piątek, 15 kwietnia 2011

Minimalistycznie

Po wczorajszej czekoladokonsumpcji należy nieco odpocząć. Miałam ochotę na ciasteczka - lekkie i proste. Najlepiej takie, które niemalże przygotują się same. I w końcu udało mi się znaleźć coś odpowiedniego w Świątecznych pysznych ciasteczkach (Dobre rady, wydanie specjalne, numer 2/2009). 
Z tą gazetką wiąże się śmieszna historia - nabyła ją drogą kupna Adzia, ja sobie całość zeskanowałam i bardzo zadowolona, jak tylko znalazłam się w Polsce, zaczęłam polować na oryginał. Jednak papier to papier... Udało się - leżał sobie jeden zapomniany w poświątecznych porządkach egzemplarz. Zakupiłam, i jakoś tak się dziwnie złożyło, że dopiero teraz po raz pierwszy skorzystałam z przepisu w nim zawartego. Cóż... Z pewnością nastąpi kolejny raz, gdyż ciasteczka nam zasmakowały (to znaczy mi i Najlepszej Sąsiadce, dla D. były chyba za mało słodkie).

Są to najzwyklejsze ciastka pod słońcem, składniki do ich przygotowania zawsze są w domu. Zagniecenie ciasta i upieczenie zajmuje niewiele czasu - trzeba tylko przynajmniej godzinę zarezerwować na chłodzenie - i można delektować się niesamowicie kruchymi, umiarkowanie słodkimi, maślanymi ciasteczkami. Gwarantuję, że będą smakować nie tylko w okresie Bożego Narodzenia.

Angielskie kruche ciasteczka




Składniki:
(na około 20 sztuk)
200 g mąki pszennej
125 g zimnego masła
1/6 łyżeczki soli
30 g cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Mąkę przesiać. Dodać pokrojone w kostkę zimne masło, posiekać. Dodać resztę składników, szybko zagnieść. Jeśli ciasto będzie zbyt kruche, można wlać 1 łyżkę zimnej wody.
Z gotowego ciasta uformować wałeczek o średnicy 3-4 cm, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.

Schłodzone ciasto pokroić na krążki grubości 1 centymetra. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach (ciastka nie rosną).

Piec 18 minut w 180 st. C., aż się łądnie zezłocą. 
Ostudzić na kuchennej kratce.

Smacznego!



Jutro ostatni dzień do szkoły przed Świętami. NS rano wyjeżdżają do Polski - a my zostajemy świętować tutaj. Muszę wymyślić coś naprawdę dobrego, żeby zrekompensować oddalenie od Rodziny. Jak myślicie, co najlepiej sprawdzi się w roli smakołyku przypominającego o cieple polskiego Domu?

2 komentarze: