Jesień...
W tym roku, muszę przyznać, niemiło zaskoczyła mnie jeszcze pod koniec lata. Wracając z cudownych wakacji, prosto z ciągle jeszcze przyjemnie ciepłej Barcelony i słonecznego Turynu, trafiłam wprost pod duńskie ulewy. Wrzesień był mokry, wietrzny i nieprzyjemny, a pochłaniające świat ciemności już w okolicach dwudziestej przygnębiają mnie ogromnie. Jeszcze chwila, a znów wejdę w wampirzy tryb - wychodzę do pracy po ciemku, wracam po ciemku... Ciężko wtedy znaleźć motywację do czegokolwiek; siedzenie na kanapie pod kocem (albo dwoma), z kubkiem gorącej herbaty w zasięgu ręki i talerzykiem pachnącego ciasta na kolanach, wydaje się być szczytem możliwości.
Gdy w końcu znalazłam chwilę na przejrzenie znajomych blogów, niemal wszędzie wyczytałam mniej lub bardziej zawoalowane przytyki pod adresem jesieni. Że brzydka, deszczowa i zimna, i że w ogóle nikt jej nie chce. A wiecie, co ja Wam powiem...? Ja już wolę jesień od lata, którego w tym roku jakby nie było. Bo pierwszy jesienny dzień (ten kalendarzowy) przywitał mnie słońcem i ciepłem. Z kubkiem herbaty usiadłam w ogrodzie i wystawiłam twarz na słoneczne promienie; z zadowoleniem przymknęłam oczy i spod przymrużonych powiek obserwowałam lepkie nitki babiego lata leniwie osiadające na żywopłocie. Po niebie snuły się białe obłoczki, a ja nie mogłam przestać się uśmiechać. Mam nadzieję, że taka właśnie jesień zostanie z nami jak najdłużej i wynagrodzi deszczowe, zimne lato...
Jeszcze przed wyjazdem upiekłam nam drożdżówkę. Prostą, szybką, a jednocześnie efektowną z uwagi na jej ślimaczy kształt. Młoda nazbierała jeżyn, w szafce znalazłam słoiczek kremu z białej czekolady z pistacjami, i tak powstała mięciutka, słodka i pyszna drożdżówka. Wyrosła niesamowicie; wyszła zaskakująco puchata i delikatna. Lekko kwaśne jeżyny świetnie skomponowały się ze słodkim kremem; skubaliśmy ją w drodze do Amsterdamu i muszę przyznać, że zniknęła szybciej, niż się spodziewałam. W końcu byliśmy już tylko we dwoje...
Drożdżówka z kremem czekoladowo-pistacjowym i jeżynami
Składniki:
(na formę o średnicy 28 cm)
- 650 g mąki pszennej
- 25 g świeżych drożdży
- 80 g cukru
- 300 ml letniego mleka
- 1 jajko
- 80 g masła
- 1 łyżeczka soli
nadzienie:
- 150 g kremu czekoladowo-pistacjowego
- 100 g jeżyn
dodatkowo:
- 1 jajko
- 1 łyżka mleka
- 2 łyżki cukru pudru
Masło rozpuścić, przestudzić.
Mąkę przesiać do dużej miski. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i wlać 100 ml mleka. Odstawić na 10-15 minut, aż na powierzchni pojawią się bąbelki. Dodać pozostałe mleko i cukier, wbić jajko. Zagnieść. Powoli wlać masło, na końcu dodać sól. Wyrobić gładkie, nieco lepkie ciasto.
Odstawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach 30x50 cm. Przeciąć wzdłuż na trzy paski, każdy z nich posmarować kremem czekoladowym, a następnie zwinąć w rulon.
Formę wyłożyć papierem do pieczenia, a w niej ułożyć ruloniki z ciasta w formie ślimaka. Pomiędzy nie wcisnąć jeżyny, jedna przy drugiej.
Odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.
Posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem.
Piec w 180 st. C. przez 30-35 minut.
Ostudzić.
Oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
I tak, wiem; miałam pisać o ślubie i podróżach. Ale powrót do pracy nie był łatwy, i zanim wejdę znów w codzienny rytm i na nowo przyzwyczaję się do wstawania o nieludzkich porach, będę pisać, co z palców na klawiaturę spłynie...
wspaniała drożdżówka :)
OdpowiedzUsuńU nas deszcz postanowił przestać padać i też czekam na nitki babie lata, jesień uwielbiam ale bardziej jej ciepłe oblicze, a drożdżowe to atrybut jesiennych deserów
OdpowiedzUsuńTeraz jest najlepszy czas na drożdżowe wypieki, bo w jesienne deszczowe wieczory drożdżówka najlepiej rozgrzewa i umila czas :)
OdpowiedzUsuńNo świetnie się prezentuję ta drożdżóweczka, nigdy w sumie nie jadłam takiej fajnej :)
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo smakowite ciasto. U nas lato było piękne, wprost upalne. Na jesień też nie narzekam. Do każdej pory roku dostosowuje się. To prawda że wychodzi i wraca się po ciemku. Jeszcze ta zwariowana zmiana czasu. Palenie w piecu. Z roku na rok mam coraz większą wiadomość upływającego czasu. Niestety.
OdpowiedzUsuńBardzo kuszące, do tego jeszcze kubek gorącej czekolady i byłabym w siódmym niebie.
OdpowiedzUsuńDrożdżowe wypieki to coś co uwielbiam :) Pyszności :)
OdpowiedzUsuńAch jaka piękna ta Twoja drożdżówka :) Chciałoby się ją zjeść. A my uwielbiamy jesień z jej bogactwem owoców i warzyw, grzybów, orzechów i kolorami. Najtrudniej nam jest się pogodzić z odlotem ptaków, ale przecież przylecą kolejne ze Skandynawii ...Wszystko jest w ruchu...cóż począć, pozdrówka
OdpowiedzUsuń