wtorek, 15 listopada 2011

Śliwki po raz pierwszy

Miałam śliwki. Całkiem sporo, choć bez przesady. Część po prostu zjadłam, bo je lubię bardzo. To takie specyficzne owoce - albo się je kocha, albo nienawidzi. Surowe smak mają zupełnie inny od tych przetworzonych - jak byłam młodsza bardzo ciężko było mi uwierzyć, że powidła naprawdę są zrobione ze śliwek. Cóż... Dzisiaj to po prostu wiem (dzieciństwo ma w sobie pewną magię...). W każdym razie uwielbiam takie prosto z drzewa - na Dziadkowej działce było kilka śliw - mogłam je zjadać kilogramami, a Babcia pilnowała, żebym - broń Boże! - nie popiła ich zimną wodą. Dziś działki już nie ma, a śliwki muszę kupować. Tak czy inaczej - smaczne bardzo były.

Nie samymi śliwkami jednak człowiek żyje - część trzeba było przetworzyć. Drożdżówka czy tarta ze śliwkami to klasyka, sernik jest pyszny, ale miałam chęć na coś innego. Szukałam, wertowałam, aż w końcu wypatrzyłam przepis w gazecie Pieczenie jest proste nr 4/2009 (tak, naprawdę lubię tą serię). Nie namyślając się długo - przystąpiłam do działania. Efekt - rewelacja! Spód to ciasto ucierane (znów się udało!), wierzch to to samo ciasto przykryte słodką, kruchą bezą. Środek to oczywiście lekko podgotowane śliwki przykryte kisielem i grubą warstwą pysznego, winnego kremu. Gastronomiczna poezja! 
Ciasto nie jest trudne w wykonaniu, ale zajmuje trochę czasu - wszystko, co gorące, musi najpierw wystygnąć, a całość musi przeleżeć w lodówce przynajmniej kilka godzin, żeby ładnie się scaliła. Smak jest zaskakujący - śliwki w tortach chyba jednak nie są zbyt popularne. U mnie było to zwykłe ciasto do kawy, ale prezentuje się naprawdę świetnie, i z powodzeniem może wystąpić w roli jesiennego tortu na większej imprezie.

Kosztować go miał okazję Kuzyn moich Panów, i usłyszałam ten specyficzny komplement - jak ze sklepu! Hmm... W mniemaniu wielu osób jest to jeden z najbardziej komplementowych komplementów, jakim można obdarzyć ciasto. Mnie nie przestanie zadziwiać nigdy.

Grunt, że smakowało.

Tort śliwkowy z bezą


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 26 cm)

ciasto:
  • 125 g miękkiego masła
  • 150 g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 5 żółtek
  • 150 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 30 ml mleka

beza:
  • 3 białka
  • sok z 1/2 cytryny
  • 130 g cukru
  • 25 g płatków migdałowych

masa śliwkowa:
  • 500 g śliwek
  • 300 ml soku winogronowego
  • opakowanie kisielu o czerwonym kolorze (40 g)
  • 55 ml zimnej wody

krem:
  • 300 ml czerwonego półwytrawnego wina
  • 200 ml soku winogronowego
  • 75 g cukru
  • 1 cytryna
  • 1 opakowanie budyniu śmietankowego (40 g)
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 2 łyżki zimnej wody
  • 300 ml śmietany kremówki (38%)

Masło utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i solą na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać żółtka, dokłądnie miskując po każdym dodaniu. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia. Partiami dodawać do ciasta, na zmianę z mlekiem.

Spody 2 tortownic wyłożyć papierem do pieczenia. 
Ciasto podzielić na pół, wyłożyć do foremek, równomiernie rozprowadzić łyżką.

Piec w 200 st. C. przez 25 minut.

W tym czasie ubić na sztywno białka, pod koniec partiami wsypując cukier. Wlać sok z cytryny, połączyć.
Wyjąć jedną z tortownic, rozprowadzić na wierzchu masę bezową, posypać płatkami migdałowymi.

Piec w 175 st. C. przez 25 minut.
Wyjąć obie tortownice, rozpiąć obręcze i wystudzić ciasto.

Śliwki umyć, przekorić na połowy i usunąć pestki. 
Sok zagotować, poddusić w nim owoce przez 3-4 minuty.
Odcedzić, wystudzić.

Kisiel wymieszać z wodą, powoli wlewać do gotującego się soku, cały czas mieszając. Pogotować jeszcze chwilę, ostudzić.

Spód ciasta (bez bezy) ułożyć na dnie formy, zamknąć obręcz. Wyłożyć śliwki, na wierzch wylać kisiel rozprowadzając tak, żeby dokładnie zakrywał wszystkie owoce.

Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Budyń rozprowadzić w 100 ml soku winogronowego.
Wino, resztę soku, cukier, skórkę otartą z cytryny i sok z niej wyciśnięty zagotować. Odlać kilka łyżek, w których rozpuścić żelatynę.
Do gotującego się płynu wąskim strumieniem wlać budyń, cały czas mieszając. Zdjąć z ognia, dodać żelatynę, dokładnie wymieszać i odstawić do całkowitego ostudzenia.

Kremówkę ubić na sztywno, połączyć z kremem. Masę wyłożyć na kisiel, przykryć wierzchem ciasta (z bezą).

Wstawić do lodówki na 2-3 godziny.

Smacznego!

Poza tym chciałabym się podzielić pewną nowiną. Otóż uczyniliśmy krok w kierunku normalności, i sprawiliśmy sobie telewizor. Kiedy Panowie zasapani wkulali się do korytarza z ogromnym pudłem, byłam w lekkim szoku. Cóż - Phillipek robi wrażenie swoimi 52 calami... Teraz filmy będzie można oglądać prawie jak w kinie. Do tego Wii, i coś mi się wydaje, że Chłopcy przestaną zamykać się w swoich pokojach...

2 komentarze:

  1. Ja zdecydowanie naleze do tych ludzi, ktorzy sliwki kochaja. I to zarowno surowe, jak i przetworzone (masz racje, smakuja zupelnie inaczej). Tort wyglada naprawde apetycznie!
    A telewizor warto miec chocby po to, by urzadzac sobie dluuugie seanse filmowe :) Moj nie sluzy do niczego innego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy chciałoby mi się zrobić tak pracochłonny tort, ale wynika to tylko z mojego lenistwa;) Na pewno warto, pycha:)

    OdpowiedzUsuń