środa, 30 maja 2012

Jagodowa miłość

Zachciało mi się sernika. Tylko że jakoś nie po drodze było mi do piekarnika... A to za ciepło, a to po pracy nic się nie chce, a to lepiej pójść na spacer z C. i psą... Aż w końcu zmotywował mnie Walter, który przy krojeniu jakiegoś paskudztwa stwierdził, że ma ochotę na sernik (nie, nie mam aż tak dziwnych znajomych, po prostu namiętnie oglądam ostatnio Fringe, a doktor Bishop z miejsca stał się moim ulubionym bohaterem). Ponieważ większość moich książek (kucharskich i wszystkich innych) ciągle zamknięta jest w pudłach, zamiast próbować się do nich dostać, zaczęłam przeglądać internet. Na Everyday cooking zobaczyłam przeboski, jagodowy sernik. Ja wiem, że nie sezon jeszcze, ale powiedzcie sami - czy można się oprzeć temu kolorowi...? Ja nie mogłam. Chociaż, prawdę pisząc, nawet się specjalnie opierać nie starałam... Tak czy inaczej, zmotywowana odpowiednio, ruszyłam do kuchni. Zmiany w przepisie są minimalne, nie warto się nad nimi rozwodzić. Efekt...? Hmm... Szczerze mówiąc, czuję się troszkę rozczarowana. Po pierwsze kolorem - w oryginale jest tak soczyście, że aż nieprawdopodobnie fioletowy, u mnie - fioletowawy. No ale nic - to pewnie wina jagód. Miałam sklepowe, mrożone, więc bez szału. Niech będzie taki blady, co mi tam. Smak...? Jak dla mnie troszkę zbyt słodki, a za mało jagodowy (ale znów - to pewnie wina moich owoców, nie przepisu). Następnym razem użyłabym świeżych jagód, albo może takich ze słoika, własnoręcznie zebranych. Dałabym też mniej cukru, bo jednak wolę nieco mniej słodkie wypieki. No i spód... Rozmiękł mi zupełnie, nie wiem dlaczego. Następnym razem podpiekę przed wyłożeniem masy serowej, to powinno pomóc. Nie wiem, skąd się to wzięło, bo niemal zawsze robię takie spody do serników, i zazwyczaj trzymają się zdecydowanie lepiej... Nic to - następnym razem będzie lepiej.

Muszę się też pochwalić, że dokonałam odkrycia (a właściwie ktoś dokonał, ja o tym przeczytałam i teraz czuję się ważna). Gdzieś w internecie - przepraszam, ale kompletnie nie pamiętam, gdzie - wyczytałam, że boki tortownicy prze pieczeniu sernika należy posmarować masłem. Dzięki temu masa nie przyklei się do formy, a więc przy stygnięciu ciasto nie popęka. W dodatku opadnie równo i nie będzie dołka. Przetestowałam - i wiecie co? To naprawdę działa! Brzegów niemal nie musiałam odkrawać, sernik jest prosty jak stół i wygląda zdecydowanie lepiej, niż moje serniki dotychczas. Większość z Was pewnie zna ten patent, a jeśli nie - polecam. Takie proste, a jakie skuteczne!

A teraz już zapraszam na sernik. Bo mimo pewnych niedociągnięć, jest naprawdę smaczny - zwarty, kremowy, z pyszną śmietanową polewą, którą uwielbiam.

Sernik jagodowy z polewą śmietanową


Składniki:
(na formę o średnicy 26 cm)

spód:
  • 140 g ciastek digestive
  • 75 g masła

masa serowa:
  • 800 g twarogu 3krotnie mielonego
  • 100 ml śmietany kremówki (38%)
  • 4 jajka
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżeczka ekstraktu z cytryny
  • 250 g jagód (świeżych lub mrożonych)

polewa śmietanowa:
  • 500 ml kwaśnej śmietany (18%)
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Masło rozpuścić i przestudzić. 
Ciasteczka dokładnie pokruszyć. Wymieszać z masłem.
Powstałą masą wylepić dno tortownicy, wcześniej wyłożónej folią aluminiową. Boki tortownicy posmarować masłem.
Schłodzić w lodówce w czasie przygotowania masy serowej.

Twaróg zmiksować z kremówką na gładką masę. Wsypać mąkę, wlać ekstrakty, zmiksować. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Na końcu wlać jagody, wymieszać na jednolitą masę.
Masę serową przełożyć na wcześniej przygotowany spód.

Piec w 180 st. C. przez 55 minut.

Śmietanę krótko zmiksować z cukrem i ekstraktem waniliowym. Wyjąć sernik, na wierzch wyłożyć masę, wyrównać powierzchnię.

Piec kolejne 10 minut w 180 st. C.

Piekarnik wyłączyć, lekko uchylić drzwiczki i zostawić sernik w środku do całkowitego ostudzenia. Następnie schłodzić w lodówce przez 3-4 godziny, a najlepiej całą noc.

Smacznego!


Dzisiaj - w końcu! - mam wolny dzień. Wczoraj o 7:30 dostałam telefon, że jednak muszę być w pracy, więc nic z moich ambitnych planów nie wyszło. Dzisiaj też głównie się obijam, ale przecież czasem trzeba... Zresztą, jak C. wróci do domu, mam nadzieję zrobimy do końca porządek z kartonami, i w końcu mieszkanie będzie wyglądać jak mieszkanie, a nie składowisko makulatury...

5 komentarzy:

  1. robiłam podobny - jest przeboski! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sernik wygląda jakoś tak futurystycznie przez ten swój kosmiczny kolor :D

    Ciekawostka o maśle bardzo się przyda, też wcześniej o tym nigdzie nie słyszałam. Sernikowcy trzymają chyba swoje triki w tajemnicy :D

    Wydaje mi się, że jagody ogólnie nie dadzą intensywnego smaku, raczej aromat i "posmak". Niepodrasowane mają raczej potencjał do bycia mdłymi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te ciasteczkowe spody tak juz czasem maja, ze rozmakaja. Moze podpieczenie pomoze?
    Choc mowisz, ze kolor nie taki i cukru za duzo, to ja i tak bym zjadla :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa... to ten sernik :) Mamusia robiła taki sernik z całymi owocami. Tego lata czas na ciapę!
    Poza tym, ona chyba nigdy nie smarowała boków formy masłem, a nie robił się dołek i nie pękał. Może ma jakiś inny patent? Muszę koniecznie dopytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopytaj koniecznie, i podziel się tajemną wiedzą ;)

    OdpowiedzUsuń