czwartek, 11 lutego 2016

Jagodowe pralinki na Walentynki

Powtórzę raz jeszcze, ale tylko dlatego, że to prawda stara jak świat i... Jak najbardziej prawdziwa. Przez żołądek do serca, szczególnie męskiego. 
Cóż, C. jest żywym dowodem na prawdziwość tej teorii.

Dawno, dawno temu (czyli jakieś cztery lata), gdy dopiero co wpadłam mu w oko (albo on mi; nie będziemy się przecież spierać o szczegóły), chodziliśmy często na długie, romantyczne spacery. A styczeń był wtedy mroźny, oj tak... Za każdym razem zabierałam ze sobą coś na przegryzkę: a to ciasteczka, a to muffinki. Tak, to właśnie muffinki (szczerze mówiąc, nie bardzo pamiętam jakie...) były pierwszym smakołykiem domowej roboty, którym poczęstowałam C. A później ciastka czekoladowe z miętą, które dopełniły dzieła: C. zakochał się jak ta lala. Systematycznie podsuwam mu pod nos przeróżne słodkości, i efekt jest taki, że ciągle nosi mnie na rękach. A ostatnio zaczął nawet regularnie myć naczynia! Dla osobnika tak zmęczonego jak ja ostatnimi czasy, to najwyższy dowód gorącego uczucia.

Ponieważ Walentynki już czają się niemal za progiem, postanowiłam zrobić mu przyjemność. Pralinki z przepisu Iwony raz już przygotowałam, w wersji bardzo letniej, bo poziomkowej. Teraz sięgnęłam po mrożone jagody, żeby uzyskać ten niesamowity, intensywny fiolet. I udało się!
I tak samo jak wtedy, C. dla pralinek stracił głowę. A że Walentynki, to liczyć mu przecież nie będę...

Jagodowe praliny w białej czekoladzie


Składniki:
(na 20-25 sztuk)
  • 110 g białej czekolady
  • 50 ml śmietany kremówki (38%)
  • 100 g jagód
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 100 g biszkoptów

dodatkowo:
  • 250 g białej czekolady
  • 20-25 sztuk liofilizowanych jagód

Czekoladę do pralinek posiekać. Kremówkę zagotować, zalać nią czekoladę, odstawić na 5 minut. 
W tym czasie jagody z sokiem z cytryny zmiksować blenderem na gładką masę, ewentualnie przetrzeć przez sitko. Biszkopty drobno pokruszyć, wymieszać z owocami.
Czekoladę wymieszać, aż do rozpusczenia. Dodać biszkopty z jagodami, wymieszać na jednolitą masę. Wstawić do lodówki na 2-3 godziny.

Ze schłodzonej masy formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Ułożyć na talerzu, schłodzić w lodówce przez noc.

Następnego dnia pozostałą czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, zatemperować.
Trufle oblewać czekoladą, układać na papierze do pieczenia. Natychmiast wierzch dekorować liofilizowanymi jagodami. Zostawić do zastygnięcia.

Smacznego!

Przygotowanie takich maleńkich cudeniek jest nieco czasochłonne, ale... Walentynki są przecież raz w roku. I tak, wiem: kochać należy nie tylko od święta. Ale właśnie od święta dobrze jest podarować coś wyjątkowego. 

13 komentarzy:

  1. Dla takich pralinek można polubić walentynki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham słodycze, a Twoje praliny to cudo domowego cukiernictwa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie super, bardzo fajny walentynkowy pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prezent wyjątkowy, naprawdę:) Pralinki są urocze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo kuszą, a z twierdzeniem "przez żołądek do serca" zgadzam się w 100%:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo...trzeba przetestować:) Super zdjęcie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie tylko do serca mężczyzny, bo jakbyśmy my też dostały od ukochanego zrobione przez niego słodkości też potrafiłybyśmy to docenić :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne. Chyba zrobię takie dla moich chłopców z okazji Walentynek :)

    OdpowiedzUsuń