wtorek, 14 lutego 2017

Czekoladowo-różany sernik na Walentynki

I tak, po cudownie leniwym weekendzie (nie licząc dwunastu godzin w pracy w sobotę, uff), znów wylądowałam w internacie. Wczoraj, korzystając z wyjątkowo pysznej pogody: lekki mróz, mnóstwo słońca i niebo w odcieniach najczystszego błękitu, wybrałam się na spacer. Ot tak, bez celu. Odprężywszy się zupełnie, zachłysnąwszy wręcz refleksami tańczącymi na wodzie, oddychając głęboko czystym, zimnym powietrzem, nagle wpadłam na temat mojej pracy. A potem po kolei przyszły mi do głowy wszystkie przepisy na chleby, musy i ciasta, które mam zamiar wykorzystać. Teraz tylko pozostaje mi to wszystko spisać i sprawdzić, czy jest szansa na dostanie tych wszystkich wymyślnych składników, które znikąd pojawiły się w mojej głowie...

Tymczasem mamy Walentynki. Jak ten czas szybko leci! 
Oczywiście, C. jest ponad dwieście kilometrów ode mnie; dzieli nas morze, wyspa, dwa długie mosty i całe kilometry autostrad. Takie to już nasze szczęście...

Żeby choć trochę osłodzić mu ten samotny dzień, przed wyjazdem upiekłam sernik. Tak obłędnie czekoladowy, że, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak niby miałabym upchnąć w nim więcej czekolady. Jest więc miękki, rozpływający się w ustach spód brownie na mące gryczanej (dzięki temu cały wypiek jest bezglutenowy i ma delikatny posmak orzechów), a na nim gęsta, ciężka masa serowa. To takie konkretne ciasto, którego nie da się zjeść na raz za dużo, ale po chwili człowiek i tak ma ochotę na więcej. O tym, że czekolada to najlepszy z afrodyzjaków, z pewnością nie muszę Wam przypominać. A żeby było jeszcze bardziej słodko i romantycznie, dodałam akcent różany w postaci cienkiej warstwy konfitury. Troszkę się bałam, że zniknie wśród tej czekoladowości, ale nie; bez problemu można go wyczuć, choć to czekolada dominuje w tym deserze. Całość udekorowałam różowymi, bezowymi serduszkami z wodą różaną i różanymi płatkami. Jestem tą dekoracją szczerze zachwycona; mam ochotę wykorzystać ją ponownie. Jest banalnie prosta w przygotowaniu, a prezentuje się naprawdę wspaniale.

Oczywiście, sernik bardzo malowniczo pękł, ale... Nie ma to najmniejszego znaczenia. Smakuje obłędnie!

Sernik czekoladowo-różany na spodzie brownie


Składniki:
(na tortownicę o średnicy 19 cm)

spód brownie:
  • 65 g mąki gryczanej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 55 g cukru
  • 1 jajko
  • 50 g masła
  • 60 g czekolady (60%)
  • 25 ml śmietany kremówki (38%)

masa serowa:
  • 400 g serka kremowego
  • 125 g ciemnej czekolady (60%)
  • 100 ml śmietany kremówki (38%)
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • 100 g cukru

dodatkowo:
  • 100 g konfitury z płatków róż

bezy:
  • 1 białko
  • 40 g cukru
  • 15 g cukru pudru
  • 1/4 łyżeczki wody różanej
  • odrobina czerwonego lub różowego barwnika spożywczego w paście
  • suszone płatki róż

Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, wymieszać.
Masło, czekoladę i kremówkę rozpuścić, przestudzić.
Jajko ubić z cukrem na puszystą, jasną masę. Dodać czekoladę, wymieszać. Partiami dodawać mąkę, delikatnie połączyć łyżką.

Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, brzegi posmarować masłem. Wylać ciasto do tortownicy, wyrównać wierzch.

Podpiec w 160 st. C. przez 15 minut.

W tym czasie przygotować masę serową.
Czekoladę i kremówkę umieścić w garnuszku, podgrzewać na małej mocy palnika, cały czas mieszając, aż czekoladą się rozpuści. Przestudzić.
Serek, czekoladę, jajko, żółtko i cukier zmiksować na gładką masę, tylko do połączenia składników. 

Podpieczony spód wyjąć z piekarnika, posmarować konfiturą różaną. Na nią wylać masę serową, wyrównać wierzch.

Piec w 140 st. C. przez 55-60 minut, aż wierzch będzie ścięty.
Ostudzić w piekarniku, a następnie schłodzić w lodówce przez 3-4 godziny, a najlepiej przez całą noc.

Białko ubić, pod koniec partiami dodając cukier, a następnie przesiany cukier puder. Dodać wodę różaną i barwnik, połączyć.
Bezę przełożyć do woreczka cukierniczego, odciąć końcówkę. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wyciskać bezy w kształcie serc, posypać pokruszonymi suszonymi płatkami róż. 

Suszyć w 100 st. C. przez 45-60 minut. 
Ostudzić.

Przed podaniem sernik udekorować bezami.

Smacznego!

A ja, cóż... Na walentynkową kolację udaję się dzisiaj z koleżankami z internatu. Ależ będzie romantycznie!

13 komentarzy:

  1. Wygląda obłędnie i tez tak musi smakować, a te bezy wyszły Ci wspaniale :). Miłego wieczoru ;) i głowa do góry nie tylko Walentynki są dniem w którym możemy świętować miłość do drugiej osoby :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały urok sernika z tym pęknięciu - tak sobie zawsze powtarzam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sernik idealny! Świętować na odległość też należy :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cudny ! Na dodatek fajne połączenie smakowe. Poproszę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chetnie zjadłabym kawałek takiego pysznego serniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekolady nigdy dosyć!:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pychotka,pękanie serników to była moja zmora. Nauczyłam się wtawiać naczynie z wrzątkiem czyli robiłam w trakcie pieczenia tzw kąpiel parową. Szczerze polecam, bo dzięki temu sernik jest bardziej elastyczny i nie pęka 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. serniki uwielbiamy, a ten wygląda mega!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny sernik, z chęcią bym zjadła kawałek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie piekłam jeszcze takiego, ale wszystko przede mną...

    OdpowiedzUsuń