czwartek, 14 kwietnia 2011

Dzień Czekolady...

... przedwczoraj był. Wiem, pamiętam. Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, coś czekoladowego. No, dobrze, może to za duże słowo. Ale z dodatkiem całej tabliczki, słodkie, pyszne - więc chyba się liczy...? Mam nadzieję, bo ja się starałam z przygotowywaniem, a pozostali z konsumpcją - Najlepszy Sąsiad z Damianem uwinęli się w mig.
Właściwie to miałam dużo poważniejsze plany - pewne brownie bardzo mnie kusi, ale jakoś nastroju mi zabrakło... Czas, owszem, był, składniki przygotowane czekają, ale nie po drodze mi było z piekarnikiem. I choć przepis szybki i prosty, to znalazłam coś jeszcze prostszego. Coś, co nie może się nie udać. Muffiny, rzecz jasna.

Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką cudnej książki - Czekoladowy świat. Zdjęcia w niej są tak zachwycające, że za każdym razem zaglądając do niej mam ochotę coś zjeść. Najlepiej to, na co właśnie patrzę łakomie... W końcu sięgnęłam po przepis - i jestem zachwycona. Dawno nie jadłam tak smacznych muffinek! Idealnie wyważona słodycz, kawałki czekolady rozpływające się w ustach - szczególnie odczuwalna przyjemność, gdy są jeszcze ciepłe - a do tego aromat i smak pomarańczy. I jak tu pozostać obojętnym wobec takiej pyszności? 

Słoneczne muffiny




Składniki:
(na 12 sztuk)

suche:
  • 250 g mąki
  • 100 g ciemnej czekolady (70%)
  • 60 g cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli

mokre:
  • 110 ml soku z pomarańczy
  • 110 ml mleka
  • 65 ml oleju
  • 2 małe jajka
  • skórka otarta z 1 pomarańczy

Do miski przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia. Wsypać cukier i sól, wymieszać.
Czekoladę niezbyt drobno posiekać, dodać do mieszanki mącznej i wymieszać.

Jajko roztrzepać w drugiej misce. Wlać sok, mleko i olej, dodać skórkę cytrusową. Dokładnie połączyć.
Wlać płynne składniki do suchych, zamieszać tylko do połączenia składników.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami (lub użyć silikonowych), napełnić przygotowaną masą.

Piec w 200 st. C. 20-25 minut na złoty kolor.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!



Poza tym chciałabym się podzielić szczęśliwą nowiną - jeszcze tylko dwa dni pracy przede mną i cały, długi tydzień leniuchowania. Będę czytać, oglądać ulubiony ostatnio serial, chodzić z Ptysią na długie spacery, i gotować oczywiście. Może w końcu uda mi się zaproponować coś świątecznego? 
Oby.

4 komentarze:

  1. ale tej pomarańczy w tych czekoladowych muffinkach!-same aromaty mniam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na muffiny jestem zawsze chetna, a na takie z czekolada zwlaszcza :) Urlopu zazdraszczam bardzo. I ciekawa jestem: co to za serial?

    OdpowiedzUsuń
  3. Robiłam podobne muffiny i szczerze mówiąc, nie przypadły mi do gustu. Ale wiem dlaczego - po prostu mam jedne ulubione i chociaż nie wiem jakie muffiny bym zrobiła i tak nic nie przebije tamtych.

    A swoją drogą, babeczki są takie przyjemne w robieniu. Zmieszać, włożyć, upiec. I są.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmm...jak wspaniale ta czekoladka w nich wygląda! Mniam! :)

    OdpowiedzUsuń