Razem z przedostatnim dniem września ogarnęła mnie melancholia. Rankami, już od powrotu z wakacji, we znaki daje mi się zimny, przeszywający do szpiku kości, wiatr. Dni, choć niespecjalnie deszczowe, są ciągle pochmurne. Słońce chyba, niczym niedźwiedź, zapadło w długi sen. Szkoda tylko, że tak szybko...
Po powrocie z pracy wyszłam z psami do ogrodu. Trawnik pokrył dywan suchych, szeleszczących liści. Uwielbiam ten dźwięk - ciche, uspokajające szur, szur, szur. Poddaję mu się całkowicie; przymykam oczy i znów mam sześć lat. Szuram stopami w kolorowych butach, a trzymający mnie za rękę Dziadek uśmiecha się z zadowoleniem. On nigdy nie narzekał na szuranie...
Na jesienną melancholię najlepsze są ciastka. Proste, szybkie i wypełniający dom błogim aromatem. Czy potrzeba czegoś więcej...?
Ja przerobiłam przepis Doroty; zamiast zwykłych, jasnych herbatników upiekłam takie mocno kakaowe, wsparte delikatnym dodatkiem kawy. Nie czuć jej, ale zdecydowanie podkręca czekoladowy smak. Moje herbatniki są malutkie; takie na dwa kęsy. Wyszło mi ich więc naprawdę dużo... A zniknęły niepostrzeżenie; pielgrzymki do puszki uprawiałam nie tylko ja, ale cała Rodzina z Siostrą na wiecznej diecie na czele.
Ciasteczka są cieniutkie, kruchutkie i niesamowicie wciągające. Niezbyt słodkie, idealne do kubka gorącej herbaty z cytryną i miodem. Jeszcze tylko dobra książka i chwila czasu, żeby móc się, choć na moment, oderwać od jesiennej rzeczywistości...
Herbatniki kakaowe
Składniki:
(na około 150 malutkich ciasteczek)
- 220 g mąki pszennej
- 30 g kakao
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (proszek)
- 100 g cukru pudru
- 1/4 łyżeczki soli
- 100 g miękkiego masła
- 100 ml śmietany kremówki (38%)
Mąkę, kakao i cukier puder przesiać, wymieszać z solą. Dodać masło i śmietanę, zmiksować tylko do połączenia składników. Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 2 mm, delikatnie podsypując mąką. Wycinać ciastka, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach.
Piec w 180 st. C. przez 8-10 minut, w zależności od wielkości ciastek.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Ja tymczasem nadal nie mogę wrócić do normalności. Chodzę ciągle półprzytomna i niewyspana; muszę na nowo nauczyć się wstawać w środku nocy i nie wariować...
Piękne herbatniki. Chodzi mi o ich kształty i napisy..
OdpowiedzUsuńzdecydowanie na jesienną chandrę kakaowe ciastka są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńświetne ;)
OdpowiedzUsuńJesień sprzyja melancholii, ale to minie :)
OdpowiedzUsuńCiasteczka mega pysznie wyglądają :)
Jakże tu być na diecie, kiedy ciasteczka kuszą i kuszą nieprzyzwoicie? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście ciasteczka jak najbardziej na jesień. uwielbiam takie małe słodkości
OdpowiedzUsuńDawno już nie jadłam żadnych ciasteczek, chyba czas to zmienić :P
OdpowiedzUsuńwyglądają mega apetycznie <3
OdpowiedzUsuńjak dla mnie takie ciasteczka są w sam raz całym rokiem nie tylko na jesień
OdpowiedzUsuńChrupałabym non stop:)
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się zrobienie takich domowych herbatników, muszę się w końcu za nie zabrać! Wersja kakaowa przemawia do mnie bardziej niż herbatniki zwykłe, jasne ;)
OdpowiedzUsuńMmmmm .... piękne i apetyczne ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńSmaczne ciasteczka
OdpowiedzUsuń