawałek bo wygląda super!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciacho wygląda obłędnie :D uwielbiam takie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam takie "szczęście" jak Ty zawsze coś sobie zrobię, a jak nie ja to ktoś mi pomoże:) A Ciasto z bananami baaaardzo mi się spodobało

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam tendencje do "przypaleń" :D Całą rękę mam poparzoną. Tak sobie myślę, że blogerzy kulinarni mają znak rozpoznawczy w postaci ran ciętych albo bąbli na rękach :D
    Banany i czekolada to przepyszne połączenie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Obłędne są te ciasta z bananami:) Kochana uważaj na paluszki, bo masz tylko 10 hihi)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy twoich ostatnich perypetiach to "slices" w tytule ksiazki brzmi dosc zlowrogo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda cudownie takie całe w czekoladzie:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. mmmm:D prezentuje się mega smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko kochana, taki tytuł posta i tak pyszny przepis :) Ale zaszalałaś!

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam bananowe!
    łączę się w bólu, bo i ja mam skłonność do częstych ran ciętych podczas aktywności okołokuchennych

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam banany w polaczeniu z czekolada, ciasto wyglada pieknie i na pewno tez tak smakuje:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń