poniedziałek, 7 lutego 2011

Niedzielny chleb z powodu deszczu

Weekend przeciekł mi między palcami. Raz dwa, i znowu poniedziałek. Dla mnie różni się tylko tym, że w domu siedzę sama, a nie w towarzystwie. Jeszcze trzy tygodnie słodkiego lenistwa. Dzięki nie aż tak słodkiej operacji... Ale skupmy się na plusach.
Niedziela się ciągnęła, deszcz padał cały dzień, wiało nieprzyjemnie, więc propozycja spaceru odpadła w przedbiegach. D. usiadł przy laptopie i zabrał się za tłumaczenie książki. A kiedy mój Mężczyzna zajmuje się sobą, ja idę do kuchni. Tyle że tym razem ciasta wszelakie również się nie kwalifikowały do przygotowania - po napadzie na cukiernię mam cały worek słodyczy wszelakich. A piec się chce... Piekarnikowe ciepło w taki dzień jest przecież niezastąpione. Myślałam, kombinowałam, aż z pomocą przyszła mi Liska i jej chleb
Wiecie, że uwielbiam lawendę? Dla mnie nie pachnie antymolowymi kulkami z szafy, tylko ogrodem i ciepłem (szczególnie w szare godziny). Mam spory zapas suszonych kwiatków, miód znajdzie się zawsze, tak jak i pozostałe składniki... Oczywiście wprowadziłam nieco zamieszania z powodu braku koszyka, ale dzięki temu mogłam wykorzystać moją ulubioną keksówkę (rozsuwana od D.). Troszkę za bardzo ją rozciągnęłam i chleb wyszedł nieco plaskaty, ale pyszny, z delikatną nutą lawendy... Której nieświadomy jej obecności nie rozpozna, gdyż jest to woń nieuchwytna i delikatna. Moim zdaniem świetnie smakował z szynką, albo z samym masłem. 
Przepis z moimi modyfikacjami.

Pszenno-razowy chleb z miodem i lawendą



Składniki:
(na keksówkę 11x35 cm lub mniejszą)

  • 190 g mąki pszennej razowej
  • 310 g mąki pszennej
  • 10 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • 350 ml letniej wody
  • 1 łyżeczka suszonych kwiatów lawendy
  • 30 g płynnego miodu

Drożdże rozpuścić w kilku łyżkach letniej (nie gorącej!) wody i odstawić na 10 minut.
Połączyć z pozostałymi składnikami, wyrobić. Odstawić na 1/2 godziny do podwojenia objętości. Po tym czasie krótko wyrobić raz jeszcze i odstawić na 75-90 minut.
Ciasto przełożyć do formy, odstawić do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny.


Wstawić do nagrzanego do 230 st. C. i naparowanego (na dno piekarnika wysypać pół szklanki lodu lub wstawić żaroodporne naczynie z wodą) piekarnika na 10 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę i dopiekać 40-60 minut (w zależności od wielkości formy). Upieczony chleb popukany od spodu powinien wydawać charakterystyczny, głuchy odgłos.


Wystudzić na kratce.


Smacznego!



Dziś pogoda nadal nie sprzyja spacerom i innym tego typu szaleństwom. Dlatego siedzimy w domu, pijemy herbatę z cytryną a ja się zastanawiam, czy jakbym jutro upiekła kolejny bochenek, to nie zostałoby to uznane za przesadę...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz