sobota, 27 października 2012

Kakao na rozgrzanie zwichrowanych myśli

Sobota. Coraz bliżej północy. Większość ludzi o tej porze albo bawi się w najlepsze, albo śpi. Mi nie po drodze ani tu, ani tam. Zamiast tego siedzę zwinięta w kulkę na kanapie, z laptopem na kolanach i kubkiem gorącego napoju w dłoniach. Piję kawę zastanawiając się, czy pomoże mi wysiedzieć do czwartej, czy zasnę i tak.

Wczoraj odpadło nam koło od samochodu. Hmm... Brzmi to dość dziwnie, więc pozwolę sobie rozwinąć myśl. Ja miałam do pracy na szóstą, C. na siódmą, więc biedak musiał mnie zawieźć i znaleźć sobie zajęcie na godzinę. Okazało się, że zajęcie znalazło jego...
Gdy byliśmy już niemal na miejscu, na ostatnim zakręcie, nagle coś huknęło, autem lekko zarzuciło, a potem słyszałam już tylko dźwięk metalu ocierającego się o asfalt. Wszystko skończyło się po paru sekundach, ale mi na tą chwilę tchu niemal zabrakło. Wystraszyłam się - normalna reakcja na niespodziewane, głośne wydarzenie przed szóstą rano, kiedy człowiek siedzi wtulony w fotel pasażera, nie oczekując niczego. 
C. musiał wykonać parę telefonów, ja poszłam się przebrać. I w szatni, kiedy zawiązywałam sznurówki moich czerwonych trampek, nagle dotarło do mnie, co mogło się stać. Czy gdybyśmy akurat jechali sto dwadzieścia na godzinę po pustej, ciemnej drodze, to czy skończyłoby się na braku oddechu przez kilka sekund? Czy przyszłabym dzisiaj do pracy? Czy przyszłabym jeszcze kiedykolwiek...? 
I tak siedziałam i starałam się przegnać raczej krwawe i niezbyt optymistyczne obrazy, które przewijały się w mojej głowie. Zastanawiałam się, co stałoby się z Ptysią, co ja zrobiłabym, gdyby C. nie wyszedł z tego cało. Chciało mi się krzyczeć i płakać, bo nagle ogarnął mnie przerażający lęk. Strach nie o to, co się dzieje, ale co mogłoby się stać, gdybyśmy mieli trochę mniej szczęścia. Znacie to uczucie? Kiedy nagle zdajecie sobie sprawę, jak wiele zależy od przypadku, i jakimi farciarzami byliście tym razem? Mam nadzieję, że długo nie dane mi będzie tego znów doświadczyć.

Być może dlatego dzisiejszy wieczór jest tak dziwny. Bo C. ma zmianę do czwartej rano, a ja wcale nie chcę być sama. Wczoraj po pracy poszliśmy do znajomych; śmialiśmy się, że przynajmniej oboje możemy się napić, bo nikt nie musi prowadzić. Kiedy szliśmy na autobus, kiedy jechaliśmy do domu i później, kiedy leżeliśmy w łóżku i patrzyliśmy na zasypane śniegiem i pomalowane w fantazyjne wzory okno, mocno trzymałam go za rękę i nie chciałam puścić. Nie chce mnie opuścić to dziwne mrowienie w dole brzucha które sprawia, że jestem lekko nerwowa, nie mogę znaleźć sobie miejsca i bardzo nie chcę położyć się do pustego łóżka. Boję się, że kiedyś możemy nie mieć tyle szczęścia. Choć nic tak naprawdę się nie stało, potrzebuję dłuższej chwili, żeby dojść do siebie.

W ramach odstresowania, żeby zająć czymś myśli, upiekłam dziś pierwszy w życiu sernik dyniowy, ugotowałam też dyniową zupę. A później zrobiłam sobie kakao z kawą, żeby rozgrzać się od środka, gdyż mimo rozgrzanego piekarnika i zapalonych świeczek, dłonie mam lodowate.
Taka wersja kakao jest naprawdę przepyszna. Można dać więcej kawy, inne ulubione przyprawy - kardamon, gałkę muszkatołową - co tylko Wam przyjdzie do głowy. Pachnie obłędnie, a roztopione lody sprawiają, że jest niesamowicie kremowe i po prostu pyszne. Spróbujcie, nawet jeśli macie ciepłe dłonie.

Cynamonowo-kawowe kakao


Składniki:
(na 1 porcję)
  • 300 ml mleka (1,5%)
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki cukru

dodatkowo:
  • lody śmietankowe lub waniliowe

Kakao, kawę i cukier wsypać do garnka, zalać mlekiem, zagotować. Przelać do szklanki, włożyć łyżkę lub dwie lodów.
Podawać gorące.

Smacznego!

Poza niesfornym kołem wczoraj odkryłam, że w ostatnim tygodniu pracowałam czterdzieści cztery godziny. Hmm... Trochę dużo. Ale przynajmniej wiem, dlaczego byłam tak strasznie zmęczona. Dlatego dzisiaj darowałam sobie sprzątanie i inne tego typu zabawy - mam nadzieję, że jutro wróci mi choć odrobina energii...

7 komentarzy:

  1. jej, ale pyszne kakao :3 zrób mi takie, hej!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kakao w jesienno-zimowy wieczór jest niezastąpione :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wcale nie jest wieczór i ręce mam ciepłe ale jestem jakaś podchorowana i myślę, że zasługuję na kakao nawet teraz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje ulubione połączenie <3 Kakao i cynamon, pycha!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz widzę połączenie kakao z kawą. Muszę wypróbować:) Dzięki za przepis i głowa do góry, miałaś dziwny wieczór, ale dziś już jest nowy dzień:)Pozdrowienia od Kraków gotuje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie chwile uświadamiają nam, jak kruche jest nasze życie i dlatego trzeba z niego czerpać garściami ile się da. Nieraz też się zastanawiam po tego typu zdarzeniach, czy to może nie był jakis znak, żeby trochę inaczej spojrzeć na swoje życie? lub trochę zwolnić? Interpretacja zależna od osoby.
    A Twój napój jest naprawdę kuszący. Zwłaszcza,że nie miałam do tej pory okazji wyprobować połączenia kakao&kawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. To dziwne, prawda? Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo chcesz zyc, dopoki nie zdarzy sie cos, co ci uswiadomi, jak kruche jest zycie...

    OdpowiedzUsuń